Wpis z mikrobloga

Mirasy, co się o------o, dalej jestem w szoku :D

Siedziałem sobie w hotelu jak zwykle po południu, kiedy zobaczyłem, że podjeżdża samochód. Pomyślałem, że standardowo - nowi goście, w końcu hotel pełny, a zbliżał się już wieczór. Idę na recepcję.

Chwilę później wchodzą - dwie osoby, jakiś gość i dziewczyna, grzecznie pytam, czy chcą się zameldować i z automatu siadam za biurkiem.

I tutaj pierwsze, małe zaskoczenie - jednak nie check-in. No okej. Ułamek sekundy później pytanie po angielsku, czy mówię może po polsku.

W pierwszym momencie mnie zamurowało, ale zaraz pomyślałem, że są może Polakami szukającymi pracy - w końcu w hotelach łatwiej trafić na Polaka niż Islandczyka, przechodzimy więc na Polski i zaczynamy rozmowę. Jednocześnie dziewczyna sięga do teczki i i wyciąga żółtą ulotkę. W trakcie wymieniania uprzejmości dociera do mnie, co właśnie się dzieje...

Na tym islandzkim pustkowiu, gdzie w promieniu kilkudziesięciu kilometrów największe miasteczko liczy sobie około 300 mieszkańców, odnaleźli mnie...

Jehowi.

Z Polski.

Nie wiem, czy coś mnie jeszcze zdziwi.

#islandia #truestory #heheszki

#zwtravel
  • 75
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@SoFarAway: pamiętam to złoto xD

@prut: w sumie to i to - jakoś 10 lat temu marzyłem o życiu przez kilka miesięcy na Islandii, ale wydawała mi się totalnie niedostępna. Teraz dużo łatwiej się tu dostać i załapać, a i kasa fajna :)
  • Odpowiedz