Wpis z mikrobloga

Cześć Mirki! Nie miałem jak wrzucić tekstu tydzień temu, żeby zachować mniej więcej regularność w pisaniu, wszystko to z powodu ciążących na mnie obowiązków od których nie ma ucieczki. Tak czy inaczej dzisiaj na moim blogu ląduje tekst o porwaniach oraz zagadkowej śmierci. Wracam też do ankiet, bo temat kryminalny jest dość obszerny, a też nie mogę pisać tylko o zbrodni, w końcu to nie dziki zachód...
Na wstępie wrzucam fragment tekstu. Dla ciekawych, reszta siedzi na blogu:
O tutaj o!

Poniżej fragment wpisu :)

Cheryl Grimmer

12 stycznia 1970 roku zapowiadał się na świetny dzień, idealny aby poleżeć na plaży i złapać nieco opalenizny. Rodzina Grimmerów, która udała się tego dnia na Fairy Meadow w miejscowości Illawarra jeszcze nie wiedziała, że to właśnie dzisiaj ich życie zostanie wywrócone do góry nogami. Pech chciał, że ojciec - John - nie mógł spędzić wspólnego czasu z resztą rodziny, miał obowiązki w armii Australijskiej. W południe sielankę przerwała zmiana pogody na gorszą, Carol Grimmer zarządziła, że pora wracać do domu. Spakowała swoje rzeczy oraz dzieci i wysłała wszystkie na raz pod prysznic, aby zmyły z siebie wodę morską. Riki wrócił do matki po dziesięciu minutach mówiąc jej, że jego siostra - Cheryl - nie chce wyjść z kabiny. Zniecierpliwiona kobieta poszła za synem do budynku z prysznicami. Po córce nie było śladu, Carol Grimmer widziała ją tego dnia po raz ostatni.

Skupmy się teraz na faktach. Dziewczynka, czyli Cheryl w dniu porwania miała nieco ponad 3 lata. Tego dnia na czas pójścia pod prysznice miał się nią opiekować jej brat Riki. Świadkowie, których przesłuchiwała policja twierdzili, że widzieli mężczyznę trzymającego Cheryl owiniętą ręcznikiem, który korzystał z wodopoju (takie małe fontanny z przyciskami z których można pić wodę). Facet chyba się spłoszył, bo chwilę później pobiegł gdzieś dalej. Niektórzy ze świadków dostrzegli dziewczynkę w białym samochodzie. I to by było na tyle. Nic więcej nie wiadomo. Nie dziwi mnie to, bo trzeba wziąć pod uwagę brak wszechobecnego monitoringu i kontroli na każdym kroku - w końcu to lata 60.

Zniknięcie dziewczynki wywołało w Australii niemałą burzę medialną oraz liczne polowania na podejrzanych. Trzy dni po porwaniu policja otrzymała notatkę z żądaniem 10 000AUD w której porywacz zapewniał, że dziecko jest nietknięte. Policja zaplanowała akcję na dużą skalę angażując sporo ludzi. Część funkcjonariuszy przebrała się za pracowników socjalnych w celu podrzucenia okupu we wskazane miejsce. Porywacz chyba nabrał podejrzeń, że szykuje się na niego zasadzka i wycofał się. Dziesięć lat po tej sytuacji rodzina przeniosła się z powrotem do Anglii aby mieć spokój od węszących wszędzie dziennikarzy.

W międzyczasie, jeden z miejscowych przyznał się do zabójstwa Cheryl, ale w toku śledztwa wyszło na jaw, że gość zmyślał. Później okaże się to bardzo cenna informacja.

Po wznowieniu sprawy w okolicach 2010 roku policja wydała oświadczenie, twierdząc że porywacz jak i ofiara prawdopodobnie już nie żyją. Gdyby Cheryl żyła, łatwo można by ją zidentyfikować. Miała pępek o nietypowej budowie, który wystawał 10mm na zewnątrz. Gdyby chciała to poprawić operacją plastyczną, byłaby na pewno wpisana w jakieś akta medyczne. Pod wpływem tych informacji w 2012 roku na policję zgłosiła się kobieta, podejrzewająca że jest Cheryl, niestety badania DNA jednoznacznie wskazały że to nie ona.

Od porwania minęły dekady, ale dopiero od okolic 2010 roku coś w sprawie się zaczęło ruszać dalej. W maju 2011 roku koroner wydał orzeczenie, że Cheryl zmarła niedługo po uprowadzeniu z bliżej nieokreślonej przyczyny. Carol Grimmer otwarcie sprzeciwiła się temu, wierząc że jej córka wciąż gdzieś żyje. Jednak ani Carol ani John nigdy nie poznają prawdy, ponieważ zmarli niedługo po oświadczeniu. Mimo całego zamieszania, policja nadal robiła swoje oferując 100 000AUD za informacje dotyczące zaginięcia Cheryl.

