Wpis z mikrobloga

Dlaczego na wietnamskie sleeping busy mówi się "trumny"

@sushippizza zainspirował mnie, żeby napisać trochę więcej o sleeping busach w Wietnamie i okolicznych krajach ;) Dobrej zabawy w Wietnamie! ;)

Ogólnie to większość Wietnamu przejechaliśmy motocyklem (z Hanoi do Sajgonu, łącznie około 2750 km), jednak końcowy etap podróży, już po sprzedaży jednośladu, musieliśmy pokonać busami. Wietnamskie sleeping busy, wbrew swojej nazwie, jeżdżą przez całą dobę. W środku są trzy rzędy siedzeń, miejsca na nogi jest wystarczająco dla Azjatów. Z moim wzrostem prawie mężczyzny (179 cm) i koniecznością wrzucenia bagażu podręcznego w nogi (nie ma półek) było niewygodnie, ale jakoś dało się wytrzymać te kilka godzin jazdy. Minus jest taki, że niezależnie od ustawienia fotela nie ma opcji, żeby usiąść wyprostowanym, zawsze jest chociaż ta półleżąca pozycja.

@twarz-pod-butem skwitował wietnamski sleeping bus:

I pomysłowe. W trakcie czołówki kompresuje człowieka do pojemnika pod plecami innego pasażera. Ile to później mniej sprzątania i roboty.


Nawet nie wiesz, ile masz racji :D Ogólnie na te siedzenia na angielskich forach dla ekspatów w Wietnamie utarła się nazwa „trumny”. W trakcie wypadku bardzo często dochodzi do zapłonu autobusów, a niefortunna budowa foteli sprawia, że pasażerowie się klinują i płoną żywcem. Jest to na forach uważane za bardziej niebezpieczny środek transportu niż motocykl (choć wydaje mi się, że to przesadzona informacja).

Do tego dochodzą SZALENI kierowcy. Jak ja ich nienawidziłem podczas jazdy przez Wietnam! Zero poszanowania dla innych członków ruchu, zapieprzanie grubo powyżej limitów, wyprzedzanie na trzeciego, jazda z ciągle wciśniętym klaksonem. Byliśmy świadkami (a mogliśmy być ofiarami), jak kierowca sleeping busa wyprzedzał na wąskiej drodze dwa tiry (!), tuż przed zakrętem (!!!), jadąc stromą górą (!!!!!). Miałem farta, że przede mną jechała taksówka i kierowca autobusu musiał wyhamować, żeby uniknąć czołówki, bo nas prawdopodobnie by zignorował. Potem miał oczywiście problem, bo się przez to ustawił w poprzek drogi i go z dwóch stron zatarasowały samochody. W Wietnamie nie ogarniają, że jak kogoś zablokujesz i go potem strąbisz, to wcale mu nie ułatwiasz wyjazdu.

Innym razem musiałem serio uciec na łąkę (jadąc ok. 60 km/h w dwie osoby z bagażem), bo typ wyjechał nam na czołówkę przy wyprzedzaniu i jedyne co robił, to trąbił i mrugał długimi. Ile razy na krajówce autobus zatrąbił mi prosto koło ucha przy wyprzedzaniu, kiedy miał wolne dwa pozostałe pasy, bo nic nie jechało. A te ich klaksony mają głośność syren okrętowych, więc codziennie z dwa razy byłem prawie doprowadzany do zawału. Ci goście potrafią tylko #!$%@?ć i trąbić, co jest tylko dopełnieniem sleeping-busowych „trumienek”. Parafrazując klasyka, jakby mnie dopuścili na długość ręki do kierowców sleeping busów w Wietnamie, to wziąłbym i #!$%@?ł :D Co ciekawe, znacznie lepsi są kierowcy tirów, tych ziomeczków w większości szanuję, byli bardzo ostrożni w stosunku do motocyklistów, zero #bekaztransa z mojej strony ;)

