Aktywne Wpisy
Kagernak +223
Treść przeznaczona dla osób powyżej 18 roku życia...
brazowooka_eS +557
Wiem, że dla niektórych to totalna bezbecja, ale dla mnie filmy typu Naga B--ń, Szklanką po łapkach, Sciągany, Czy leci z Nami pilot? to mega filmy, na których miałam kiedyś totalny ubaw i nawet dzisiaj potrafią dalej mnie rozśmieszyć xD
Potrzebuję rady i pomocy. Miałem wypadek z udziałem rowerzysty. Ja kierowałem autem.
Sytuacja wyglądała następująco: chciałem wyjechać z podjazdu Rossmanna i podjechać do podjazdu Biedronki tuż obok.
Włączyłem prawy kierunkowskaz, rozejrzałem się i widzę, że z lewej strony jakieś ok 50-70m jedzie kilka aut i rowerzysta.
Miałem dużo czasu na wykonanie manewru skrętu, bo w miejscu w którym jechały auta i rowerzysta jest próg spowalniający i przejście dla pieszych. Tak więc ruszam powoli, skręcam i nie wyłączam prawego kierunkowskazu, bo między podjazdami Rossmanna i Biedornki jest ok 10-15 metrów, także przygotowuje się do skrętu. Skręcam do Biedronki, ułamki sekundy, słyszę trzask i przelatujący nad maską rower z rowerzystą.
Wychodzę z samochodu, pytam czy wszystko ok, koleś trzyma się za bark i mówi, że chyba wybity. Odstawiam samochód kilka metrów dalej, żeby nie blokować podjazdu, a mój #rozowypasek zadzownił w tym czasie pod 112.
Czekamy na przyjazd karetki i policji. Rowerzysta siedzi spokojnie na trawie. Mówię mu, że za szybko jechał i wyskoczył mi zza pleców chcąc mnie wyprzedzać prawą stroną, chociaż cały czas miałem włączony kierunkowskaz do skrętu w prawo, on mówi,że w sumie szybko jechał, ale nic więcej.
po 10 min, przyjeżdza pogotwie ratunkowe, biorą go do ambulansu a ja czekam na przyjazd #policja.
Po ok 20 min przyjechała policja, a dokładnie jedna policjantka. Podchodzę do niej i pobieżnie mówię, co się stało, a ona trochę mnie olała i poszła od razu do ambulansu. Tam zeznanie złożył rowerzysta (nie wiem, co powiedział). Policjantka wróciła do auta i wypełniała jakieś papiery, a ja czekałem na przyjazd technika policyjnego, który miał wykonać zdjęcia miejsca wypadku, roweru i mojego auta. Przyjechał technik, porobił wszystkie zdjęcia i odjechał. Policjantka wezwała mnie do radiowozu, dmuchałem w alkomat 0.00, podpisałem to na papierze. Potem sprawdziła stan świateł, kierunkowskazów i hamulca w moim aucie, wszystko było OK. Zapytałem grzecznie, co dalej bo nigdy nie miałem żadnego wypadku, a w dodatku byłem w lekkim szoku, a ona coś tam odburknęła niemiło, że zostanę wezwany na komendę w celu złożenia zeznań i poszkodowany rowerzysta również. Zapytała czy mam coś do dodania, to powiedziałem, że moim zdaniem zawinił rowerzysta, bo za szybko jechał i widząc ,że sygnalizuje kierunkowskazem skręt w prawo chciał mnie wyprzedzić z prawej strony to się do mnie spruła, że ją denerwuje #wtf i odjechała.
Z rowerzystą wymieniłem się numerami i zadzowniłem do niego wieczorem zapytać co i jak, to powiedział, że jest w szpitalu, ma pęknięty lewy łokieć, więc założyli mu gips, a do tego wybity prawy bark, który mają mu zaraz nastawiać. Ogólnie koleś był bardzo miły z gadki, mówił "zdarza się" itp. Zadzwoniłem do niego też na następny dzień zapytać co z barkiem, to powiedział, że jednak go nie nastawiali, bo nie było takiej potrzeby i wypisali go do domu.
Podsumował, że ma lewą rękę w gipsie na ok 3 tyg i chustę na ręce z nadwyrężonym barkiem.
Martwił się trochę, bo pod koniec kwietnia miał odbierać mieszkanie i coś tam remontować.
Pożyczyłem mu zdrowia, on miło podziękował, a na koniec dowalił "ale co, przyznał się Pan prawda, to Pana wina", odpowiedziałem "to nie była moja wina, sygnalizowałem manewr skrętu w prawo, a Pan mi wyskoczył z tyłu zza pleców i próbował mnie wyprzedzić prawą stroną z dużą prędkością, zobaczymy co ustali policja, dziękuje do widzenia".
Ogólnie to nie włączałem się do ruchu, bo już byłem na drodze i po prostu skręcając w prawo (z włączonym kierunkiem) wbił się we mnie ten rowerzysta.
I teraz pytanie, czy ktoś miał podobne doświadczenie? Z tego, co czytałem to ogólnie nieważne czyja jest wina, kierowca ma przewalone na wejściu, bo zawsze rowerzysta będzie bardziej poszkodowany.
Załączam zdjęcie z mapy google z rozrysowaną sytuacją.
Pewnie tak czy siak dostanę mandat i wina pójdzie na mnie, a z moim szczęściem to jeszcze mnie koleś pozwie o odszkodowanie i będę udupiony :(
#wypadek #rower #zalesie #policja
Komentarz usunięty przez autora
@Pechowiec ziom, przede wszystkim zebys poniosl jakiekolwiek konsekwencje, poszkodowany musi udowodnic Ci wine. Wg mnie ty winny nie jestes (ale moja opinia i kazdego innego stulejarza na tym portalu nie ma znaczenia). Czasami warto wydac 200zl za porade u specjalisty i miec spokojniejsze nerwy. Sa tez punkty darmowych porad prawnych, ale nie wiem czy w takiej
@heavybreathing: nikt go więzieniem nie straszy bo do niego nie pójdzie
@heavybreathing: to nie zależy od rowerzysty. Nie ma nic do gadania.
Komentarz usunięty przez moderatora