Wpis z mikrobloga

Spotkała mnie dziś historia, w którą sama bym nie uwierzyła, gdybym jej nie przeżyła.

Poszłam z córkami na spacer do portu. Po drodze zatrzymał nas taki pijaczek. Koleś był wstawiony, więc starałam się go miło acz konkretnie zbyć. W końcu się udało i człapiemy dalej pomalutku pooglądać kutry i inne cuda. Nagle biegnie za nami pijaczek. Wcisnął mojej najmłodszej 20 zł i życzył jej miłego dnia. Kasy z powrotem nie chciał przyjąć. Uznałam więc że mu się przypomni zaraz, na co ta kasa była i wróci do nas, bo widział, gdzie idziemy.

Po chwilę przybiega po raz kolejny. Zalał się łzami i mówi, że źle zrobił. Aha! Byłam pewna, że chce 2 dychy z powrotem, więc wyciągam z kieszeni kasę, na co on: "Nie, nie, nie! Źle zrobiłem, bo dałem jednej pieniądze, a drugiej nie!" i wcisnął kolejne 2 dychy drugiej.

Tłumaczę więc, że jemu pewnie się pieniądze przydadzą, że my nie potrzebujemy, że ma wziąć kasę z powrotem. Na co pan pijaczek odpowiedział: "Nie, bo jak wezmę, to po wódkę pójdę, a tak to do domu muszę wrócić, bo już nie mam pieniędzy", odwrócił się i poszedł sobie.

Może spotkam go trzeźwego, to wtedy mu oddam. Bo właściwie niedaleko mieszka.

#niebieskiepaski #logikaniebieskichpaskow #truestory #coolstory #alkoholizm
  • 17
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@wykopowa_ona: żule nawet teraz budują PR i wciskają pieniądze, by potem odbierać je w postaci nominałów 1,2 i 5 złotych co kilka dni. Tym sposobem wydają na jedną osobę 40 zł, a w ciągu 4 miesięcy inwestycja zwraca się trzykrotnie.

PS: Bezdomny, wysiadł z maybacha i mówi panie weź pan bo ja umieram i już mi nie potrzebne, jestem bezdomny, do widzenia.

Pozdrawiam :D
  • Odpowiedz
@wykopowa_ona: Zyrtec mi kiedyś pomógł na uczulenie... Popalało się za małolata papierosy i żeby ukryć smród to pocierałem ręce w krzak lawendy u kumpla... Cały dzień drapałem się praktycznie do krwi, prysznice co chwile itd.... w końcu mama dała mi Zyrtec i przeszło. Na drugi dzień to samo i już wiedziałem, że to uczulenie na lawendę.
  • Odpowiedz
@wykopowa_ona u mnie w okolicy byl taki, Pan Mirek (serio :D) często wracał z pracy po paru piwkach oczywiście to podchodził do nas, dzieciaków i albo dawał nam jakieś drobne, albo cos kupował w sklepie i rozdawał. Sam nie mial dzieci i tak to tłumaczył. Całkowicie niegroźny typ, wszyscy go znali. Miły byl i zawsze dzień dobry mówił #pdk ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • Odpowiedz