W 2016 roku na nowo zapoznano się z materiałem dowodowym, a także poddano go cyfrowej archiwizacji co zdecydowanie ułatwiło filtrowanie cennych informacji. Dzięki temu zabiegowi udało się znaleźć kilka nowych informacji i tropów, które w 1970 roku przeoczono. Grupa detektywów z Wollongong (miejscowość niedaleko Sydney) oraz zespół z wydziału zabójstw połączyli swoje siły tworząc grupę operacyjną "Strike Force Wessell". Głównym celem grupy, było między innymi rozwiązanie sprawy porwania Cheryl.

Pod koniec 2016 roku policja ogłosiła, że doskonale zna sprawcę, apelując do niego aby sam zgłosił się na policję. Według nich, w dniu porwania był nastolatkiem, więc na chwile obecną będzie w wieku około 60 lat.

23 marca 2017 roku aresztowano i oskarżono podejrzanego o porwanie i morderstwo Cheryl Grimmer. Tym podejrzanym okazał się być ten sam koleś, który przyznał się do winy w 1970 roku, wtedy nikt mu nie uwierzył. O oskarżonym wiadomo tylko tyle, że w dniu zatrzymania miał 63 lata, urodził się w Wielkiej Brytanii ale od późnych lat 60 mieszkał w Australii.

Ciała Cheryl prawdopodobnie nigdy nie uda się znaleźć, głównie ze względu na rozrost aglomeracji miejskiej i wiejskiej na obszarach gdzie morderca mógł ukryć zwłoki. Na ten moment, policja szuka 80 letniego świadka w śledztwie, którego zeznania będą miały kluczowe znaczenie dla sprawy i pomogą zamknąć ją raz na zawsze.

#wietnamwaustralii #australia #emigracja #gruparatowaniapoziomu

Czego powinien dotyczyć kolejny wpis o Australii?

  • Okolice Sydney - czyli gdzie jechać na weekend 2.6% (5)
  • Sport 2.0% (4)
  • Życie nocne 16.8% (33)
  • Aborygeni - życie, kultura, wierzenia 18.9% (37)
  • Wakacje i dni wolne 2.6% (5)
  • Multi-kulti w praktyce 13.8% (27)
  • Azjaci w Sydney 4.6% (9)
  • Pogoda - nietypowe zjawiska w Australii 16.8% (33)
  • Polonia - dziś i kiedyś 14.3% (28)
  • Podatki i rozliczenia 7.7% (15)

Oddanych głosów: 196

  • 11
Wołam przez MirkoListy plusujących i komentujących ten wpis (91)

Dodatek wspierany przez Cebula.Online

Nie chcesz być wołany/a jako plusujący/a? Włącz blokadę na https://mirkolisty.pvu.pl/call lub odezwij się do @IrvinTalvanen

Uważasz, że wołający nadużywa MirkoList? Daj znać @IrvinTalvanen

! @UberKatze @jarezz @RAYKER @Ancymoon1 @ziemniak159 @Adrian77 @pug_in_stug @fortySeven @bananoweciasto @Poliuretanowy_Mariush @ciastko_maslane @jata12 @Minho @O_samochod_O @drewniana_elektroda @Leta @Sztandarynka @mero3 @sosiek90 @Malirose
@jarezz: pewnie w którymś z wpisów spoza ankiet porusze temat Carlton Crew, czytałem niedużo o tej organizacji i stwierdziłem już przy trzecim wpisie, że zostawię to na coś dłuższego.
@wietnam67: Wiesz co, może się mylę, a może nie... Ale mam nieodparte wrażenie (tylko ja, czy ktoś jeszcze tak ma???) że jak głosowaliśmy wszyscy w ankiecie na wpisy odnośnie "kryminalnej strony Australii", to chodziło nam o teraźniejszość, a nie o wpisy o jakiś zbójach sprzed 150 lat. Chciałem poczytać czy teraz jest tam bezpiecznie, czy są jakieś afery, na jakim poziomie jest przestępczość, gdzie w Sydney lepiej nie zabłądzić, na kogo
@g455: to dość rozbieżny temat, bo uznałem że kiedyś działo się więcej niż dzisiaj i dlatego skupiłem się na historii. Drugi powód jest też taki, że to właśnie ci ludzie kształtowali w swoich czasach kolejne zmiany prawne czy forsowali zmiany zachowań służb porządkowych. Gdyby nie Ned Kelly, policja pewnie byłaby leniwa i skorumpowana jeszcze przez długie lata, gdyby nie Leigh i Devine być może nadal działałaby prohibicja. Ivan Milat niestety udowodnił