Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Witam wszystkich serdecznie.

Pracuje w branży informatycznej jako programista już ponad dekadę, ale to co się teraz dzieje to jest jakaś masakra. Pamiętam początki pracy jako programista - większość ludzi miała pokończone jakieś studia techniczne, interesowali się szczerze programowaniem, spotkać prawdziwego pasjonata, z którym można było porozmawiać? Żaden problem.
Większość ludzi po pracy się douczała, wręcz żyła programowaniem, człowiek przychodził do pracy otoczony takimi ludźmi, rozwijał się w tempie błyskawicznym.

A teraz? Przychodzę do pracy i prawie nikt nie ma ukończonych studiów informatycznych, większość ludzi po jakichś politologiach, socjologiach, ludzie z trudem pracują te 6 godzin dziennie(bo tu kawka, tu obiad, tu playstation), nikt się nie interesuje programowiem jedynie to co w pracy wymagają, często gdy trzeba zrobić coś bardziej skomplikowanego to taki "regular" po uczelni humanistycznej albo samouk rozkłada ręce, bo takiego błędu nie ma w google. Terminy gonią, góra się niecierpliwi a 3/4 takich regularów rozkłada ręce bo nie wiadomo o co chodzi, dopiero jakiś senior po studiach technicznych musi przysiąść i ogarnąć bo nikt tego nie zrobi.

Jeśli chodzi o juniorów to jest jeszcze gorzej - większość studentów nawet po dobrych uczelniach nie potrafi nawet ze zrozumieniem przeczytać dokumentacji. Często problem jest jasno opisany, lecz oni lecą na łatwiznę, kopiuj wklej ze stacka i zadowolony. Co z tego, że rozwiązane w ogóle nie efektywne, jakieś przestarzałe funkcje, ważne że działa.
O bootkampowiczach w ogóle nie wspomnę, bo teraz praktycznie w każdej firmie na stanowiskach juniorskich sami absolwenci wspaniałych szkół programowania, na temat ich wiedzy nie będę się wypowiadał, bo z każdym problemem latają do innych ludzi zamiast spróbować samemu coś zrobić, widocznie na kursach wszystkie problemy rozwiązywał im "mentor" i teraz przekładają to na pracę.

I teraz cel tego wywodu: nie namawiam nikogo do zaprzestania nauki programowana. To bardzo piękny i dochodowy zawód. Boli mnie jednak przyszłość tego zawodu. Kiedyś ludzie się tym interesowali, dokształcali, można było spotkać naprawdę prawdziwych specjalistów i wiele się od nich nauczyć. Teraz spotkać pasjonata to jak wygrać w totka. Większość "doświadczonych" programistów pisze spaggetti kod, byleby działało, a taki junior po bootkampie uczy się od nich złych nawyków.
Moim zdaniem branża potrzebuje zastrzyku prawdziwych pasjonatów programowania, a obecni programiści to ludzie, którym w życiu nie wyszlo, powiedzmy sobie wprost: nieudacznicy. Nie udało im się zrealizować własnych marzeń więc poszli w programowanie. I takie coś byłoby ok, gdyby to były nieliczne przypadki, a nie 3/4 programistów.
Problem jest taki, że ludzie którzy się do tego nie nadają(humaniści, bez technicznych umiejętności, logicznego myślenia) łapią się programowania i zajmują miejsca osobom, które mają do tego talent, zajawkę i predyspozycję. Przez co mamy masę kiepskich programistów uczących kiepskich juniorów - a wy za 5 lat będziecie musieli po nich poprawiać te wszystkie błędy, które wyjdą w praniu.

Boli mnie to co się stało z branżą - popatrzmy sobie na inne zawody: czy każdy może zostać chirurgiem? No raczej nie, przyjmują tylko ludzi po odpowiednich studiach, z odpowiednimi umiejętnościami. Czy każdy może zostać pilotem samolotu? Nie każdy, dana osoba musi spełniać predyspozycje do latania, być zdrowa psychicznie itp.
I to jest świetnie, bo pracownicy to nie są jacyś przypadkowi ludzie zebrani z ulicy tylko specjaliści w danym zawodzie.

Natomiast jeśli chodzi o programowanie? Programistą może zostać każdy, nie ważne jaki kierunek studiów ukończył. Ktoś kto 6 miesięcy temu wykładał towar na magazynie, po 6 miesięcznym kursie może zostać programistą. Nie ma żadnej selekcji, ludzi biorą jak leci.

#naukaprogramowania
#programowanie

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kptant
Dodatek wspierany przez: Nie siedź w domu w ferie i w wakacje
AnonimoweMirkoWyznania - #anonimowemirkowyznania 
Witam wszystkich serdecznie.

Pra...

