Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#policja #narkotykizawszespoko a właściwie nie zawsze

Tdlr; podczas, gdy jeden z policjantów rozmawiał ze mną w radiowozie, drugi przeszukiwał mój samochód i "przypadkiem" znalazł ponad 4g (!!) haszyszu

Mireczki, potrzebuję porady, najlepiej prawnej, jeśli ktoś się na tym zna i trochę nakręcenia Małysza ze względu na to, co się w tej polskiej policji odjaniepawla..

Ale od początku - nie będę ukrywać, że temat jest mi znany. Każdy lubi się jakoś rozluźnić. Jeden lubi walnąć na imprezie setkę, drugi kreskę i nikomu nie dzieje się krzywda. Jesteśmy dorośli, innym nic do tego.

Bywam w rejonach warszawskiej Pragi-Północ, kto ma wiedzieć, ten wie, jakiej sławy to miejsce. Kilkakrotnie, ot tak profilaktycznie, co bym się tam zbytnio nie szwendał, zatrzymywali mnie kryminalni. W sensie nieoznakowani. Oczywiście nigdy niczego przy mnie nie znaleźli.

Taki mam temperament, że zawsze trochę z nimi dyskutowałem. Bo zatrzymywali mnie bezpodstawnie, twierdząc, że podstawa zaraz się znajdzie. Szczególnie z jednym policjantem miałem na pieńku.

I teraz przechodzimy do właściwej akcji, przez cały dzień jeździł za mną samochód. Wiedziałem, że to bagiety w nieoznakowabym, więc żadnych prowokacji z mojej strony, wszystko tak jak należy. Chyba im się trochę znudziło to jeżdżenie, więc mnie shaltowali, pod przykrywką, że niby nie mam kontroli nad pojazdem (wtf). I potem stwierdzili, że muszą mi samochód przeszukać (WTF)

Trochę się wkuwiłem, nie ukrywam, bo wiedziałem, że to zagrywka, że im się statystyki same nie zrobią. W tym momencie przeklinam swój temperament, bo im napyskowałem. Chyba każdy by się zdenerwował, że mu samochód rozkładają na czynniki pierwsze, straszą jakimiś #!$%@? w kosmos mandatem, czy więzieniem za uj wie co. Miałem tego dnia zobowiązania, a oni marnowali mój czas.

Mówię, rozkręcajcie sobie ten samochód, bo i tak niczego tam nie znajdziecie. I taka akcja, jeden z policjantów rozmawia ze mną w "radiowozie", a drugi pieprzy, że znalazł jakieś zawiniątko i że to na pewno zioło.

Zabrali mnie na komendę, okazało się, że to ponad 4 gramy zioła. #!$%@?, 4 gramy!!!! Gdzie muszę przyznać, że nawet jeśli takie tematy są mi znane, ja nigdy zioła nie paliłem i niemożliwym jest, żeby zostawił to ktoś z moich znajomych.

Byłem w takim szoku, że nie wiedziałem co powiedzieć. Chyba nikt by nie wiedział. Podczas zatrzymania nie pozwolili mi się skontaktować z żoną, gdy ich prosiłem sami również jej nie poinformowali, gdzie jestem i co się dzieje. Był mąż, nie ma męża, ot co.

Mirki, to tak chora akcja, że ja prdl. Dalej nie mogę uwierzyć w to wszystko.

Chcieli mi chyba wypisać jakiś w kosmos mandat, ale w przypływie emocji, powiedziałem, żeby sprawa poszła do sądu. Zabrali mi pieniądze, prawko.

Dopiero teraz widzę w jak patowej sytuacji jestem, choć patowa to mało powiedziane.
Niby jak mam udowodnić, że mi to podrzucili? A podrzucili na pewno, bo nigdy nie miałem z ziołem nic, a nic wspólnego. Jeszcze w takiej ilości!!!

Naprawdę, bardzo proszę o pomoc. Mam żonę, dziecko. Jeszcze jakby to serio to było moje, okej, ja zawiniłem. Ale moją winą jest to, że się nie spodobałem panom policjantom, a przecież co jakiś czas, trzeba znaleźć jakiegoś kozła i wyrobić statystyki.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie - bogata oferta przez cały rok
  • 37
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Ale parę rzeczy w twojej historii się nie zgadza. Po pierwsze i najważniejsze Policjanci ci za 4 gramy chcieli wypisać mandat? Toż to wprost niemożliwe. Już prędzej by chcieli twoje przyznanie się do winy zdobyć lub dobrowolne poddanie się karze.

Druga kwestia to fakt istotny. Naprawdę mało prawdopodobne jest, aby faktycznie policjant chciał ci podrzucić cokolwiek. Przecież to samo w sobie jest bez sensu, bo niby po co? Jeśli
  • Odpowiedz
@oggy: Widzę, że czytanie ze zrozumieniem to zaginiona sztuka w dzisiejszych czasach... Nie, nie porównałem tego - porównałem patologiczne #!$%@?, że o tym, że łamanie prawa, to "czyjś prywatny interes", w kontekście zaskakującego bólu dupy o to, że policja może się o coś takiego #!$%@?ć.
  • Odpowiedz
Kilkakrotnie (...) zatrzymywali mnie kryminalni.

zawsze trochę z nimi dyskutowałem

z jednym policjantem miałem na pieńku.

Trochę się wkuwiłem, nie ukrywam, (...) napyskowałem.


@AnonimoweMirkoWyznania: Reasumując, masz do czynienia z grubszym tematem, kręcisz się po obserwowanej okolicy, WIESZ, że działają tam operacyjni, wielokrotnie byłeś przez nich zatrzymywany i nie przyszło ci do głowy, że robisz trochę przypał? Że w pewnym momencie "coś się znajdzie" choćby po to, by zdobyć info o
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: biedny dindu nuffin, hi e gud boi.
Skoro cały dzień za tobą jeździli, to znaczy że kręciłeś się bez celu po szemranej dzielni. Będąc wielokrotnie zatrzymywanym w przeszłości. Pizzę rozwoziłeś? To jest zachowanie podejrzane.
Ja tam się czuję bezpieczniej wiedząc, że policja interesuje się takimi mętami szwendającymi się szukając zaczepki.
  • Odpowiedz