W Kambodży za to sleeping bus wyglądał zupełnie inaczej. Nie mam zdjęć, widocznie przy pierwszej jeździe myślałem, że jeszcze kiedyś takim pojedziemy albo po prostu byliśmy zmęczeni i od razu poszliśmy spać, nie pamiętam. W każdym razie tam przez całą długość autobusu są po prostu rozstawione pełnowymiarowe łóżka piętrowe – dwuosobowe z lewej strony przejścia i jednoosobowe z prawej. Jest pościel, są poduszki. Miejsc w takim autobusie nie ma za wiele, bo łóżka dużo zajmują, jest ich na długość maksymalnie 5-6, nie pamiętam dokładnie. Co ciekawe, jeśli masz bilet na łóżko dwuosobowe, to może się okazać, że będziesz spać z obcą osobą, przed nami była taka „para”. Rozwiązanie dla #przegryw z Kambodży :D

W Tajlandii nudy, bo sleeping busy, którymi jechaliśmy, to po prostu wygodne fotele, które można rozłożyć prawie do pozycji leżącej bez zbytniego przeszkadzania osobie za Tobą.

#podroze #ciekawostki #wietnam #tajlandia #kambodza #motocykle #pokazrozowegopaska #chrapki
PeeJay - Dlaczego na wietnamskie sleeping busy mówi się "trumny"

@sushippizza zain...

źródło: comment_VHwsNiASudaH5FEA1U3FjYJCLELRTkZn.jpg

Pobierz
  • 11
Ogólnie to większość Wietnamu przejechaliśmy motocyklem (z Hanoi do Sajgonu, łącznie około 2750 km)


@PeeJay: Planuje taką podróż na przyszły rok. Powiedz ile czasu potrzebuje aby przebyć taka podróż? I dlaczego 2700km skoro google pokazuje 1000km mniej? Zbaczaliście gdzieś z trasy?
@iwannagethigh: Tak, staraliśmy się jak najwięcej zobaczyć. Od razu z Hanoi odbiliśmy mocno na wschód na Cat Ba, po tygodniu w Wietnamie byliśmy może 200 km od Hanoi przez to ;) Ogólnie polecam pełen miesiąc, my chcieliśmy na Wietnam poświęcić 2-3 tygodnie, a wyjechaliśmy w ostatni dzień ważności wizy :D Jest mnóstwo rzeczy do zobaczenia, my przez ten miesiąc tylko 2 dni mieliśmy lenistwa, a tak to codziennie albo byliśmy w
@PeeJay: Za ile kupiliście motor i jaki? 3 tygodnie to może być za mało na trasę z Hanoi do Sajgonu zatrzymując się w niektórych miejscach na kilka dni? W sumie jak sobie tak policzę to mogłoby wystarczyć ale jednak 4 tygodnie dawałoby więcej luzu.
Często Wam się motor psuł? Nie było problemów z naprawami? Drogie takie naprawy?
@iwannagethigh: Kupiliśmy Yamaha Nouvo 125 ccm za 320 USD (stargowany z 350, warty pewnie góra 250, sprzedany w Sajgonie za 270). Automat, popularne też są Hondy manualne 110 ccm, ale nie pamiętam nazwy modelu. 3 tygodnie myślę, że da radę, ale 4 to naprawdę optymalna długość (nasza wiza w sumie miała 28 dni, bo wyrabialiśmy ją w lutym). Psuć się właściwie nie psuł, raz nam chyba wlano jakiegoś gównianego paliwa, bo
@macfanboy: My nie dotarliśmy w ogóle do SaPa, zostaje nam na kiedyś ;) Niestety byliśmy w lutym, poza bluzą i ciepłymi dresami żadnych ciepłych ciuchów. W Hanoi było 13 stopni, brak ogrzewania w pokojach, było #!$%@? zimno, a na skuterze to już w ogóle tragedia. Na północy temperatury w okolicach zera, musieliśmy odpuścić :D

@iwannagethigh: Sprawdziłem na szybko - Honda Win. Wietnam i Tajlandia mocno się różnią. Większość rzeczy na