Wpis z mikrobloga

  • 61
Spoko, po jakimś czasie to przechodzi i już ma się w dupie innych w tym matkę. Najgorzej jak potem przechodzi na chwilę, robisz sobie gówniaka i potem on jest tym hamulcem. A potem i to przechodzi... ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
@leazyer: c--j z rodzina, nie roznia sie niczym od innych ludzi, ktorzy ten swiat czynia takim jakim jest. najgorsza to obawa przed niepowodzeniem, czyli skonczenie na wozku czy w innym psychiatryku. gdyby byla legalna eutanazja to statystyki samobojstw wystrzeliliby jak korki szampana moim zdaniem
  • Odpowiedz
tylko w gimnazjum? chlopie jak w podstawowce, gimbazie, techbazie i teraz w pracy mna pomiataja. xD


@Dead_Inside: Pomiatanie pomiataniem ale w gimnazjum zazwyczaj jest kulminacja a potem zjawisko łagodnieje. W gimnazjum masz do czynienia z rówieśnikami którzy nadal są postrzegani jako niewinne dzieci więc ich wybryki są bagatelizowane a jednocześnie jest to już wiek w którym układ hormonalny motywuje ich do współzawodnictwa i dominacji. To w gimnazjum doznałem największej ilości aktów agresji, późniejsze złe traktowanie to przy tym pestka.

Jednocześnie taki gnębiony gimnazjalista naiwnie wierzy w ideały społeczne i myśli że sprawiedliwość zawsze wygrywa. W sumie to nawet wielu dorosłych ludzi w nie wierzy. Gdy w gimnazjum pedagog szkolny sugerował mi żebym zmienił swój wygląd i swoje zachowanie to uznałem to za oburzające bo przecież idea głosi że: "nie powinniśmy się przejmować opiniami innych". Z perspektywy czasu, po zapoznaniu się z założeniami socjobiologii i psychologii ewolucyjnej, wiem jednak że rada pedagoga była dobra bo ten świat to chaotyczna piaskownica do której albo się dostosujesz albo zginiesz. Moi gimnazjalni oprawcy prawdopodobnie nie potrafiliby nawet uzasadnić swoich złych czynów bo byli tylko marionetkami kierowanymi przez mechanizmy socjobiologiczne mające na celu eliminacje potencjalnie niebezpiecznych anomalii ze społeczeństwa a ja zostałem za taką anomalie uznany. Pedagog chciał podzielić się ze mną korzystną strategią przetrwania ale ja jej nie przyjąłem bo miałem głowę w
  • Odpowiedz
@AdireQ: oczywisicie masz racje, ale rodzina tez bywa altruistyczna w naszym kierunku, bo maja ku temu ukryte mniej lub bardziej, predzej czy pozniej, interesy. wnuczka odwiedzajaca babcie, bo moze przepisze mieszkanie, matka rozpuszczajaca syna, zeby stal sie kaleka spoleczna i czasem nie wyprowadzil sie do innego miasta z dziewczyna, bo zostanie sama i kto poda przyslowiowa szklanke wody na starosc.

z rodzina tylko dobrze na zdjeciach, a jak dochodzi co
  • Odpowiedz
@Dead_Inside: I to jest tragizm całej sytuacji bo nawet ciężko tych krewnych winić o to że mają złe intencje. Podejmują egoistyczne decyzje ale nie robią tego świadomie. W swoim mniemaniu nie robią nic złego. Nie uważają się za dwulicowe żmije i nie knują spisków bo są świecie przekonani do swojej, jedynej słusznej racji.

Większość ludzi chce żyć w przekonaniu że jest dobra więc ewentualne niemoralne czyny ukrywają przed swoją świadomością.
  • Odpowiedz