Wpis z mikrobloga

Jest tu jakiś specjalista od odszkodowań za wypadki w pracy? Poszkodowany miał złamane dwie nogi, już prawie rok jest na zwolnieniu. Do wywalczenia jak największego odszkodowania została zatrudniona odpowiednia osoba, która miała za to wziąć 15% od wywalczonej sumy.
Przyszło pismo że firma ubezpieczeniowa w której ubezpieczony był pracodawca przyznała 23000zl. Od tego jest odjęte 30% za coś tam. I minus 10000 które ma niby przyznać ZUS. Zostało 6000zl okolo. Okazało się jednak że kancelaria owszem zarobiła 15% ale od tych 23000zl . Więc poszkodowanemu został w sumie 1000zl... Plus to co niby dostanie od zusu. To jest normalna praktyka? Nie podoba mi się to. Jest tu ktoś kto mógłby pomóc na PW?
#prawo #odszkodowania
  • 7
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Majtkizpomponem: Ja siedzę w tych tematach i niestety większość firm pobiera procent od całej kwoty (a powinna tylko od zadośćuczynienia).

Te 30% odjęte będzie pewnie za przyczynienie się poszkodowanego do szkody.

Skoro na umowie był taki zapis że pobierają tyle i tyle, to nic nie zrobisz. Trzeba było wziąć firme która weźmie 30% ale tylko od zadośćuczynienia ;)
  • Odpowiedz
  • 0
@Mecenas266 umowy nie czytałem bo to nie dotyczy bezpośrednio mnie. Z tymi 30% masz rację, tylko nie wiedziałem co to znaczy "przyczynienie" . A skąd się wzięła ta kwota 10000 która rzekomo zapłacić ma ZUS? I czy faktycznie coś zapłaci czy w to wliczone są już comiesięczne wypłaty z pracy, jakieś szpitale, sanatorium i rehabilitację?
  • Odpowiedz