Wpis z mikrobloga

@deyna: O ile w temacie snowboardu wszystkim początkującym polecam kilka godzin z dobrym instruktorem (czyli indywidualnie, ew. kilka osób), który poprawi nasze błędy (można się naoglądać poradników na YT, ale w jeździe za bardzo się nie widzimy, a początkujący zwykle skręcają z biodra i jeżdżą "na klopa", co im później zostaje), tak jazda na rowerze to co innego. Widzieć zasadniczo się nie potrzebujesz. Potrafisz dostrzec, czy kolana przy pedałowaniu nie kręcą
@VeloDron: Sorry, ale straszne głupoty wypisujesz... W przypadku MTB technika jazdy to podstawa i ciężko wyobrazić sobie lepiej zainwestowany czas i pieniądze niż kilka(naście) godzin z instruktorem. Prawie wszyscy początkujący (i nie tylko, bo wielu bardziej doświadczonych riderów też to dotyczy) maj,ą problem z poprawną pozycją na zjazdach, techniką pokonywania zakrętów, pompowania, techniką podjeżdzania, itp. podstawami. Nie mówiąc o bardziej zaawansowanych skillach wykorzystywanych podczas jazdy w terenie, czy poprawnym ustawieniu zawieszenia
Prawie wszyscy początkujący (i nie tylko, bo wielu bardziej doświadczonych riderów też to dotyczy) maj,ą problem z poprawną pozycją na zjazdach, techniką pokonywania zakrętów, pompowania, techniką podjeżdzania, itp. podstawami.


@teryuu: I prawie wszyscy jeżdżą w grupach, w których zawsze znajdzie się ktoś lepiej jeżdżący. Można podpatrzeć, można zapytać. Masz wtedy indywidualnie i za darmo. Nikomu nie bronię, ale zachęcać do takich pseudo kursów (za dużo osób na jednego instruktora) nie będę.
poprawnym ustawieniu zawieszenia czy chociażby ciśnienia w oponach (jeszcze nie widziałem kogoś kto zaczyna w MTB i ogarnąłby to poprawnie


@teryuu: Dla chcącego nic trudnego, a w dużej mierze jest to kwestia indywidualna, więc metoda prób i błędów. Jazda, zmiana, jazda, zmiana, jazda zmiana.
Nie chce mi się wczytywać jak to tam dokładnie wygląda, ale już chyba lepiej pooglądać Szajbajka i kupić opuszczaną sztycę niż się bawić w takie kursy.
Powtórzę: