Wpis z mikrobloga

@moby22: Te Wasze gołębie są dziwne, w Łodzi jak jest gołąb to gołąb przed człowiekiem ucieka. A w Krakowie jak sobie zwiedzałem rynek to to ja musiałem omijać te szczury :D
@sareawok: Też mieszkam w centrum i potwierdzam. Mam osiatkowany balkon i druciki na parapetach, ale one i tak pomieszkują na dziedzińcu. Niedaleko park, gdzie ciągle je ktoś karmi i sobie tu przylatują. Najgorzej jest rano. Jeden gołąb robi nieśmiałe Gruuuu.... A potem nagle z krzaków wydobywają się dziesiątki innych gołębi i każdy jęczy GRUUU! GRUUUUU!!! I tak przez dłuższy czas, idzie zwariować.
@moby22: Doskonale rozumiem. Mieszkam aktualnie na najwyższym pietrze na sporym osiedlu. Z racji ostatniego piętra mam taras, więc nie mam jak założyć siatki. Nic nie pomaga - sztuczne ptaki, chemia odstraszająca, mocno pachnące kwiaty. Nawet kolce, z jakiegoś powodu potrafią nasrać między nie. Już pomijając to, że kolcami mogę sobie obłożyć parapety, a co z podłogą? Na zimę zostawiliśmy taras samemu sobie i to była najgorsza rzeczy jaką mogliśmy zrobić. Ilość
@moby22: Nigdy nie słyszałem, żeby ktoś uważał, że deratyzacja jest kontrowersyjna, tymczasem gołębie mają swoich zaciekłych obrońców, stare pudernice karmią te latające szczury suszonym chlebem i innymi resztkami. Czemu nie dokarmiają karaluchów?

Moim zdaniem kwestię gołębi w polskich miastach należy ostatecznie rozwiązać. Bardzo podobają mi się metody hiszpańskie. Wideo bardzo satysfakcjonujące dla wszystkich przeciwników gruchającego ścierwa.
demagog - @moby22: Nigdy nie słyszałem, żeby ktoś uważał, że deratyzacja jest kontrow...
@moby22 pamiętam jak zamieszkałam w Krakowie na studiach, miałam łóżko pod samym oknem. I od samego początku te brudasy sobie upodobały mój blaszany parapet. Jeszcze słońce nie wstało i było to grruuuuuu, grruuuuuu i tup tup tup po tej blasze. W te i we wte. A śmierdziele się nic a nic nie bały i niczym się ich nie dało odstraszyć. Myślałam że oszaleje, ani się spać nie dało ani uczyć, już czasem
@moby22: w Krakowie oprócz rodzimych karmicieli, którzy potrafią #!$%@?ć tonę suchego chleba na trawnik, dochodzą turyści. Na przykład wycieczka szkolna z Wypiździewa Dolnego cała jest zainteresowana karmieniem gołębi, bo pomimo tego, że są ze wsi albo małego miasta, to w domu nie trzyma się już zwierząt i jest to dla nich najbliższy kontakt z naturą.