Wpis z mikrobloga

@423frewq4f23: U mnie jest jeszcze lepiej. Matka poroniła swą pierwszą ciąże,a potem zaszła znowu. Haczyk w tym że terminy pierwszej ciąży i mojej bytności w brzuchu matki tak się nakładały że pierwszy dzieciak urodziłby się wtedy kiedy ja byłem w 5-6 miesiąc ciąży.

Jeżeli życie i wszechświat mają jakikolwiek sens są dwa wyjścia:

1. Jestem błędem systemu
2. Jestem upragnionym od setek lat wybrańcem który zmieni świat(np, wybawi nas od przegrywu).