źródło: comment_61Lc433mxiwvkjA8qxTgwR05K8l59vfL.jpg

Pobierz
  • 334
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Miałem jedną 2 lata temu, drugą rok temu za 700 Euro. Żałuję, że nie pojechałem, może bym ich namówił na klepanie zdalne po pół roku.
  • Odpowiedz
@sosen85: wyjechać samemu, za 3 miesiące zabrać żonę i dzieci. Dosyć łatwo ogarnąć kurs niemieckiego dla żony i dzieci. Po roku żona i dzieci już w miarę zaaklimatyzowane tam, dzieci w niemieckiej szkole. Lepsze perspektywy, lepsza edukacja, lepsze państwo, lepsze emerytury, lepszy NFZ, lepsza kasa. A do swoich rodziców/dalszej rodziny to przecież samolotem w 2h robisz lot Frankfurt - Warszawa. Frankfurt to ma super lotnisko, praktycznie gdzie chcesz to lecisz
  • Odpowiedz
Ktoś kto 6 miesięcy temu wykładał towar na magazynie, po 6 miesięcznym kursie może zostać programistą. Nie ma żadnej selekcji, ludzi biorą jak leci.


@AnonimoweMirkoWyznania: Jakim cudem? Kiedyś mnie kłamano, że trzeba sie uczyć MINIMUM rok i to tak intensywnie
  • Odpowiedz
masturbowanie się nad zawodem "hoho programisty" to jest jakiś żart, jesteś(my) zwykłymi wyrobnikami, łopaciarzami od zamiany wymagań biznesowych w działający projekt i tyle.


Mało tego. Większość programistów pisze w kółko to samo, ewentualnie dopracowuje już istniejący produkt. Znam firmę, w której piszą programy pod biznes. Zawsze ten sam algorytm. Aplikacja w C#, baza danych i jazda...

Studia? Nie żartuj, uczelnie są często sto lat za murzynami, w tak dynamicznie zmieniającym się środowisku ten typ rozwoju i przygotowania do zawodu się już nie sprawdza.


Dlatego
  • Odpowiedz
@stillhet: Żona by nie wyjechała a ja sam niemieckiego nie znam - oferta jasno mówiła, że nie jest wymagany, wystarczy angielski. Z połączeniem lotniczym to fakt, można na weekendy spokojnie wracać, co tydzień nawet.
  • Odpowiedz
Skończy się szybko. Rynek się zmienia, poza tym 25 latek może pracować jako programista, ale czy jak będzie miał 40-50 lat to dalej będzie programistą? Bardzo wątpię. Wielu chłopaków zdziwi się mocno jak w wieku 40 lat wylądują poza rynkiem, bo nikt ich nie zatrudni na stanowisku programisty, a w innych branżach dostaną dużo mniej i nikt ich nie będzie traktował jak półbogów.


@benyowsky: XDDDDDD Szczególnie w USA gdzie jest
  • Odpowiedz
Oczywiście,że nie interesują się programowaniem. Może nawet tego nie cierpią i wiedzą, że nie mają ambicji, ani predyspozycji do zostania wybitnym programistą. I co w tym dziwnego?


@lewoprawo: Bardzo dużo. Jak można być programistą nie lubiąc tego. Przecież tak sie nie da. Programista ciagle musi sie uczyć
  • Odpowiedz
<wykopki rok temu

studia to g---o, wszystkiego nauczysz sie sam

<wykopki dzis, gdy zorientowaly sie ze sa zwyklymi wyrobnikami ktore moze zastapic karyna po socjologii

REEEEEEEEEEEEEE
  • Odpowiedz
@jestemsobiekasia: sama sprawa jest dużo bardziej skomplikowana, niż może się wydawać. Z jednej strony rozumiem ludzi, którzy chcą iść do pracy gdzie po dwóch-trzech latach można wyrabiać dwie lub więcej średnie krajowe. Co więcej, w Polsce brakuje ludzi w IT i im więcej kompetentnych ludzi tam trafi tym lepiej dla polskiego IT bo paradoksalnie - żadna firma nie zdecyduje się prowadzić dużego projektu w Polsce, jeśli tylko nie dojdzie do
  • Odpowiedz
Są tak utalentowani i zajawieni, a jednak przegrywają w wyścigu o pracę z nienadającymi się do niczego "humanistami" bez umiejętności?


@ImYourPastClaire:
W pracy i nie tylko ważne jest to, by potrafić się sprzedać, a humaniści z założenia są w tym lepsi.
  • Odpowiedz
@angor86: odsiewasz osoby po bootcampie, bierzesz te co studiują/skończyłi polibudę a najlepiej informatykę. Zostaje niewielu i dajesz im zadanie. Z czym problem? Albo jakiś skrypt co posprawdza zadania ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz