Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#oswiadczenie #oswiadczeniezdupy
#bekazkatoli ostatnio jest na fali to przypomniała mi się taka historia, może gupia może śmieszna nie wiem xD

Ogólnie studiowałem prawo (i nie chwaliłem się nikomu od godziny to piszę) i tam był do zaliczenia niezwykle ważny przedmiot zwany "prawo kanoniczne" czyli w skrócie prawo kościelne. Straszny gównoprzedmiot dla większości no ale prawo to prawo, trzeba liznąć bo po to studia.

No i pierwsze ćwiczenia poznajemy facetkę od ćwiczeń - kobieta 150+ kg żywej wagi. Okej, nie ocenia się książki po okładce ale już wkrótce miało się okazać że ma chyba coś nie tak z garem. Mianowicie:
-WSZYSTKO co mówiła trzeba było notować i WARUNKIEM ZALICZENIA PRZEDMIOTU było pokazanie własnoręcznie prowadzonych notatek na podpisanym przez siebie zeszycie xD Jak kogoś nie było na ćwiczeniach to sobie przepiszecie w domu bo #!$%@? mnie to obchodzi xD

-nieobecności usprawiedliwiane WYŁĄCZNIE zwolnieniem lekarskim xDD mimo że na każdym normalnym "przedmiocie" można było mieć 1-2 normalne nieobecności nieważne czy kac czy gorączka.

-hitem było zaliczenie w postaci testu, 50 pytań ABCD gdzie zaliczenie było od 30 pkt. Było na roku kilka osób które miało 29 pkt i wiecie, byłem świadkiem bardzo wielu sytuacji kiedy ćwiczeniowcy przymykali oko i zaliczali bo 1 pkt to nie tragedia i mieści się w jakiejś tam skali błędu. ALE NIE MIŁOSIERNI KATOLICY, DLA PANA TO! Źle strzeliłeś (90% ludzi strzelała bo to gównoprzedmiot) i musiałeś iść na poprawkę, ale już nie w formie testu tylko jakiejś opisówki, żryj gruz Jezus Cię nie kocha xD

Ale to tylko ćwiczenia, wykład prowadził ksiądz. Tutaj dopiero bomba xD Kiedy okazało się że w zaliczeniu przedmiotu można sobie pomóc. Jak? Już tłumaczę xD

Otóż można było mieć... Nabyty Kodeks Prawa Kanonicznego xD Oczywiście żeby nie można go było sobie pożyczyć od kogoś czy wypożyczyć z biblioteki, musiał być... PODPISANY i to nie na czystej stronie czy okładce tylko zapisanej stronie której nie można wyrwać xD Żeby było lepiej to nie mogłem go znaleźć w żadnym normalnym sklepie, a dopiero w jakiejś księgarni kościelnej, w twardej oprawie i dużym wydaniu, za uwaga 80 złotych xD Rzecz której nawet nigdy nie otworzyłem, po prostu nie chciałem pisać jakiegoś mega trudnego egzaminu z przedmiotu który mnie zupełnie nie interesuje. Pay2Win xD

Ze studiów pamiętam tylko JEDEN przedmiot z większym (a w sumie to większą) dzbanem, ale naprawdę ta zawiść i pazerność którą reprezentowali przedstawiciele jedynej zresztą słusznej wiary którzy oburzają się na film pogłębiła jedynie niechęć do instytucji, a głównie ludzi ją reprezentujących.

To tyle, z fartem

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla maturzystów
  • 15
@AnonimoweMirkoWyznania: No cóż, to już wiemy, że jeśli jest w tym cień prawdy, to musiałeś studiować na wybitnej alma mater jaką jest KUL, bo nie ma w PL żadnej innej uczelni prowadzącej jednolite studia magisterskie na kierunku prawo, gdzie prawo kanoniczne wchodzi w skład przedmiotów obowiązkowych dla tych studiów. Cała historia śmierdzi zarzutką i takie same opowieści można by snuć o wielu innych przedmiotach i wykładowcach na każdym wydziale każdej uczelni.