Wpis z mikrobloga

Witajacie drogie Mireczki!

Dosc powaznie rozwazam zmiane zawodu na inzynierie oprogramowania.
Uprzedzam - bedzie dlugo.

10 lat przepracowalem jako handlowiec w firmach technologicznych, od rodzimych integratorow do miedzynarodowych korporacji i zaczynam dostrzgac waskie gardla dla kontynuowania takiej strategii zarabiania pieniedzy.
Niestety, ale odpowiada mi jedynie wysokosc zarobkow na poziomie korporacyjnym (15k-30k PLN brutto na miesiac, gdzie musze byc zatrudniony na umowe o prace). Jest to robota stresujaca i obarczona wieloma problemami. Najwazniejsze z nich sprowadzaja sie do tego, ze ciezko taka prace uzyskac. W chwili obecnej jestem bezrobotny (mocno sie rozchorowalem), a nowej pracy korporacyjnej szukam od 8 miesiecy; niestety rezultaty sa slabe i przewiduje kolejne 3-6 miesiecy poszukiwan. Polski rynek wyglada tak, ze do tego typu roboty jest wielu chetnych, ktorzy najczesciej nie moga sie poszczycic takimi osiagnieciami i referencjami jak ja, ale bardzo czesto maja lepsze doswiadczenie (w lepszych firmach, wiecej lat - to po prostu lepiej wyglada). Korporacje decyzje o zatrudnieniu podejmuja irracjonalnie i niestety ja za to place w postaci finansowania swojego bezrobocia. Chcac do budzetu domowego podejsc rozsadnie, musze liczyc 9m bezrobocia na kazde 3 lata wspolpracy, co znacznie obniza calosciowa wydajnosc tego typu pracy. Mozecie mi nie wierzyc, ale smutna rzeczywistosc wyglada tak, ze z roboty mozna wyleciec zupelnie przypadkowo, niezaleznie od osiaganych wynikow i tego jak bardzo jestes lubiany (co zdarzylo mi przynajmniej dwukrotnie).
Kolejnym strategicznym probelemem jest tez to, ze korporacje zaczynaja (to jest trend trwajacy od przynajmniej 5 lat) minimalizowac liczebnosc zalogi senior salesow na rynkach niekluczowych (czytaj Polska) na rzecz tzw. inside salesow, ktorym placi sie polowe tego, co spodziewalbym sie otrzymywac w ramach wynagrodzenia. Sila rzeczy dochodzi do stanu gdzie musze konkurowac o prace z ludzmi, ktorzy lepiej ode mnie sie prezentuja.
I nade wszystko - jest to typ pracy w ktorym ma sie niewielka kontrole (sprzedaz posrednia) nad uzyskiwanym wynikiem. O wiele wazniejszym jest to w jakim "setupie" bedziesz pracowal niz twoje rzeczywiste umiejetnosci. Po pewnym czasie to ostro siada na banie. Czlowiek zaczyna przekombinowywac i wkreca sie w korporacyjna machine polityki biurowej i roznych gierek zeby tylko utrzymac dobrze platne stanowisko.

Mam 3 wyjscia z tej sytuacji (bo jest oczywistym, ze problemy beda sie poglebialy):
1) Awans ukosny z salesa na zarzadzanie sprzedaza, do czego jestem dosc dobrze merytorycznie przygotowany. Niestety, jest to scenariusz nieoptymalny - mordercza ilosc pracy mnie wykonczy. Jednakowoz, sales management nie jest obarczony problemami strategicznymi o ktorych juz pisalem.
2) Emigracja i kontunuowanie pracy w sprzedazy. Wymagalaby doszkolenia mojego bardzo dobrego angielskiego do bieglosci (1Y). Z roznych wzgledow niepozadana. Co prawda rozwiazuje problem rynku lokalnego, ale nie rozwiazuje probelemow plynacych z ogolnych trendow, tj. ze zmniejszania ilosci etatow wysokoplatnych salesow w korpo w branzy.
3) Przebranzowienie na software engineering, co zawsze mnie interesowalo, a nie mialem czasu sie tym zajac. Te droge chcialbym z wami omowic.
Office politics, ilosc psychopatow w branzy, ciagla niepewnosc zatrudnienia, przypadkowi ludzie palajacy sie tym zawodem (wiekszosc), presja na wyniki -- to sa rzeczy, ktore sa w stanie czlowieka wykonczyc. O ile radze sobie z nimi emocjonalnie, tak nie jestem w stanie pogodzic sie z problemami natury strategicznej na ktore nie mam zadnego wplywu...

