Wpis z mikrobloga

Nim weekend zacznie się na dobre, i udacie się na różne imprezy, przedstawiam Wam nowy wpis z dobrze (jak dotąd) przyjmowanej serii, w której omawiam Daft Punk, duet-legendę muzyki klubowej. Może zainspiruje się jakiś DJ, i parkiety dzisiejszej nocy podbiją utwory przedstawione we wpisie? (linki i uwagi na dole)

Filozofia według Daft Punk

3. The New Wave

Jedną z bardziej fascynujących rzeczy jakie może robić filozof jest poszukiwanie źródła jakiejś idei - Brzytwa_Ockhama


Pierwszy, i kto wie, czy nie najważniejszy (szczególnie dla tej serii wpisów) singiel Daft Punk - “The New Wave” ukazał się 11.04.1994 nakładem wytwórni Soma (jej współwłaścicielem był poznany przez naszych bohaterów na rave’ie DJ z duetu Slam - Stuart McMillan). Gdy swojemu pierwszemu singlowi nadajesz taką nazwę, a prócz tytułowego (w wersji “edit” i “full length”) utworu znajduje się na nim między innymi kompozycja o nazwie "Assault", to od razu dajesz znak, że nie masz zamiaru być pionkiem na scenie muzycznej.

Całościowo poziom singla nie jest może wybitny. “Assault to typowy utwór nastolatków, którym bogaci rodzice sprezentowali kilka zabawek (automat perkusyjny Roland 909, jakieś syntezatory basowe), po 1000 dolarów każda” - czytamy. Moja odpowiedź:
Po pierwsze: dobrze, że nie wszyscy mogą pozwolić sobie na wszystko, a w naszym przypadku mowa o bogatym ojcu-muzyku (przyp. - Daniel Bangalter (Vangarde)), który daje synowi możliwość muzycznego rozwoju. Dziesięcioletni Thomas zmuszony przez ojca do uczenia się gry na fortepianie później był mu za to bardzo wdzięczny.
Po drugie: Pamiętajmy, że Thomas i Guy-Man tworząc “The New Wave” rzeczywiście byli jeszcze nastolatkami, i całkiem możliwe, że na tym etapie traktowali swoją twórczość tylko jako zainspirowaną rave’ami (co pokazaliśmy w poprzednim wpisie) zabawę, choć i później mówić będą, że robią tylko takie rzeczy, które wzbudzają w nich ekscytację. Podobno Thomas lubił godzinami studiować instrukcję syntezatorów, chcąc poznać ich wszystkie możliwości.

Chyba więc śmiało można zaakceptować “Assault”, który duet podekscytowany odkryciem nowych dla siebie narzędzi do tworzenia muzyki, zapragnął przedstawić światu na pierwszym singlu. Tym bardziej, że prócz wymienionych już utworów, na debiucie Daft Punk znalazł się jeszcze jeden, finałowy mix “New Wave”, czyli: “Alive”. To przez ten utwór, który jako jedyny z singla trafi na pierwszą płytę - “Homework”, i przez który możemy myśleć, że nieprzypadkowe nazwy noszą dwa albumy koncertowe Daftów: “Alive 1997” i “Alive 2007”, poddałem w pierwszym akapicie myśl, że “Nowa fala” jest tak ważna.

“Alive” - utwór dzisiaj dla mnie kluczowy jeśli chodzi o całą twórczość Daft Punk. Doceniłem go w jednej chwili, jakieś dwa lata temu. Poczułem - w końcu - tę energię, którą ze sobą niesie - w końcu, bo naprawdę długo miałem z nim problem.

Gdy przez całe dotychczasowe życie słuchasz praktycznie samego popu, to ciężko polubić utwór, który swoim ostrym, surowym… za dużo epitetów, więc powiem, “nowoczesnym” brzmieniem, nie daje komfortu łatwego znalezienia w sobie punktu zaczepienia, aby być porównanym do czegoś, co już znamy (“ludzie boją się rzeczy nowych”) - zostać oswojonym, zrozumianym. Ale jak mówiłem, mi tę “Żywą” kompozycję udało się okiełznać.

Teraz słuchając utworu wyobrażam sobie często dwoje zagubionych słabo znających się młodych ludzi na imprezie w klubie. Nie znają techno, wychowali się na muzyce swoich rodziców, i do tańca podrywa ich raczej ABBA, czy Bee Gees, niż to co tutaj słyszą. Sami nie wiedzą jak tu trafili, ten wieczór spisali już na straty.

