Wpis z mikrobloga

Tak się zastanawiam, czy każdy w pewnym momencie życia musi stracić 90% znajomości?

- Podstawówka - kilku kolegów do grania w piłkę po szkole, ale poszedłem do innej gimbazy niż reszta, znajomości umarły - śmiercią naturalną (mało kto miał komórkę w tym wieku, social media dopiero raczkowały)
- #gimbaza - psychiczne getto, #!$%@? za plecami, z czasem jawna wrogość - zaczynałem tę szkołę lekko nieśmiały, skończyłem z niemal fobią społeczną i zniszczoną samooceną, przez ten czas nawiązałem jeden w miarę trwały kontakt
- #licbaza - lęk przed ludźmi wyniesiony z gimbazy utrudniał poznawanie ludzi, nie miałem swojej paczki, po maturze pozostał kontakt z dwiema osobami. Starałem się powoli pracować nad swoimi lękami, choć były one na tyle duże, że wyjścia na nieliczne imprezy traktowałem jak wielkie osiągnięcie.
- #studbaza - licencjat w trybie dziennym + zaoczna policealna. Trafiłem na bardzo fajnych ludzi, udzielałem się też w wolontariacie, w podobnym czasie poznałem w internecie grupkę osób z podobnymi zainteresowaniami. Zaowocowało to mnóstwem znajomości, miałem też dwie paczki bliższych znajomych jednocześnie. Pod koniec studiów znalazłem dziewczynę, z którą jestem do dziś. Sporo imprez, dużo fajnych wspomnień i prawdziwy #wygryw .

Obecnie zaoczna magisterka na innej uczelni + praca na etacie + związek (nie mamy wbrew pozorom dużo czasu dla siebie). I nagle życie towarzyskie zamarło. Części ludzi w ogóle nie spotkałem już od momentu skończenia poprzednich studiów. Z kilkoma osobami udało się spotkać może ze trzy razy w przeciągu roku, z paroma osobami trzymam kontakt przez internet, ale jakoś nie ma z braku czasu okazji się spotkać. Ludzie poznani przez nowe studia czy pracę to luźne znajomości, kontakt raczej będzie trwał do momentu ich skończenia.

Czasem myślę, że jak tak dalej pójdzie, to w końcu zostanę sam. Nie mam jednak sensownego pomysłu jak to zmienić.

#przegryw #przemyslenia #jakzyc #zycie
  • 7
@Neagini: z niektórymi próbowałem się ustawiać ale przeważnie kończyło się to odwołaniem spotkania z racji innych spraw. Niektórzy nawet nie odpisywali na fejsie.