Juz dawno zauwazylem (uprzejmie prosze bez glupich komentarzy), ze jestem bystrzejszy niz ludzie z ktorymi pracuje. Mam tez wiecej tzw. horsepower. O wiele wiecej sie ucze, moja wiedza jest mocno zdywersyfikowana i mam tendencje do autodydaktyki.
Moje zainteresowania poteznie mijaja sie z tym, co prezentuja moi koledzy po fachu. Interesuja mnie: metafizyka, filozofia, logika, fizyka, biologia, psychologia kliniczna, teoria przetwarzania informacji, AI, lingwistyka, i wiele innych, ktore na najwyzszym poziomie sprowadzaja sie do skutecznego badania rzeczywistosic w jakie zyjemy. Niekoniecznie chcialbym sie palac nauka (to zbyt ograniczajace), ale jestem zdania, ze moge byc naprawde dobrym we wszystkim czego postanowie sie nauczyc.
Komputery sa w tym wszystkim szczegolne. O ile nie jestem w stanie usprawnic ludzi wokol mnie (mimo tego, ze jestem dobrym komunikatorem), to mam mozliwosc w pelni panowac nad tym pieknym urzadzeniem jakim jest PC czy maszyna serwerowa. Podicagniecie sie w tej kwestii daloby mi pozytywna petle sprzezenia zwrotnego i mozliwosc ciaglej nauki, co tak bardzo lubie. Z ludzmi sie tak nie da - maja swoje ograniczenia, ktorych najczesciej sie nie "podciaga", a lamie przy uzyciu technik manipulacji. W skrocie: potrzebny mi lepszy feedback loop z praca, ktora wykonuje dla pieniedzy.

W czym jestem dobry:
- angielski pro
- bogate doswiadczenie w pracy z roznorodnymi ludzmi i skuteczna komunikacja
- dobrze sie orientuje w networkingu, oraz tym jak dziala nowoczesne data center (storage, wirtualizacja, etc.)
- mam tez przyzwoite ogolne podstawy IT (wkoncu prowadzilem sprzedaz techniczna zarowno dla hardware jak i software)
- szybko sie ucze i lubie to robic
- mam spore doswiadczenie w zarzadzaniu skomplikowanymi projektami technologicznymi
- bardzo lubie rozwiazywac skomplikowane problemy

Z czym mam problem:
- nauke programowania zakonczylem na jezyku BASIC w wieku 11 lat ;) To bylo 21 lat temu.

Software engineering wydaje mi sie czyms, co mogloby rozwiazac moje problemy strategiczne. Jest przy tym ciekawy (tutaj teoretyzuje) i pozwolilby mi polaczyc prace z zainteresowaniami.
Wyobrazam to sobie nastepujaco:
Jestem w stanie poswiecic 6-9 miesiecy na intensywna nauke. Mam potrzebny sprzet i budzet na narzedzia i materialy edukcyjne; mam kogo poprosic o mentoring. Nie chcialbym (po etapie intensywnego nauczania) pracowac jako junior dluzej niz 3 lata. Jesli po takim czasie uda mi sie uzyskac: satysfakcje z pracy, wynagrodzenie na poziomie ~20k PLN brutto /mo, zminimalizowanie okresow bezrobocia - to bede bardzo zadowolony.
Preferowalbym tez prace zdalna, najlepiej dla zagranicznych firm (kwestia wynagrodzenia?). To pomogloby mi sie zupelnie uporac z niedogodnosciami wynikajacymi z choroby i zwiekszyloby jakosc mojego zycia. Nie mam problemu z wynikajaca z takiego stylu pracy izolacja. Wrecz przeciwnie - w ostatnich latach mocno cierpialem przebywajac w biurze (czy podrozy), gdzie dominowaly rozpraszacze.

Jeszcze nie mam pojecia jaka specjalizacja bylaby dla mnie OK, ale marzy mi sie cos przyszlosciowego: AI, uczenie maszynowe, deep learning. W ostatecznosci moge troche popracowac nad korpo softem.
W ogole nie interesuje mnie web design, pisanie softu na urzadzenia mobilne i inne konsumenckie bzdety.

Chcialbym tez krotko naipsac o tym, ze w ciagu mojej kariery zawodowej zetknalem sie z tysiacami bardzo roznych ludzi. W tej grupia byli tez managerowie miedzynarodowych firm, prezesi i czlonkowie zarzadkow najwiekszych polskich przedsiebiorstw, czlonkowie rzadu, etc. Jednakowoz, jedyna grupa zawodowa na ktorej inteligencji praktycznie nigdy sie nie zawiodlem sa deweloperzy oprogramowania! Mimo roznych brakow sa to zazwyczaj ludzie inteligentni i jest zwyczajnie przyjemnym z takimi przebywac, zzego nie moge powiedziec o niektorych poskomunistycznych "aparatczykach" zainstalowanych w roznych radach nadzorczych.
Praca z ciekawymi i inteligentymi ludzmi jest dla mnie kolejnym elementem motywujacy.

Mam tez za soba dwa epizody prowadzenia wlasnego biznesu (1 bankructwo, 1 firma sprzedana) i byc moze kiedys chcialbym to znowu powtorzyc. Najpewniej w szeroko pojetych "technologiach", a brak rozeznania w tym jak pisac kod blokuje mnie w zakresie poprawnego rozumowania i planowania takich przedsiewziec.

Niezaleznie od tego czy pojde w strone kodowania czy nie, zedecydowalem sie w tym zakresie poduczyc (na czas bezrobocia, z ciekawosci).
Was drogie Wykopki (aktywnych, odnoszacych sukcesy deweloperow) prosze o ocene czy osoba z moim podejsciem, doswiadczeniem i predyspozycjami ma szanse odnoscic sukcesy w dziedzinie "programowania", bo przeciez nie interesuje mnie praca klepacza marnego kodu. Z gory dziekuje za wszelkie merytoryczne komentarze.

