Wpis z mikrobloga

Właśnie wynoszą z oddziału jakąś dziewczynę do kostnicy. Czemu piguły nie zamykają drzwi od sal? Ja nie chcę na to patrzeć, zajebista motywacja do walki z chorobą bulwo. Jak ktoś wierzy w boga, Allaha, potwora spagetti, czy cokolwiek to pomódlcie się za nią i za jej rodzinę.
  • 69
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@NieZegnamSieWoleWitac: jeszcze wczoraj czuła się całkiem dobrze :( przyszła do mnie do sali, śmiała się. Zakladalismy się dla jaj, kto pierwszy zejdzie. Ja p------e no :( . Moja mama tak miała dzień przed śmiercią i z tego co słyszałem większość ludzi chorych na nowotwory bez szans tak ma.
  • Odpowiedz
@kiszczak: no spoko, co kto lubi. Ja nie wiem co mojemu teraz powiedzieć bo nawet nie wiem co myśleć, ani co czuć. Ale generalnie to koleś jest bardzo spoko, nie mam potrzeby wyprowadzać go z równowagi.
  • Odpowiedz
@kochamtoronto niekompetenta ta pielęgniarka. W szpitalu przeleżałam wiele lat i jakoś wnoszenie tych którzy przegrali było robione jakoś mniej zauważalnie choć pewnie duża rolę gra tu też fakt że na pulmonologicznym rzadziej dochodzi do śmierci jak na onkologii.
Poniekąd rozumiem co czujesz - podobnie na oddziale zmarł mój znajomy z mukowiscydozą ;(
Trzymaj się dzielnie, w moich oczach jesteś bohaterem i osobą godną nazwania mężczyzną skoro już od tak wielu lat
  • Odpowiedz
@7845 Np. pytam o szczegół z rozmowy z poprzedniego spotkania. Gdy nie pamięta to od razu zarzucam w żywe oczy brak profesjonalizmu. Często też jest tak, że psycholog chce by spotkanie prowadził pacjent, a ja wtedy uparcie milczę.
  • Odpowiedz