Wpis z mikrobloga

Mirki!! słuchajcie, jaką miałem sytuacje
Prowadzę restauracje niedaleko Kielc (Kuchnia Polka).

I dokładnie parę dni temu mieliśmy akcję promocyjną „Zjedz i wygraj kupon na następną porcję” wiadomo, przy takiej promocji zrobiliśmy datę ważności takiego kupony. No i wszystko fajnie się toczyło, bardzo dużo klientów do nas przychodziła na obiad albo na kolacje więc promocja wszystkim pasowała, bo na paragonie mieli podany kod do losowania, który odbywał się internetowo co 3godzinki i do wygrania był obiad z karty. Musze też zaznaczyć ze promocja trwała równe 14dni. Po upłynie promocji i daty ważności kuponu promocyjnego, zjawiło się u nas 2 klientów niebieski i różowa. Facet dużej postury w okularach słonecznych, w krótkiej żółtej koszulce i krótkimi spodenkami (taki typowy polaczek) i wraz z nim różowa w okularach krótkiej koszulce i długich dresowych spodniach. Podchodzą do stolika, zajmują miejsce i po czasie aż kelner zauważył, że klienci są gotowi do złożenia zamówienia, podszedł do nich niezwłocznie (ja stojąc za kasą, obserwowałem całą sytuację). Po dłuższej chwili podchodzi do mnie kelner i mówi, że państwo chcą zamówić obiad, ale płaca kuponem, bo otrzymali w przesyłce (ja WTF XDDD). Mówię do niego:

-Gienek podejdź do państwa i powiedz, że promocja już dawno się skończyła i na kuponie mają datę ważności.
-To samo im mówiłem i ten Pan zaczął się tłumaczyć, że on rzadko otwiera przesyłki, bo czeka aż się nagromadzą i później otwiera wszystkie.
-Dobra Gienek ja z nimi porozmawiam…

Podchodzę do stolika, gdzie siedziała para i tłumacze Panu to samo co przekazał Gienek.

A ten chłop wpadł w histerie, że on ma tylko ten kupo, bo jego limit 15 zł na posiłki obowiązuje. Wcześniej się #!$%@?ł w Maku i nie zamierza wydawać więcej pieniędzy, bo go limit obowiązuje.

(Ja tak stoję i słucham co on #!$%@?).

Po chwili zastanowienia mówię do niego:

Panie drogi, trochę dystansu pan potrzebuje. Nie możemy uznać tego kuponu, bo promocja się już skończyła i jedyne co mogę panu zaproponować to dzisiejsze danie dnia z promocji.

Gościu, się #!$%@?ł wyciągnął z kieszeni kamera i zaczyna mnie nagrywać (JA WTF X2 xDDDDD) i do tej kamery #!$%@? „Dzisiaj jesteśmy w nowej restauracji no i nie polecam, niemiła obsługa, żarcie niedobre… No nie polecam” wyłączył nagrywanie i do mnie z tekstem „Albo dajesz nam jeść i płacisz za sponsoring, albo ten filmik trafia dzisiaj do internetu”.

Kazałem mu #!$%@?ć i zabrać swoje tłuste dupsko z mojej restauracji.

Gdy wychodził, to się jeszcze odgrażał „Z GUBERNATOREM SIĘ NIE ZACZYNA MOI RYCERZE CIĘ #!$%@? DOJADĄ”

No i dojechali…

Od tamtej pory nie było u mnie klienta…
#historiadnia #mocnyvlog #kieleckiulaniec #historiazpracy
  • 10
  • Odpowiedz
@wAlecznapalka69: smutne i śmieszne zarazem jest że jeszcze w 2016 coś takiego na 100 zostałoby odebrane jako głupi żart i zjechane przez większość widzów (nie było jeszcze wtedy nazwy na bandę idiotów określanych mianem rycerzy). Teraz to uważam za całkiem prawdopodobną sytuację...
  • Odpowiedz