Przypominam, ze pierwsze wazenie i mierzenie odbylo sie 4 tyg temu. Pierwszy trening tydzien pozniej. Na samej praktycznie diecie zjechalem 3,3kg w ciagu tygodnia. Oczywiscie duzo wody z organizmu tez ucieklo.
----------------- 19-07 Waga: 106,9 W pasie: 126cm -----------------
Piatek byl bardzo intensywny i nie mialem mozliwosci za bardzo picia dostatecznej ilosci wody. Stad tez prawdopodobnie bledne wskazania ilosci tluszczu w organizmie. Musze miec rozwiazanie na takie sytuacje. 2 tygodnie temu spieprzylem strasznie w piatek. 2 dniowy grill + chlanie. Wycisk jaki dostalem przez caly nastepny tydzien, by odrobic straty dal mi do myslenia i spowodowal pewna zmiane nastawienia.
Na ostatnim treningu robilem dwa sety cwiczen, do ktorych potrzebna byla tylko mata i pilka lekarska. Pozniej na dworze cos a la amerykanskie samobojki. Na koniec intensywne boksowanie. Boks bedzie dosc spora czescia treningu. Oczywiscie najwiekszy i najwaznaiejszy trening dzieje sie w mojej glowie.
Jestem juz umowiony z szefem na sparing, takze troche dylemat co bedzie jak mu wpieprze i czy w ogole wypada. Troche latwiej bedzie jesli on wpieprzy mi. :P
Ilosc wylanego potu byla znaczna ;]
Jak juz tu jeden z kolegow nadmienil, musze uwazac na stawy, a najbardziej na kolana.
Moja diete zmienilem tak bardzo, ze nie jestem w stanie przejesc tych wszystkich kalorii, ktore powinienem. Jem wszystko na co mam ochote ale warunkiem jest robienie wszystkigo samemu ze swiezych produktow i trzymanie limitu kalorii(ktorego o dziwo ostatnio nie moge dogonic). Odrzucilem slodycze i szitowe zarcie. Na poczatku musialem sie do tego zmuszac ale w 3 tygodniu juz bylo spoko i przechodze w sklepie miedzy polkami ze slodyczami oraz alkoholem nie zaszczycajac ich nawet spojrzeniem. Przedwczoraj w piatek mialem maly kryzys slodyczowy. Naszlo mnie, ze w sumie jak zjem tabliczke czekolady 100g, to nie przytyje za bardzo. Parcie bylo #!$%@? silne. Przed samym sklepem obiecalem sobie, ze spoko, ze kupie ale w sobote na wieczor po treningu jesli moja waga podczas pozmiaru zejdzie ponizej 100.
Zeszla.
I wiecie co? Dzis jest niedziela, a ja nadal bez czekolady, bo szkoda mi bylo jednym gownem spieprzyc prace, ktora wykonalem. Glownie chodzi mi o to co w glowie. ;]
Dzis zamykam kolejny tydzien. ----------------- 11-08 Waga: 99,7. W pasie: 115cm -----------------
Wiem kolego i dzieki za rade ale poki co nie moge. Chodzi o zmiane przyzwyczjen w sumie, a wiem, ze jeszcze jestem zbyt slaby by nie dac sie poniesc. Ale przyznam sie, ze w nagrodę wczoraj zjadlem trochę orzechow wymieszanych z prawdziwym polskim miodem. Pycha!
Podsumowanie.
Przypominam, ze pierwsze wazenie i mierzenie odbylo sie 4 tyg temu. Pierwszy trening tydzien pozniej.
Na samej praktycznie diecie zjechalem 3,3kg w ciagu tygodnia. Oczywiscie duzo wody z organizmu tez ucieklo.
-----------------
19-07
Waga: 106,9
W pasie: 126cm
-----------------
Piatek byl bardzo intensywny i nie mialem mozliwosci za bardzo picia dostatecznej ilosci wody. Stad tez prawdopodobnie bledne wskazania ilosci tluszczu w organizmie.
Musze miec rozwiazanie na takie sytuacje.
2 tygodnie temu spieprzylem strasznie w piatek. 2 dniowy grill + chlanie. Wycisk jaki dostalem przez caly nastepny tydzien, by odrobic straty dal mi do myslenia i spowodowal pewna zmiane nastawienia.
Na ostatnim treningu robilem dwa sety cwiczen, do ktorych potrzebna byla tylko mata i pilka lekarska. Pozniej na dworze cos a la amerykanskie samobojki.
Na koniec intensywne boksowanie. Boks bedzie dosc spora czescia treningu. Oczywiscie najwiekszy i najwaznaiejszy trening dzieje sie w mojej glowie.
Jestem juz umowiony z szefem na sparing, takze troche dylemat co bedzie jak mu wpieprze i czy w ogole wypada. Troche latwiej bedzie jesli on wpieprzy mi. :P
Ilosc wylanego potu byla znaczna ;]
Jak juz tu jeden z kolegow nadmienil, musze uwazac na stawy, a najbardziej na kolana.
Moja diete zmienilem tak bardzo, ze nie jestem w stanie przejesc tych wszystkich kalorii, ktore powinienem. Jem wszystko na co mam ochote ale warunkiem jest robienie wszystkigo samemu ze swiezych produktow i trzymanie limitu kalorii(ktorego o dziwo ostatnio nie moge dogonic). Odrzucilem slodycze i szitowe zarcie. Na poczatku musialem sie do tego zmuszac ale w 3 tygodniu juz bylo spoko i przechodze w sklepie miedzy polkami ze slodyczami oraz alkoholem nie zaszczycajac ich nawet spojrzeniem. Przedwczoraj w piatek mialem maly kryzys slodyczowy. Naszlo mnie, ze w sumie jak zjem tabliczke czekolady 100g, to nie przytyje za bardzo. Parcie bylo #!$%@? silne. Przed samym sklepem obiecalem sobie, ze spoko, ze kupie ale w sobote na wieczor po treningu jesli moja waga podczas pozmiaru zejdzie ponizej 100.
Zeszla.
I wiecie co? Dzis jest niedziela, a ja nadal bez czekolady, bo szkoda mi bylo jednym gownem spieprzyc prace, ktora wykonalem. Glownie chodzi mi o to co w glowie. ;]
Dzis zamykam kolejny tydzien.
-----------------
11-08
Waga: 99,7.
W pasie: 115cm
-----------------
#numberone ##!$%@? #mikrokoksy i w sumie #chwalesie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
źródło: comment_e4kMOAN5cjZdErEK4SkNmw0gGBzszAWs.jpg
PobierzKomentarz usunięty przez autora
A czemu sponsoruje? To jego trzeba spytac. ;)
On mi odpowiada, ze to jego inwestycja we mnie.