Wpis z mikrobloga

Miła historia na niedzielę.

Jadę sobie wczoraj do pracy rowerkiem i w pewnym momencie na poczciwej i nierównej kostce brukowej tak mną telepało, że spadł mi łańcuch. No to schodzę z roweru i próbuję go spowroem założyć, a że mam osłonę na łańcuch, to trochę się z tym męczę. W pewnym momencie słyszę za plecami:
- Pomóc Pani?
Odwracam się, a tam dwóch Panów w roboczych ciuchach wychodzi z samochodu, zatrzymali się specjalnie na poboczu, żeby mi pomóc. ()
- Byłoby mi bardzo miło. - odpowiedziałam.
Podeszli, szybciutko nałożyli łańcuch. Podziękowałam serdecznie, życzyłam miłego dnia i wszyscy pojechaliśmy dalej z uśmiechami na twarzy w swoje strony. Panowie zrobili mi dzień. ()

Miłej niedzieli.
#coolstory #truestory
  • 150
Ja to w ogóle mega samodzielna kobita jestem, żadnej pracy się nie boję. Tapetować umiem, malować i odświeżać pokoje - easy, wiartarki też się nie boję, wykładzinę wyłożę, listwy przykleję, karnisz przykręcę, meble po schodach wniesę. Kobieta orkiestra. Jedynie to prądu się nie tykam.

Sama o pomoc rzadko proszę, niemniej jak ktoś ją oferuje, to dlaczego miałabym odmawiać. :)
@Famina: To ja Ci opowiem historię z zeszłego tygodnia:
Jadąc na rowerze przez miasto podczas ruszania zerwał mi się łańcuch.
Schodzę z rowera i próbuję go ponownie spiąć. Co chwile ktoś przejeżdża (na rowerach jak i samochodami).
Nikt się nie zatrzymał i nie zaproponował pomocy. Moja walka trwała 15 minut po czy odpuściłem i resztę drogi pokonałem na pieszo.


Ale mimo wszystko miłej niedzieli.