Aktywne Wpisy
EpicElion +2
RadosnaKloaka +12
A żałosne dziennikarzyny w Kanaliku Zero dalej żyją "sukcesem" z Euro 2016 XDDD
Raz im wyszło, k---a dosłownie XDDD Jakiś błąd w matrixie XDDDDD
Tak naprawdę oni tam na tej imprezie mieli więcej farta niż się komukolwiek wydaje. Przykład? Szwajcaria piłkarsko ich gniotła w 1/8 finału, ale piłka po prostu im nie chciała wpaść, a karne to loteria. Mecz z Ukrainą to samo. Konoplianka i Yarmolenko gnietli ich bramkę, ale piłka nie chciała
Raz im wyszło, k---a dosłownie XDDD Jakiś błąd w matrixie XDDDDD
Tak naprawdę oni tam na tej imprezie mieli więcej farta niż się komukolwiek wydaje. Przykład? Szwajcaria piłkarsko ich gniotła w 1/8 finału, ale piłka po prostu im nie chciała wpaść, a karne to loteria. Mecz z Ukrainą to samo. Konoplianka i Yarmolenko gnietli ich bramkę, ale piłka nie chciała
Na zdjęciu widzimy polną drogę z Rymanowa do Jaślisk. Niby niepozorna ale kiedyś była to POTĘŻNA trasa handlowa, którą przemierzało codziennie nawet kilkanaście wozów. Głównie z winem. Do dziś ostały się ślady po dylowaniu oraz poziome kamienne płyty. Król ustalił szerokość tych ważnych traktów handlowych na 4,5 metra, by się dwa wozy wyminęły bez problemu. A Jaśliska były POTĘŻNYM grodem z murami, basztami, spichlerzami i dziesiątkami piwnic. Dziś jest tu cisza, senność, dwa sklepiki i bar.
Gdy spojrzymy na mapę średniowiecznych szlaków handlowych, choć niełatwo taką mapę odnaleźć, od razu nasuwa się wniosek, że Karpaty stanowiły barierę pomiędzy południem i północą oraz zachodem i wschodem, ale właśnie tam, gdzie najbardziej łagodny Beskid tworzył granicę pomiędzy królestwami, czyli Beskid Niski, doliny sprzyjały przemieszczaniu się ludzi i towarów. A co za tym idzie nowinek, innowacji swoich czasów, plotek, idei, inspiracji.
Najbogatsze miasteczka tej części Małopolski były otwarte na świat „po drugiej stronie” niczym bałtyckie porty, których mieliśmy mało. Warto zauważyć, że przez dzisiejsze Podkarpacie wiódł też niż zwykle ważny szlak Kraków-Lwów. Ale my podróżujemy pomiędzy mniejszymi, ale bogatymi miejscowościami, metropoliami swoich czasów, w których mieszkało po 500 osób, z czego duży ułamek był związany z handlem.
Pierwotne drogi kupieckie wykorzystywały doliny, przełęcze i przełomy rzek, ale również starano się uniezależnić od kaprysów przyrody, więc prowadzono je grzbietami górskimi. Zaskakująco wyłysiałych w tym rejonie. Po grzbietach prowadziły też trasy przepędu bydła, a to ze względu na łatwość korzystania z pastwisk.
Wiecie ile wina sprowadzano do Polski za czasów Stefana Batorego? 350 tys. hektolitrów. Dla porównania dziś 10 razy mniej. Swego czasu mówiono wręcz „Nie masz wina nad Węgrzyna” a słowo „węgrzyn” stało się synonimem wina. Rzadko jednak znano prawdę, że wino ładowano do beczek jeszcze jako moszcz, a dojrzewało i dochodziło do siebie po drodze, korzystając z naturalnego kołysania. Wozy sunęły często po szerokich 4-metrowych dylowanych duktach. Czasami nadkładali drogi, ale nie zapadali się w błocie. Ciekawe czy słowo „dylać” wiąże się właśnie z tym?
Jeśli jesteście zainteresowani tematem MOCNIEJ zachęcam do obejrzenia mojego nowego vloga o tych okolicach. Będzie też trochę o #2wojnaswiatowa
I wsparcie w wykopie: Nieodkryte Podkarpacie. Śladem traktu węgierskiego wina i dawnych miasteczek