Wpis z mikrobloga

@JulienSorel: i co w tym złego, o co ten ból dupy? Ja matematykiem nie jestem, większości wzorów nie rozumiem, ale chciałem obejrzeć, zajrzałem do tego dokumentu z dowodem, z czystej ciekawości, szczególnie, że dowód ten miał przedstawiać nie jakiś stasiek spod sklepu, a ceniony matematyk, co tym bardziej wzmogło ciekawość. Poza tym Ci ludzie, o których piszesz nie debatują, a po prostu śledzą to wydarzenie, a to jest różnica. Nie widzę
@JulienSorel: To jest straszne jak ludzie idą w góry! Nie zdają sobie sprawy z zagrożenia! Ja wchodziłem w zeszłym roku na Giewont, lipiec, skwar, wszyscy w krótkich spodenkach, japonki, klapki, małe dzieci - koszmar! Ja jedyny byłem przygotowany: dwa czekany, raki, profesjonalna odzież, specjalistyczny mocno spłaszczony namiot (żeby opierał się wiatrom), butle z tlenem - najgorsze były te ich drwiące spojrzenia ignorantów. A przecież to GÓRY i wszystko może się zmienić
@Morit: nie iksy dupiksy, tylko śmieszą mnie ludzie, którym brak warsztatu matematycznego nawet na poziomie I roku studiów z matematyki, a żywo deliberują nad problemem milenijnym i gorączkowo się podniecają abstraktem albo streszczeniem, z którego i tak nic nie rozumieją. Śmieszy mnie to i tyle.

Btw, pamietam gościa, który kłócił się ze mną w którymś znalezisku, ze liczb całkowitych jest więcej niż naturalnych. A cała dyskusja był o zawodnych intuicjach, kiedy
@Ale_Jaja: nie sledzić matołku, tylko wypowiadać się o tym, jakby czyjś głos był równoważny z głosem kogoś zajmującego się zawodowo matematyka. Już podałem wyżej przykład dzbana, który wykłócał się w elementarnych kwestiach.