Prosze tez o komentarze dotyczace potencjalnych problemow zwiazanych z "programowaniem" jako przyszlosciowym zawodem:
- Czesc deweloperow przebakuje, ze ich praca jest zagrozona, bo AI bedzie niedlugo pisala wiekszosc kodu niskopoziomowego. Z drugiej strony trendy w zatrudnieniu temu przecza... Czy w ogole da sie ocenic stabilnosc tego zawodu na przestrzeni 30 lat?
- Czy wykonywanie takiej pracy nie jest nazbyt obciazajace dla umyslu? Po pracy mam cale mnostwo rzeczy, ktorymi chcialbym sie zajmowac...
- Czy nalezy sie obawiac jakichs specyficznych schorzen zwiazanych z zawodem?

#programowanie #programista15k #naukaprogramowania #pracait
  • 47
  • Odpowiedz
Jesteś za dobry jak na polskie korpo. Żaden menago nie zatrudni nikogo lepszego od siebie. Obniz swoje osiągnięcia w CV na próbę lub emigracja cię czeka.
  • Odpowiedz
Jesteś za dobry jak na polskie korpo. Żaden menago nie zatrudni nikogo lepszego od siebie. Obniz swoje osiągnięcia w CV na próbę lub emigracja cię czeka.
  • Odpowiedz
Czesc deweloperow przebakuje, ze ich praca jest zagrozona, bo AI bedzie niedlugo pisala wiekszosc kodu niskopoziomowego. Z drugiej strony trendy w zatrudnieniu temu przecza... Czy w ogole da sie ocenic stabilnosc tego zawodu na przestrzeni 30 lat?


AI to w sumie temat rzeka i każdy ma do tego tematu inne podejście, ale według mnie to jest jeszcze w powijakach. AI nie rozumie tego co robi, po prostu robi to co ma zadane.
  • Odpowiedz
Jednakowoz, jedyna grupa zawodowa na ktorej inteligencji praktycznie nigdy sie nie zawiodlem sa deweloperzy oprogramowania! Mimo roznych brakow sa to zazwyczaj ludzie inteligentni i jest zwyczajnie przyjemnym z takimi przebywac, zzego nie moge powiedziec o niektorych poskomunistycznych "aparatczykach" zainstalowanych w roznych radach nadzorczych.

@mojoakajojo: Wyciąłem coś ze środka, żeby wyglądało, że przeczytałem.
  • Odpowiedz
@Maides: More rozumowanie jest nastepujace: AI juz teraz dosc dobrze radzi sobie z jezykami naturalnymi (chociazby usluga Google Translate). Kodujesz w jezyku formlanym, ktory na pewo nie jest latwy do opanwania, ale nie posiada elemenetu dwuznacznosci jaki maja jezyki naturalne. Skoro to tak dobrze idzie w jezykach naturlanych (owszem, wymaga to stosownej pozywki i trwa cale lata), to kiedy AI zacznie pisac dobry strukturalnie kod jezyka formalnego? Mogloby sie wydawac, ze
  • Odpowiedz
@mojoakajojo: nie pytaj tylko do roboty, idz sie ucz, posiedz w bibliotekach, ustal plan dzialania bo samemu ciezko sie motywowac. Jednoczesnie dalej szukaj pracy jakiej jestes nauczony. Daj sobie okreslony czas i jak nic nie pyknie szukaj stanowiska juniora
  • Odpowiedz
@mojoakajojo: Napisanie kodu który się kompiluje nie jest trudne, przełożenie wymagań na kod, i to tak żeby ten kod był później rozszerzalny - nie jest łatwe. AI dzisiaj jest oparte na machine learningu i jest dość prymitywne pomimo dobrych wyników w niektórych niszach.
  • Odpowiedz
@kuite22: Wez ino pod rozwage, ze ja mysle o zagranicznych firmach. Polskie praktycnie w ogole mnie interesuja (nie stac mnie na to!). Czy naprawde uwazasz, ze juniorom placa na rynkach miedzynarodowych 25-38k USD rocznie? ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
@cxnmlhuipwetr: Dzieki. Zdaje sobie sprawe z aktualnych ograniczen w tej dziedzinie. Jednakowoz brak mi wiedzy nt. kodowania, zebym mogl wyekstrapolowac co jest w tej materii mozliwe w przyszlosci...
Pytanie pozostaje bez odpowiedzi -- dlaczego devowie z 10+ lat w java full stack, z ktorymi kiedys rozmawialem, obawiaja sie AI (na serio)?
  • Odpowiedz
@mojoakajojo: Bo nigdy nie zajmowali się AI i ich wiedza opiera się na tym samym na czym opiera się wiedza ludzi którzy nie zajmują się programowaniem - nowinkami pisanymi przez dziennikarzy którzy nigdy nie zajmowali się ani jednym ani drugim, ale którym zależy na wywołaniu sensacji bo za to im płacą ;)
  • Odpowiedz