Wpis z mikrobloga

Źle policzona składka ZUS cd. Na dzisiaj mam już nadpłatę... Ale, o co chodzi ktoś spyta?, Otóż:
- źle policzona składka za grudzień 2015 - "nieskuteczne zawieszenie DG", tj. wziąłem "bezpłatny urlop" żeby pomóc przy nowonarodzonym dziecku vel "Tatusiowe", zabrakło kilku dni żeby danina mogła być mniejsza - księgowa źle policzyła składkę;
- dostałem pismo w miarę szybko i wyprostowałem na bierząca wg wskazań ZUS w 2016;
- maj 2018: pismo od ZUS, że mam niedopłaty za różne okresy (w tym marzec 2015?!);
- wyjaśnianie, zapłata należności i odsetek (siegających 2015r.);
- w maju złożyłem wniosek o rozliczenie konta;
- dzisiaj odebrałem pismo z piątku...
W piśmie info o nadpłacie (sic!) i o tym, że w 12/2015 i od 12/2017 i dalej 1,2,3,4/2018 z powodu nieterminowej płatności ustało dobrowolne ubezpieczenie chorobowe i muszę złożyć wniosek o przywrócenie. No spoko, ale coś mi tu nie gra - zadzwonię do urzędniczki, która ostatnio do mnie dzwoniła w tej sprawie i wydała się bardzo miła i przystępna. Nawet wychodząc ze swojej komfort-zony powiedziałem to jej na koniec rozmowy: "takie miłe rozmowy z tym strasznym ZUS przywracają wiarę w ludzi bo tak jasno i sprawie wszystkie sprawy omówiliśmy" - coś w ten deseń, uprzejmości z mojej strony nie było końca. Autentycznie byłem bardzo zadowolony z rozmowy i cały dzień w podskokach chodziłem. Jakbym odkrył czułą stronę okropnego potwora. Dzisiaj wręcz przeciwnie. Najlepiej zamknąć ryj i płacić, i dziękować ZUS/Urzędnikom/Systemowi za to, że są! To jest mój obowiązek!

Tak więc wykręciłem numer, o dziwo, bezpośredni na biurko urzędniczki. Dzień dobry, kojarzy moją sprawę. Niby rozumiem, że do czasu dopłaty ściągali mi z bierzących składek, ale chciałem zapytać czy można jakoś "celowo" rozliczyć moje płatności. Tj, że składki płacone w terminie i pełnej kwocie są rozliczone wg zlecenia: składka za styczeń w całości na styczeń itd, a moje dodatkowe wpłaty, które regulują zaległe należności są księgowane na uregulowanie niedopłaty za konkretny okres. I powiem wam, że to był początek drogi do nikąd. Najpierw nie potrafiłem się przebić ze swoją sprawą przez potok słów urzedniczki, i chyba nawet mi się to w całości nie udało. Całkiem szybko doszło do eskalacji. Kilka kwiatków z rozmowy, wyrwane z kontekstu na pewno, i nie w kolejności, ale poziom absurdu wysoko jak dla mnie i nie potrafię tego wszystkiego w jedną spójną całość zebrać.

