Wpis z mikrobloga

Hjallbrekka Wiosna 851 Misja M5.2: Wyprawa eksploracyjna.
-----------------------------------------------------------------------

Margit wraz z kilkoma Wikingami ruszyła w stronę północnego wzgórza. W ręku trzymała jedynie swoją tarczę i wzrokiem szukała dowódcy. Zakuta w matową zbroję postać na koniu wydawała się właściwym kierunkiem

- ZNAMY WASZE MOWY, POROZMAWIAJMY! - krzyknęła w kierunku Anglosasów.

Męzczyzna na koniu wykonał ruch ręką, po czym przed nim w linii ustawiło się około trzydziestu łuczników. Margit zatrzymała się, a dowódca opuścił dłoń, wydając rozkaz do wypuszczenia strzał. Margit w ostatniej chwili się zasłoniła, ale dwóch jej towarzyszy zostało trafionych w nogi. Szybko odwróciła się, zarzuciła tarczę na plecy i pobiegła w stronę towarzyszy. Kolejna seria strzał trafiła trzech pozostałych Wikingów, a trzy strzały trafiły Margit w tarczę na jej plecach niebezpiecznie blisko serca

= Na Odyna, dobrzy są - zaklęła Margit

Tarczowniczka biegła ile sił w nogach, by schować się za wyciągniętymi tarczami swoich towarzyszy, ale w tym momencie została trafiona w nogę. Przewróciła się kilkanaście metrów przed metą i z przerażeniem zobaczyła jak Anglosascy łucznicy przygotowują się do wypuszczenia kolejnych strzał. Próbowała wstać, ale strzała w łydce uniemożliwiała jej to, więc rozpaczliwie czołgała się w stronę Wikingów. Ingrid Sunniva widząc to rzuciła się w stronę Margit, osłoniła swoją tarczą przed kolejnymi strzałami, pomogła jej wstać i szybko pomogła schować się jej za tarczami. Harold Mocny złamał strzałę w nodze Margit i wyciągnął ją nie zważając na jęki Tarczowniczki.

- Trzymajcie szyk i bez takich indywidualnych akcji - warknął Harold, po czym jego twarz złagodniała - Cieszę się, że mam Was obie w godzinie prawdy.

Łucznicy anglosascy ustawili się na obu wzgórzach w szerokim szyku. Pozostałe piesze jednostki rozpoczęły powolny marsz w stronę Wikingów.

- Odwrót! - krzyknął Þröstur Kupiec i pobiegł w stronę statków, a za nim kilkunastu innych Wikingów. Pozostali spojrzeli na uciekinierów z niedowierzaniem i wyciągnęli tarcze nad swoje głowy, ścieśniając szyk zasłaniając powstałe dziury w obronie. Pierwsze strzały zaczęły upadać na Wikingów, ale żadna z nich nikogo nie dosięgnęła. Chwilę później druga seria strzał odbiła się od tarcz Wikingów - tym razem zostały wypuszczone z drugiego wzgórza. Wszystkie wątpliwości zostały rozwiane - obie armie anglosaskie współpracowały ze sobą.

Grad strzał trwał kilka minut, a strzały znalazły luki w szyku, zabijając kilku Wikingów, w tym Steindóra Mnicha. Ze wzgórz ruszyła piechota anglosaska, powoli przesuwając się w stronę osaczonych Wikingów.

- Nie będziemy stali, czekając aż nas zaatakują z dwóch stron. Na mój znak, gdy kolejna seria strzał spadnie na tarcze, ruszamy na południowe zbocze. Ingrid, poprowadź przodem halabardników. Mamy bardzo małe szanse, ale musimy zaryzykować. Schevingu Lisie, pilnuj szyku tarcz z tyłu.

Wikingowie po chwili ruszyli na szarżujących od południa Anglosasów. Ingrid nakazała oparcie halabard o ziemię, a rozpędzeni Anglosasi nabijali się na nie jak kurczaki na rożen. Druga linia szybko ruszyła z pomocą, a Greguasvik i Harold Mocny siali spustoszenie swoimi wielkimi toporami. Obie strony ponosiły bardzo poważne straty, ale wszystko wyglądało dobrze dla Wikingów.

