Mirki!! słuchajcie, jaką miałem sytuacje
Prowadzę restauracje niedaleko Kielc (Kuchnia Polka).

I dokładnie parę dni temu mieliśmy akcję promocyjną „Zjedz i wygraj kupon na następną porcję” wiadomo, przy takiej promocji zrobiliśmy datę ważności takiego kupony. No i wszystko fajnie się toczyło, bardzo dużo klientów do nas przychodziła na obiad albo na kolacje więc promocja wszystkim pasowała, bo na paragonie mieli podany kod do losowania, który odbywał się internetowo co 3godzinki i do wygrania był obiad z karty. Musze też zaznaczyć ze promocja trwała równe 14dni. Po upłynie promocji i daty ważności kuponu promocyjnego, zjawiło się u nas 2 klientów niebieski i różowa. Facet dużej postury w okularach słonecznych, w krótkiej żółtej koszulce i krótkimi spodenkami (taki typowy polaczek) i wraz z nim różowa w okularach krótkiej koszulce i długich dresowych spodniach. Podchodzą do stolika, zajmują miejsce i po czasie aż kelner zauważył, że klienci są gotowi do złożenia zamówienia, podszedł do nich niezwłocznie (ja stojąc za kasą, obserwowałem całą sytuację). Po dłuższej chwili podchodzi do mnie kelner i mówi, że państwo chcą zamówić obiad, ale płaca kuponem, bo otrzymali w przesyłce (ja WTF XDDD). Mówię do niego:

-Gienek podejdź do państwa i powiedz, że promocja już dawno się skończyła i na kuponie mają datę ważności.
No ja #!$%@?ę. Ehh ci janusze...
Pracuje z kolesiem 50+, który na weekendy dorabia na taxi. Nie jest zrzeszony z żadną korporacją. Jeździł sobie tak naście lat ale stwierdził, że trzeba w końcu iść do normalnej pracy bo jazda po nocach go męczy.
W ostatni weekend ktoś u niego w aucie zgubił kartę sd. Zwykła najzwyklejsza 16GB kartą sd. Przyniósł ją do pracy, pochwalił się i zastanawiał się co z nią zrobić. Stwierdziłem, że wsadzę ją do telefonu i namierzymy właściciela, ale niestety mój telefon jej nie widział, więc Jano zapakował kartę do swojego telefonu.
Zadziałało, zdjęć w #!$%@?. Jakieś zdjęcia wykładów, filmiki z imprez, filmiki z wakacji, zdjęcia z wakacji, ZDJĘCIE DOWODU OSOBISTEGO Z OBU STRON. Tak patrzę i mówię, że dziewczyna nie brzydka, ba nawet bardzo atrakcyjna, młodsza ode mnie, mówię do Januszka, daj mi kartę, ja laskę na FB namierzę, oddam jej zgube to i może na jakąś kawę czy piwo uda mi się ją porwać.
No ale nie. Januszek zadecydował, że wszystkie jej zdjęcia i filmy pousuwa, a kartę da żonie. No #!$%@? mać... I na nic nie zdały się argumenty, że może ma coś co dla niej jest ważnego na tej karcie, albo, że to mogła by być matką moich przyszłych dzieci.
Dopiero jak wróciłem do domu to stwierdziłem, że mogłem mu dać te 15zł (równowartość kart) i dziewczynie bym ją zaniósł.
Jakiś czas temu popełniłem wpis pełen obaw: Tutaj!

Poszedłem do pracy gdzie czekał na mnie Mieszko (imię zmienione ale dobrze oddaje charakter jego prawdziwego imienia). Starszy facet, na oko 60 lat, lekko styrany życiem i obfitym niczym premie w PKP wąsem. Pokazał mi co i tak, opowiedział o sobie i ruszyliśmy na magazyn - gdzie było nasze stanowisko pracy.

- Jak będziesz coś robił to rób to powoli. Ale tak kuuurwaa pooowoooliii jak tylko się da! Choćby ci niebo na łeb spadało, a T-72 pędziło na ciebie to rób to pooowoliii! - rzucił Mieszko.

??
  • Odpowiedz
#feels #truestory #historiazpracy

Jak już wiecie pracuję w "Cukiernia X". Pech chciał, że w moim mieście znajduje się także "Kwiacarnia X", ta sama nazwa, inne usługi. Wynikło z tego już wiele, wiele nieporozumień.
Dzisiaj dzwoni telefon w pracy:
- Dzień dobry, Cukiernia X, Maciej przy telefonie, słucham.
- A dzien dobry, do wczorajszego zamówienia chciałbym dorzucić jeszcze białe róże.