Aktywne Wpisy
Adolf_Cartman +12
Cześć
moja kobieta ma “zaburzenia lękowe/stany lekowe”. Od 3-4 lat bierze leki od lekarza 1 kontaktu. Na początku powiedziałem jej, żeby spróbowała skoro kiedyś brała i pomagało, ale tak czy inaczej finalnie pójdzie do specjalisty i ogarnie temat. Przypominam się jej do kwartał, że ma załatwić sprawę. Ostatnio wywiązała się poważna dyskusja na temat naszej przyszłości (związek ślub dzieci itp). Poruszyłem temat i otrzymałem wiadomość “tego się nie da wyleczyć, leki będę
moja kobieta ma “zaburzenia lękowe/stany lekowe”. Od 3-4 lat bierze leki od lekarza 1 kontaktu. Na początku powiedziałem jej, żeby spróbowała skoro kiedyś brała i pomagało, ale tak czy inaczej finalnie pójdzie do specjalisty i ogarnie temat. Przypominam się jej do kwartał, że ma załatwić sprawę. Ostatnio wywiązała się poważna dyskusja na temat naszej przyszłości (związek ślub dzieci itp). Poruszyłem temat i otrzymałem wiadomość “tego się nie da wyleczyć, leki będę
gooway +94
21 października 1966 roku w Aberfan zginęło 116 dzieci, żywcem pogrzebanych w szkole. W ciągu kilku minut życie straciło całe najmłodsze pokolenie walijskiej wioski.
Tego pamiętnego dnia dzieci w miejscowej szkole Pantglas Junior School rozpoczęły lekcje o 9 rano. O 9:15, chwilę po tym, jak wszyscy zasiedli w ławkach, na budynek szkoły obsunęła się lawina 150 000 ton rozmokniętej gleby. Cała szkoła została pogrzebana pod obsuwiskiem, które nastąpiło na skutek prac górniczych dokonywanych w tych okolicach.
W budynku przebywało wówczas aż 116 dzieci - niemal wszyscy najmłodsi z okolicy. Poza nimi życie w zasypanej szkole straciło 28 nauczycieli i pracowników. Pierwszy minister Carwyn Jones powiedział, że "dzień katastrofy był jednym z najczarniejszych w całej historii nowoczesnej Walii".
Katastrofa była następstwem prac górniczych na terenie sąsiadującym ze szkołą. W efekcie rutynowego procesu prowadzonego przez lata, spiętrzyły się tam olbrzymie masywy gleby i gliny. Po kilku dniach ulewnych deszczy, nasyp załamał się, a olbrzymia masa ruszyła w dół zbocza. Była to tak wielka ilość gleby, że uderzyła z siłą tsunami i pogrzebała doszczętnie budynek szkoły oraz kilka pobliskich domów, wdzierając się przez okna do wnętrz. Wiele osób zginęło natychmiast, inne umierały przez uduszenie.
Kilkoro dzieci, które udało się uratować, bo nie znajdowały się w budynku szkoły, cierpiało z powodu stresu pourazowego jeszcze przez wiele lat. 8-letni wówczas Jeff Edwards przez ponad 2 godziny leżał zagrzebany w ziemi z twarzą przyciśniętą do twarzy koleżanki, która zmarła w wyniku uderzenia. Dziś 58-letni, mężczyzna twierdzi, że ciągle miewa koszmary i epizody depresyjne w wyniku katastrofy.
Szefowie kopalni doskonale wiedzieli o ryzyku osunięcia się ziemi. Władze lokalne już w 1963 roku wyrażały zaniepokojenie z powodu obecności składowisk nad szkołą podstawową, to kierownictwo NCB (państwowa spółka węglowa) w tym regionie ignorowało ten temat. Nie zrobiono nic, aby zapobiec tragedii, a mimo to nikt nigdy nie stanął przed sądem. Nikt też nie stracił pracy.
Na zdjęciu:
Miejsce katastrofy tuż po tragedii.
#wmrokuhistorii #historia #europa #katastrofa #walia #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu
Dla zainteresowanych polecam podcast na ten temat nagrany przez Missed in History Class, do znalezienia na ich stronie (nie podam linka, bo piszę z telefonu). Opowiadają o dokładnych przyczynach niestabilności hałdy, o tym dlaczego nic z tym nie zrobiono oraz jakie były konsekwencje tych wydarzeń.
@w-mroku-historii: Jak w polskich urzędach.
Wcześniej nie istaniały tak wiążące przepisy regulujące kwestie BHP.
Z kolei prawda jest taka, że dopiero wielkie katastrofy otwierają ludziom oczy, co niestety może świadczyć o
Łącznie NCB wypłaciło 160,000 funtów.
@munny: jest taki kraj w Europie gdzie nadal jest bardzo podobnie... ( ͡° ʖ̯ ͡°)
@geuze: No to wszystkie dzieci zginely czy polowa?