Wpis z mikrobloga

  • 12
@Vitzsky Powiedz jej, że ma dać dane osoby, której oddała zwierzę, albo załatwić jego zwrot. Poinformuj, że w przeciwnym razie sprawia na policję. Możesz jej spokojnie wytoczyć sprawę sądową z powództwa cywilnego, ale w zasadzie pod prawo karne też podchodzi, bo przywlaszczenie.
Plus, jeśli, jak ktoś wcześniej wspomniał, zwierzę zostało jednak zabite na przykład (czego nie życzę), to już w ogóle dojechałabym ją.
  • Odpowiedz
@Vitzsky: masz książeczkę zdrowia zwierzaka?
Generalnie to zgłoś na policję, traktowane jest to jak przywłaszczenie mienia. Sama miałam kiedyś podobną sprawę i poważnie policja się tym może zająć. Nawet bez papierów się zajmą, ale lepiej mieć gdyby różowa strugała głupa.
  • Odpowiedz
@Vitzsky: półobrotem w czachę. A tak na serio to nic bym nie zrobił oprócz prośby o kontakt do tej osoby. Nie schodź niżej od tej suczy. Edit: albo zrób ogłoszenie na roksie i podaj jej numer. Przynajmniej miarę wykpić się możesz :)
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@Vitzsky: Ja bym poszedł na policję.
Kiedyś mojego psa jakiś pijaczek zaciągnął do siebie na podwórko, potem sprzedał na jakimś rynku. Sami wszystko wyśledzilismy i sprawa w sadzie. Psa odzyskać się nie dało, ale gość dostał grubą grzywnę, zadośćuczynienie i pokrycie kosztów sądowych.
  • Odpowiedz
@Vitzsky: rżnij głupa że o niczym nie wiesz i puść w pejsbuka foto że zaginął twój pies. Podejrzewasz, że został po prostu ukradziony. Niech twoi znajomi (przynajmniej ci, których masz w kontaktach) wiedzą że coś jest na rzeczy.
Jeszcze się okaże, że ktoś widział i wie gdzie jest.
Wizyta na policji to wtedy formalność.
Tak samo jak formalnością będzie lepa na pysk durnej różowej, po rozmowie z nowym "właścicielem" i odzyskaniu
  • Odpowiedz