Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#depresja #leki #ssri #medycyna #psychiatria #psychiatra #psychologia #bulimia #zaburzeniaodzywiania #anonimowemirkowyznania

TLDR: dowiedziałem się, że moja dziewczyna miała w gimnazjum bulimię i od tej pory bierze leki z grupy SSRI(ok. 6/7 lat), na 99% ma depresję, ale nie chodzi do specjalisty i ma sporo skutków ubocznych brania tych leków.
Przepraszam, że długo, ale ładnie - bez ściany tekstu.

Jestem z dziewczyną ok. pół roku. Ja bliżej 25, ona lekko ponad 20 lat. Jest ode mnie młodsza i jest moją pierwszą dziewczyną w normalnym, dłuższym związku.
Wiele jej humorów czy nastrojów tłumaczyłem sobie typową #logikarozowychpaskow czasami jednak miała złe nastroje, lęki że coś jej się nie uda, ale zawsze to tłumaczyła, że to pogoda czy zbliża się jej okres itp. Raz zapytałem czy nie ma może depresji - odpowiedziała, że nie.

Zawsze brała jakieś leki, ale myślałem, że to może na żołądek czy coś - jak pytałem parę razy to mówiła "nieważne", "nic takiego", a nie chciałem naciskać.
Ostatnio byliśmy na krótkim urlopie, więc byłem z nią 24/7 i zgooglowałem leki, które leżały w jej kosmetyczce i były brane i to był:
- Asertin 100 (sertralina).

Wystraszyłem się i odczekałem dzień. Przy jakiejś rozmowie temat trochę zszedł i powiedziałem, że się martwię i co to za leki. Powiedziała, że:

- w gimnazjum strasznie stresowała się przed lekcjami, bo dużo wymagali - często z bezsensownych przedmiotów;
- miała bulimię w połowie gimnazjum, depresja;
- od tej pory(prawie 7 lat) bierze 200mg SSRI, a jak ma gorszy nastrój to trzecią tabletkę(łącznie do 300mg);
- na początku chodziła do psychiatry, ale od kilku lat już nie;
- przed maturą nawrót choroby i problemy z frekwencją w szkole. Mówi, że od matury(normalnie dobrze zdała) już sobie z tym poradziła i normalnie funkcjonuje, ale bierze cały czas te same dawki leków;

Ogólnie ma obsesje na punkcie wagi i wyglądu - ciągłe pytania czy jest gruba/ładna. Nie chce się ważyć.

Skończyła dwa lata studiów, ale zdecydowała się poprawiać maturę. Wzięła dziekankę i się uczy na medycynę. Co chwilę jest jej smutno, obawia się czy jej się uda dobrze napisać i dostać - uważa, że jak zostanie lekarzem to wreszcie będzie w pełni dowartościowana. Obecnie strasznie niepewna siebie i niskie poczucie wartości.
Ostatnio byliśmy na wymarzonych dla niej wakacjach - wszystko super, ale już pod koniec smutek i obawy o smutek po powrocie do normalnego trybu życia.

Ona - ładna, naturalna, mądra, normalna dziewczyna. Waga może o 4-5kg większa niż idealna. Naprawdę lekko na brzuchu ma fałdki - ale pewnie 70% kobiet ma takie same lub większe.
Jednak oprócz mnie i rodziny nie ma za bardzo przyjaciół czy jakiegoś konkretnego hobby, żeby miała się czym zająć.
Przez chorobę i leki często ma różne humory i zachowania, które mnie denerwują, jednak jestem spokojny i empatyczny i zawsze rozmawiam z nią. Czasem zje coś w złym nastroju słodkiego(cała czekolada, bo nie może się powstrzymać) i przez to później ma żal do siebie.