DJ zaczyna grać “Alive”. (00:00) Początek, zapętlony bit, mocne uderzenia elektronicznych bębnów basowych. Zapowiada się kolejna techno-łupanka. (00:16) Po chwili stopniowo dochodzą troszkę inne, kolejne syntetyczne dźwięki. (00:35) Na parkiet udaje się kilka osób. Utwór zaczyna intrygować chłopaka. (00:51) Powoli dochodzi do wniosku, że nawet to nie jest takie złe. (01:10) Gdy pojawia się jakby z oddali jakaś linia melodyczna, która dobija do uszów niczym fala na brzeg morza, chłopak wpada na szalony pomysł - prosi dziewczynę do tańca. (01:28) “Ja mam do tego tańczyć?” pyta rozbawiona, ale chłopak się nie poddaje. (01:49) Wygaszona zostaje duża część dźwięków. Na głównym planie jest już tylko linia melodyczna i bit podtrzymujący rytm. Dziewczyna z lekkim grymasem przyjmuje propozycję tańca. Chłopak myśli sobie: teraz albo nigdy! Stawia na swoim, bierze głęboki wdech, podaje ręce dziewczynie, wykonuje pierwszy krok i... (02:07)
ZBAWIENIE! Pierwszy drop w historii Daft Punk. Zmodyfikowana perkusja i linia basowa dołączają do linii melodycznej podrywając do tańca nawet największych tańco-sceptyków w klubie. Dziewczyna zdumiona, jak pewny w swoich ruchach stał się ten nieśmiały chłopak. Sama też wkręca się coraz bardziej w tę muzykę. (02:59) Perkusja z basem raz na jakiś czas cichną, by dać się trochę porozciągać leniwej linii melodycznej, jednocześnie dając tańczącym parom pretekst na różne próby urozmaicenia tańca, (03:14) ale utwór zawsze wraca do tego głównego, kipiącego energią, ożywczego bitu. Ludzie nietańczący w parach też oczywiście dają sobie radę, próbując opracować jakąś swoją choreografię. Utwór trwa łącznie pięć minut i piętnaście sekund.
DJ stopniowo wycisza muzykę, kłania się nisko. Po klubie rozlegają się gromkie brawa. Obrazy w moim umyśle zanikają.

“Alive” nadaje się do tańca. Możliwe, że był to dla mnie szok nie mniejszy, niż dla chłopaka i dziewczyny z opowiadania. Ten tak odmienny od tego co słuchałem do tej pory utwór wreszcie ujawnił przede mną swą tajemnicę. Próbowałem przedstawić swoje odkrycie kilku osobom. Wnioski: dla przeciętnego słuchacza “Alive” brzmi zbyt dziwnie, choć czas słuchania jest średnio dłuższy, ze wstępem “traktuj to, co zaraz usłyszysz jako piosenkę taneczną”, niż bez takiego wstępu. Pomyślałem więc, że omówię ten i inne utwory Daft Punk, dla mnie osłuchane, a dla ogółu często mocno niedostępne (może właśnie przez to, że trudno dostrzec stojące za nimi idee). Nie daję gwarancji, że moja ich analiza jest najlepszą z możliwych, mam nadzieję, że błędy, które popełnię zostaną mi szybko wykazane. W każdym razie, ja sam dziesięć lat temu raczej nie uwierzyłbym, że będę słuchał takiej muzyki - świadectwem na wartość tych wpisów są moje doświadczenia.

Kto wie, czy członkowie Daft Punk kilka lat przed wydaniem swojego pierwszego singla nie wyśmialiby osoby przepowiadającej im przyszłość. Thomasa i Guy-Mana zachwyciły rave’y. Ja, trochę analogicznie, śmiało mogę uznać, że muzyką klubową zachłysnąłem się podczas jednej ze szkolnych zabaw, jakoś ponad siedem lat temu. Teraz najlepsze imprezy przeżywam tylko w wyobraźni, może niesłusznie zakładając, że tamtej, szkolnej nic nie przebije.

“Alive” jest w stanie podbić parkiety nawet teraz! Skoro do klubów praktycznie nie zaglądam, to jaką mam podstawę, by tak domniemywać? Słuchając “Chorus” od Justice, “Rave” Sama Paganiniego widać, że echa “Nowej fali” pobrzmiewają do dziś. “Rave” ma aż 30 milionów wyświetleń na youtubie. Żeby “Alive” ożyło, musi po prostu znaleźć się jakiś odważny DJ, który wyczuwając odpowiedni ku temu klimat zagra ten kawałek. I wtedy moja wizja się spełni.

#dawidk01
#daftpunk #filozofia #muzyka #muzykaelektroniczna #mirkoelektronika #gruparatowaniapoziomu #techno #house #ciekawostki

Części: 0. i 1., 2, Stardust

UWAGI:
0. Największy problem w tym wpisie miałem z rozłożeniem na części utworu “Alive” - oczywiście nie z moją wizją, tylko z technicznymi szczegółami. Nie wiem, czy dobrze używam tutaj sformułowań typu “linia basowa”, “linia melodyczna”. Przydałaby mi się pomoc w tej kwestii. Za ewentualne błędy przepraszam.
1. Początkowe plany, by serie zamknąć w częściach 0-8. muszę zrewidować. W tej chwili wydaje się, że części będzie ponad 20.
2. Część 2. od teraz nosi nazwę "Młodzieńcze lata".
3. W części 1. piszę: “Zespół, który zadebiutował w 1995 roku hitowym singlem Da Funk (...)”. Powinno być: “Zespół, którego pierwszym hitem był wydany w 1996 roku utwór “Da Funk” (...)”.
4. We wpisach nie będę tłumaczył angielskich nazw, za to wymiennie używał będę polskich nazw.

Dziękuję za wszystkie komentarze i miłe słowa.
Pobierz
źródło: comment_WioH9H3R4RmbLlqZ4eM3mDMV20aDVFym.jpg
  • 14
@Dawidk01 ja dp poznałem praktycznie od ukazania się teledysku Da Funk. Mieliśmy w domu tzw satelitę na której była niemiecka VIVA. Ten utwór strasznie zaintrygował od kiedy tylko go usłyszałem, pewnie też dzieki teledyskowi. Natomiast co do samego Alive to pokochałem gdy znalazłem na tubie ten set https://youtu.be/poXmGS4VKHU. Najbardziej lubię te stare sety również te klasyczne np essential mix z 1997 i essential selection hot mix z sylwestra chyba 1999.
Kupilem Alive