Po kilku minutach do walki dołączyła jednak armia z północnego wzgórza i wszystko zaczęło się psuć. Kim Wieprz przeszedł na tył, aby wspomóc cofających się pod naporem przeciwnika Wikingów, wprowadzając odrobinę równowagi w tej beznadziejnej sytuacji. Hagnar Ragnarsson, walczący w pierwszej linii został powalony przez przeciwnika i gdy miał zostać nabity na włócznię wroga, jego niedoszły kat stracił głowę od szybkiego ciosu Ulfra Ostrozębnego. Zanim Hagner zdążył cokolwiek powiedzieć, został jedną ręką podniesiony przez ciągle pojedynkującego się Liptonssona, który krzyknął coś do niego, co w szumie bitwy nie zostało przez niego usłyszane.

Podczas gdy tył zaczął wyraźnie przegrywać potyczkę, pierwsza i druga linia niespodziewanie zdołała zmusić rozbitego wroga do odwrotu. Koszmarnie zmęczony Tetravis Underhill ostatkiem sił wydał z siebie bojowy okrzyk i rzucił się na pomoc tylnej linii, został jednak w kolejnym pojedynku trafiony mieczem przeciwnika i osunął się na ziemię, wypatrując na niebie przybywającej Walkirii.

Bitwa straciła nieco na tempie, co wykorzystała kulejąca Margit

- DLACZEGO? - krzyknęła doniośle po anglosasku - obie strony odskoczyły od siebie, łapiąc ciężko powietrze

- Żaden północny pies nie postawi więcej swojej stopy w Albionie - odpowiedział jeden z Anglosasów.

W bitwie pozostało już tylko kilkunastu Wikingów na nogach (wśród nich Harold Mocny, Hlynur Błogosławiony, Greguasvik, Ulfr Ostrozębny, Ragnar Gustafsson, Alexander, Margit, Hagnar Ragnarsson i Tinna Mnich) i około setka Anglosasów.

- Po nas przyjdą następniaki, wszystkich dla nas nie zabijecie - uśmiechnęła się szyderczo Margit

- Ale próbować warto - warknął wróg

- Tinna, wracaj do Hjallbrekki. Ten tchórz Þröstur na pewno nie zdążył jeszcze wypłynąć, a potrafi nawigować na pełnym morzu. Musisz zdać relację jarlowi, bo za chwilę nie będzie komu to zrobić.

Ulfr, Hlynur i Greguasvik skinęli głowami, zgadzając się na ten plan. Tinna początkowo potrząsnął głową, odmawiając pozostawienia towarzyszy, ale po zobaczeniu determinacji na twarzach pozostałych Wikingów zarzucił tarczę na plecy i pobiegł w stronę południowego wzgórza. Anglosasi uśmiechnęli się i ruszyli w pościg za nim, ale drogę zasłonił im Ulfr Ostrozębny, który błyskawicznie wykorzystał zawahanie najbliższego wroga, rozcinając mu twarz toporem. Wikingowie ustawili się w szyku i ostatkiem sił ruszyli na setkę przeciwników.

Skąd północni brali swoje niewyczerpane pokłady sił? Mówi się, że bogowie nordyccy są potężniejsi od innych bogów i że w przeciwieństwie do innych bóstw bardzo interesują się losami ludzi. Uskrzydleni tą wizją Wikingowie niestrudzenie pokonywali przeciwnika za przeciwnikiem. Anglosaska przewaga zaczęła drastycznie topnieć. To niebywałe, ale około trzydziestu pozostałych przy życiu Anglosasów zaczęło uciekać przed szóstką Wikingów, słaniających się na nogach ze zmęczenia. Harold Mocny z wrażenia usiadł na łące na zboczu góry, obserwując uciekających przeciwników.

- Nie mam siły napiąć łuku - wydyszał Hagnar Ragnarsson i również usiadł.

Ciężki oddech przerodził się w milczenie, które to przerodziło się w doniosły i rubaszny śmiech Wikingów

- Wygraliśmy bracia! ... i siostro - dodał pośpiesznie Hlynur. Ulfr wyciągnął niewielkie ostrze i zaczął wycinać kolejne kreski na swoim toporze, licząc przy tym niezdarnie na palcach.

- Przejdźmy się po polu bitwy i poszukajmy rannych.

- Nie wahaj się dobić tych, którym nie mamy jak pomóc.

Ingrid jakby usłyszała tę uwagę, bowiem wydała z siebie bolesny jęk, jakby dając znać, że preferuje pierwszą opcję przed drugą. Niewielu jednak miało tyle samo szczęścia (albo nieszczęścia), odnosząc śmiertelne rany na polu bitwy.

- Załadujemy rannych na powozy. Ragnarze, poprowadź nas do Hjallbrekki. Wiem, że nie możesz wstać, pilnuj po prostu kursu.

