Wpis z mikrobloga

Ostatni już (przynajmniej na razie) fragment z książki "Węgry. Anatomia państwa mafijnego". Z dedykacją dla zwolenników JOW, które pomagają rzekomo zwalczać "partiokrację". Tak się to robi na Węgrzech:

Zmiany w finansowaniu kampanii wyborczej miały na celu - poza obcięciem środków na funkcjonowanie partii parlamentarnych - wpuszczenie na scenę licznych marginalnych i pozbawionych politycznego znaczenia "partii biznesowych". Z jednej więc strony ordynacja wyborcza [JOW] zmusiła partie opozycyjne do zawiązywania przedwyborczych koalicji, a w tym samym czasie hojne finansowanie skłaniało rozmaitych przedsiębiorczych awanturników do tworzenia praktycznie nieistniejących partii, by sięgnąć po środki finansowe przeznaczone na kampanię. Złagodzenie warunków wysuwania kandydatów w okręgach jednomandatowych miało na celu doprowadzenie do tego, by jak najwięcej partii mogło wystawić swoich ludzi i figurować na listach wyborczych. Partia, która jest w stanie wystawić swoich kandydatów w jednej czwartej jednomandatowych okręgów wyborczych, otrzymuje z budżetu na kampanię 139 milionów forintów, a ta, która wystawiła kandydatów we wszystkich okręgach jednomandatowych, dostaje 597 milionów. Partie te w rzeczywistości miały za zadanie zdezorientowanie wyborców. Chodziło o to, by głosy osób krytycznych wobec rządu uległy rozproszeniu. Partie te podczas kampanii zgarnęły z publicznych pieniędzy blisko 4 miliardy forintów i nie wiadomo, co się stało z 90 proc. tej sumy. Udokumentowane wydatki na kampanię stanowią tylko 10 proc. środków. (...) W dodatku żadna z "partii biznesowych" nie dostała się do parlamentu. Państwowa Izba Obrachunkowa najprawdopodobniej nie będzie w ich sprawie prowadzić postępowania, gdyż kontrola jest wszczynana wyłącznie na podstawie doniesienia, a takie mogłaby wnieść tylko inna partia biorąca udział w wyborach i będąca w posiadaniu konkretnych dowodów na niewałściwe wykorzystanie środków.


#postkomunistycznepanstwomafijne


#4konserwy #neuropa #kukiz #wegry #wybory #ordynacjawyborcza #jow #ksiazki #polityka
eoneon - Ostatni już (przynajmniej na razie) fragment z książki "Węgry. Anatomia pańs...

źródło: comment_s5wySUMwRTK04FFsryhZz4w1jedrkyV9.jpg

Pobierz
  • 16
@eoneon: a może w ogóle nie finansować partii?
a tłumaczenie książki z dupy. Oryginał: "Post-communist Mafia State: The Case of Hungary", dziwne że autor się zgodził na takie coś.
@kopalina: Partie muszą mieć skądś kasę na struktury i kampanię. Jeśli nie od państwa, to z rynku, co też może rodzić patologie. Idealnego systemu nie ma, ale jak widać można tym nieźle manipulować, zwłaszcza jeśli ma się też wpływ na ordynację.

PS: Ja nazwałem tag #postkomunistycznepanstwomafijne zgodnie z orygniałem węgierskim ( Magyar polip – A posztkommunista maffiaállam ). Góralczyk tłumaczył w wykładzie, że "Polip" to po węgiersku "ośmiornica" ( ͡°
@NieBojeSieMinusow: albo od Żydów, Niemców, Anglosasów, Watykanu... tak jesteśmy urabiani jak młodzi przez media, łżeelity i dzielenie Polaków. To chociaż niech szanują kasę z budżetu, aby na tym polu nie było nadużyć.
Wszak wojna toczy się o wpływy i pieniądze? By osadzić swoich na stołkach i zapewnić im apanaże i duże odprawy w razie skuchy.
Z dedykacją dla zwolenników JOW, które pomagają rzekomo zwalczać "partiokrację"


@eoneon: ja uważam że ordynacja większościowa jest bardzo spoko, ale gdy się ją połączy z finansowaniem partii z budżetu oraz przywilejami dla partyjnych kandydatów, to może wyjść jeszcze większa "partiokracja".

W ordynacji proporcjonalniej masz jeszcze próg wyborczy, który sprawia że nie jest to tak bardzo sprawiedliwe jak wynika z pierwszego obrazka na grafice. Dla przykładu mogę podać wybory w 2015, gdy
@151346136: Całym celem gerrymanderingu jest utworzenie okręgów wyborczych gdzie wygra założona opcja przy braku dowodów na istnienie tego zjawiska. To oznacza że okręgi wyborcze muszą zawierać podobne profile klas wyborców (wiek/edukacja) oraz podobną liczność. Twój podział byłby banalnie prosty do obalenia w sądzie (liczność).