- "Nadgorliwy zus" - to że w tym roku dostałem pismo z ZUS, że mam niedopłatę, odsetki z tym zw i może mi grozić utrata ubezpieczenia za niedopłatę to wyraz "nadgorliwości ZUS". ZUS nie musi tego robić... To jest mój obowiązek i powinienem przeczytać rozporządzenie 40 bla bla. No a już skąd mam wiedzieć, że się pomyliłem? Nie udało mi się dowiedzieć. Chyba trzeba być "proaktywnym" - dziwne biorąc pod uwagę całość rozmowy, że od "Płatnika" oczekuje się takiego nowoczesnego podejścia.
- "To jest logiczne, że popełniłem błąd jest to wyraźnie widoczne na koncie, że w grudniu 2015 zrobiłem błąd, popełniłem błąd, źle robiłem, Płatnik niedopłacił.". To był mój błąd i to jest absolutnie LOGICZNE, że w 2018 dobrze zapłacone składki są rozpieprzane na prawo i lewo i nic się już nie zgadza przez kolejne 5 miesięcy.
- To jest logiczne i "powinienem się cofnąć do podstawówki skoro tego nie rozumiem".
- Powinienem też "wziąć ten błąd na klatę" - to był moment kiedy przestałem prosić, żeby pozwoliła mi dokończyć i zaczęła się regularna kłótnia.
- Pani nie rozumiała mojej "filozofii życia" (WTF?!), kiedy próbowałem zadać to skomplikowane pytanie dotyczące celowego rozliczania płatności. Stwierdzenie "filozofia życia" padło tyle razy, że zapadnie mi w pamięć. Powstał mój osobisty mem i gdy tylko usłyszę to stwierdzenie przypomni mi się rozmowa. A gdy ktoś będzie dyskutować nad wyższością jabłek na pomarańczami, będę wiedział, że "muszą mieć inną filozofię życia".
- Wg urzędniczki "oczekuję indywidualnego traktowania, a ustawa/rozporządzenie dotyczy każdego Nowaka i Kowalskiego w takim samym stopniu.". No szok, szok i niedowierzanie, że dzwoni człowiek, który ma imię naziwsko i konkretny problem. "Ustawa wszystko reguluje, zamknij się, żryj gruz, to logiczne, o co chodzi, nie rozumiem pana filozofii życia"
- BTW, "ZUS ma tolerancja 6,60 zł" (?) czyli chyba o tyle można się pomylić, ale nie wiem w jakiej skali, jednorazowo, czy to się "zbiera".

W pewnym momencie zaczęła do mnie mówić w liczbie mnogiej - chyba często ma takie rozmowy. "ja terminowo (29 dni) i rzetelnie sporządziłam rozliczenie, wszystko dokładnie sprawdziłam" x 3 - no cóż, smutna prawda taka, że to czas zweryfikuje. Chyba myślała, że zarzucam jej źle wykonaną pracę, albo niekompetencje. Ogólnie laska musi być zestresowana, szybko wbiła na poziom, którego nie ogarniam. Na koniec rzuciła słuchawką, a ja miałem wrażenie, że z poczucia bezradności, że nie może mi wbić do łba, że jestem gamoń, się popłacze.

A dlaczego się tym z wami dzielę? bo mi smutno; nie chcę żeby moje życie było tak mocno powiązane z tworem, który nie rozpoznaje ludzi, a co gorsza, że ludzie są szkoleni do tego, żeby w ludziach ludzi nie widzieć. Czuję taki wielki smutek nie tylko dlatego, że "wpadłem w system", ale dlatego, że ta Pani Urzędniczka takie rzeczy do mnie mówiła, ten stan umysłu jaki musi mieć... jakby codziennie musiała dzieciom tłumaczyć, żeby kupy nie jeść, a one dalej z buziami w nocniku mimo 30 lat na karku. Nie wiem skąd mi taka analogia się pojawiła. Może dlatego, że niedawno rozmawiałem ze znajomym i stwierdziliśmy, że w Polsce jest równanie/ściąganie do dołu i trzeba się mocno napracować, żeby z "morza gówna wychylić głowę po jeden wdech świeżego powietrze".

Życzę tej Panie żeby miała okazję wyjść z tego czegoś i zobaczyć szczęśliwych, nie cierpiących ludzi, może nawet ktoś ją odbarzy czymś lepszym niż pretensjami. #pokoj

#gownowpis #zus #dzialalnoscgospodarcza
  • 2
  • Odpowiedz
@Shajo: już oczami wyobraźni widzę jak mam 70 lat i mi zabierają świadczeni emerytalne albo wystawiają horrendalny rachunek za endoprotezę biodra bo w grudniu 2015 miałem niedopłatę 30 zł.
  • Odpowiedz