- Przyczepcie drugi powóz do tego, który ciągnę, nie bez powodu zwą mnie Mocny - roześmiał się ledwo żywy Harold - A co mi tam, dajcie trzeci!

-----------------------------------------------------------------------

Raport z misji:

Buszli żywności: 78
Skrzyń towarów: 44

+ 10 punktów doświadczenia BG dla wszystkich, którzy przeżyli (Krzychu-M +5 pkt)

Obrażenia:
Gregua - brak / nieznaczne
Grzechu10g - brak / nieznaczne
MrBukka - brak / nieznaczne
orlando74 - brak / nieznaczne
tyrytyty - brak / nieznaczne
xVolR - brak / nieznaczne

arturb1922 - Lekka Rana
rozowykroliczek - Lekka Rana

B44M - Ciężka Rana (1 kwartał)
BadNigga - Ciężka Rana (1 kwartał)
justkilling - Ciężka Rana (1 kwartał)
Krailowskyy - Ciężka Rana (1 kwartał)
Petters - Ciężka Rana (1 kwartał)

GeneralDywizjonu303 - Ciężka Rana (2 kwartały)
Herm1t - Ciężka Rana (2 kwartały)
Miloszun - - Ciężka Rana (2 kwartały)
Relkin - Ciężka Rana (2 kwartały)
ZdenerwowanyBialorusin - Ciężka Rana (2 kwartały)

1918 - Martwy
Anmares - Martwy
anussatanus - Martwy
bruhhhhhhhh - Martwy
cziteru - Martwy
Damixi - Martwy
dwupierogankapustu - Martwy
hamskloss - Martwy
Hrabia
Vik - Martwy
hyoideum - Martwy
Kacpa100 - Martwy
Kolorowy_jelonek - Martwy
orange92 - Martwy
Phenomeon - Martwy
suwalskimroz - Martwy
Szpurka - Martwy
Tetravis - Martwy
Zakarin - Martwy
zykythic - Martwy

-----------------------------------------------------------------------
Grafika lemuren @ DeviantArt

Jeżeli nie chcesz widzieć postów tego typu, wrzuć tag #lacunafabularnieczarnolisto na czarno
lacuna - Hjallbrekka Wiosna 851 Misja M5.2: Wyprawa eksploracyjna.
-----------------...

źródło: comment_kRu8BqZxjuhJ3tA5BG9oMFghrq8NuGwd.jpg

Pobierz
  • 21
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
Hlynur Błogosławiony
Udało się...
Jednak cholera trzeba wracać do Hjallbrekki...

Dzielni polegli wojownicy świętujcie w Valhalii!
  • Odpowiedz
Þröstur Kupiec:
Bracia, wybaczcie mi mój haniebny pierwszy odruch. Mam nadzieję, że pozwolicie mi zmazać tą hańbę i będę mógł ruszyć w pierwszej linii do kolejnej bitwy.
  • Odpowiedz
Hagnar Ragnarsson - rzemieślnik

Te psy prawie nas dopadły, ale na wikingów nie ma mocnych! Chwała Odynowi! Þrösturze, mam nadzieję że w następnej bitwie staniesz w pierwszym szeregu...
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
Ragnar Gustafsson:
To była ciężka bitwa dla nas i smutny dzień dla wielu, którzy stracili przyjaciół. Ale wygraliśmy z przeważającą siła wroga i możemy wrócić do Hjallbrekki jako zwycięzcy. Postaram się nas tam doprowadzić bracia.
  • Odpowiedz
Ulfr Ostrozębny - Kowal

Te psy dostały mały pokaz. Nie raz jeszcze ta kraina spłynie ich nieczystą krwią. Zarówno bogowie jak i my wiemy, że musimy tu wrócić jak najszybciej. Wracajmy do naszych kobiet, mój bydlęcy róg już dawno nie był napełniony dobrym piwem!
  • Odpowiedz
@xVolR: @orlando74
Greguasvik
piękna bitwa moi bracia! Walczyć u waszego boku to mógłbym nawet z samymi olbrzymami lokiego tfu (spluwa krwią)
@Krzychu-M:
ten marynarz może się zna na statkach, ale na ląd niech nie wychodzi przy mnie, bo tylko mam ochotę złamać go w pół...
  • Odpowiedz
Vigimir Podwójny:

Moje szczęście jest niezmierzone. Przeżyłem już Budziszewo, a teraz tą angielską masakrę. Sporo wrażeń jak na 25 letniego szkutnika, który walczy gorzej niż średnio. Wracajmy, wyleczmy się, a potem najebmy za zmarłych.
  • Odpowiedz