Niepokoją mnie bardzo niektóre objawy brania tych leków:
- bóle głowy, niepokój, smutek, senność, zmienne nastroje;
- niskie libido(mały popęd, problem z orgazmem)
- zaburzenia cyklu menstruacyjnego;
- drżenie mięśni, duże drgawki przed spaniem;
- jakby wysypka na skórze(trochę jakby strupy, ale nie wiem czy to przez to);
- wypadanie włosów częstsze (większe niż normalne);
- co jakiś czas powiększone węzły chłonne;

Wiem niewiele, ale to są te najważniejsze rzeczy. Nie wracałem do tego tematu, a wtedy rozmawialiśmy koło 30 minut.
Bardzo spokojnie to mówiła, nie płakała czy krzyczała. Z tego, co mówiła to ojciec ma dwubiegunówkę i chyba z 20 lat bierze leki.
Jej brat też bierze Asertin - nie wiem czemu. Mama też kiedyś chorowała, jednak nie wiem, czy też psychicznie czy jakaś inna choroba. Jej mama jest lekarzem gastro. Więc od niej leki, bo nie chodzą do psychiatry.

Możliwe, że coś jest inaczej lub mnie trochę okłamała lub nie powiedziała wszystkiego.

Wspominałem o wizycie u psychiatry, ale coś się miga. Jak ją przekonać? Jak wyjaśnić, że nie jest psycholem, tylko potrzebuje lekarza, żeby się doleczyć?

Co z lekami? Ktoś brał je aż tak długo? Moim zdaniem to jest niepojęte, że tyle lat tak duża dawka leku bez kolejnych konsultacji z lekarzem specjalistą.

Bardzo mi na niej zależy. Mam w planie zadzwonić do jej mamy w tajemnicy i dopytać co i jak i żebyśmy wspólnie jak najszybciej przekonali ją do psychiatry. Dobry plan?

Czy da się całkowicie wyleczyć, żeby nie brała leków i dobrze się czuła? Wydaje mi się, że jej przypadek nie jest bardzo zły, jednak na 100% potrzebna pomoc psychiatry/psychologa. Nigdy nie mówiła nic o samobójstwie.

Nigdy nie miałem do czynienia z osobą chorą i potrzebna mi pomoc z informacjami, bo nikomu o tym nie mówiłem jeszcze. Prosiłbym osoby same to przechodzące lub też u swoich bliskich czy jakiś innych doświadczeń, o wypowiedzenia się - to bardzo ważne dla mnie :)

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie
  • 6
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: musisz ją namówić do pójścia do specjalisty. Nie ma innej opcji. Zaburzenia odżywiania są jak alkoholizm, z tego nigdy się nie wychodzi. Wiecej rad nie mam, większość osób z bulimia ma wiele cech wspólnych. W Twoim wpisie widzę kilka z nich, może będzie Ci łatwiej jeśli będziesz wiedział, że wynikają one stricte z choroby.

"Bulimiczka jest niespokojna, nerwowa i humorzasta: wesoła, a za chwilę smutna. Z jednej strony idealizuje obraz
  • Odpowiedz
OP: @mPussy obecnie wydaje mi się, że nie ma takich problemów typowo od bulimii. Odkąd jesteśmy razem nie zauważyłem, żeby prowokowała wymioty. Oprócz takich ataków na słodkie to kontroluje to co je i je zdrowo 4-5 posiłków dziennie.

Największym problemem jest ta jej niska samoocena i ciągłe smutki i lęki.

Mówisz, że nigdy się nie da z tego wyjść? Jak połączy leki z wizytami u specjalisty to jest szansa, że po
  • Odpowiedz
BogataMaciora: Chorowalam na anoreksje przez ok 6lat.Bulimia się też wkradała.Wyszłam z tego sama bez niczyjej pomocy.Nie lubię kiedy ktoś mówi,ze nie da się z czegoś wyjsc.Fakt-trzeba chciec.Jadłam i.płakałam nad tym talerzem.Mialam motywacje i wiedze.Duzo czytalam uczylam sie do medycyny.Caly czas czytalam o skutkach niedozywienia.W szkole siniały mi z zimna wargi,były niczym.śliwki węgierki.Obserwowałam swój organizm.Stałam się słaba,chuda i zmienilła mi się psychika w smutną zakompleksioną dziewczynę.Na nic leki.Albo dziewczna staje na nogi
  • Odpowiedz