Wpis z mikrobloga

@agaja: myślę, że póki jest się młodym, to trzeba się wyszaleć, popracować nad sobą, poświęcić czas na hobby. Przy dziecku nie ma się tyle czasu, a potem już się pewnie nie chce. Nie wiem - nie mam ani 40 lat, ani dziecka. Chcę mieć dzieci, ale to jeszcze kilka lat.
Zwłaszcza, gdy widzę takie młode matki zmieniające się powoli w madki ¯\_(ツ)_/¯
@agaja: poświęcenie czasu dla siebie. Każdy "szaleje" inaczej, jedni chodzą do klubów, inni na nocne spacery, a jeszcze inni są pracoholikami/karierowiczami. Dziecko zabiera sporo czasu. Póki co nie mam wielu znajomych z dziećmi, ale już widzę oczyma wyobraźni, jak nie mogą wyjść "bo dziecko" ;P już jakiś mirek ostatnio pisał o tym chyba w anonimowych, że większość jego znajomych nie może nigdzie z nimi pójść "bo dziecko". Kobiecie dziecko wyjmuje kilka-kilkanaście
@Bielecki: hm.. sama mam male dziecko i nie postrzegam tego w taki dramatyczny sposob.
Dziecko ma dwoje rodzicow, jezeli ze soba wspolpracuja, to nie jest tak wcale, ze albo matka Polka umeczona, albo zimna karierowiczka. Jak najbardziej mozna robic cos innego rozwijac sie, miec pasje itd.
Na pewno dziecko utrudnia imprezowanie itd, ale wtedy tez zmieniaja sie jednak priorytety i czlowiek woli posiedziec z zona/mezem i tym malenkim czlowieczkiem i cieszyc
@agaja: nie twierdzę że coś jest bardziej wartościowe - jednak myślę, że łatwiej jest najpierw popracować, pozdobywać doświadczenie, urządzić mieszkanie itd. a potem do tego wprowadzić dziecko, niż odwrotnie - zwłaszcza że teraz chcą do pracy ludzi młodych. Ciężko mi sobie wyobrazić pracownika 35 lat, który nie ma doświadczenia, może ma studia, a może tylko szkołę średnią - gdzie go przyjmą?
Domyślam się, że priorytety się zmieniają. Nie ma idealnego momentu
@Bielecki: słabo jest jak ktoś, kto nie ma dzieci wypowiada się z pozycji doradcy na temat, kiedy warto je mieć i po co je mieć. No ofence. @agaja, ja swoje pierwsze też miałęm póżno, bo w wieku 26 lat. Uważam, że można było zrobić je zaraz po ślubie 3 lata wcześniej. A co do drogi zawodowej - pracujemy dla pieniędzy i one są środkiem do czegoś. Np mi służą do
@Bielecki: szczerze?
nie odczuwam zadnych wyrzeczen i w zadnym wypadku tego tak nie postrzegam.
Jedynym sa chyba codwugodzinne pobudki w nocy, ale od jakiegos czasu biore mlodego do nas do lozka i przystawiam do piersi niemalze przez sen. Nie jest to pelnojakosciowe wysypianie sie, ale lepsze niz nic :P

Natomiast jak pisze @Smash123, usmiech dziecka, jego radosc - to cos niesamowitego. Uwialbiam sie z nim bawic, tulic, uwieliam patrzec, jak