Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Coś przewiduję że zostanę starym kawalerem bez przyjaciół(18 lvl here). Nie chodzę na imprezy, nie wychodzę nigdzie(chyba że szkoła, okoliczne wioski na samotnych wyprawach powiązanych z aktywnością fizyczną), przyjaciół też nie mam(jedynie kilku znajomych z klasy z którymi nie ma większej zażyłości). U siebie nie widzę problemu, bo nie chodzę smutny, nie udaje tego kim nie jestem, odzywam się, próbuję nawiązać kontakt(ludzie nie są zbyt chętni do kontaktu ze mną(a przynajmniej w klasie), a co do inteligencji to może nie jestem uzdolniony, jednak na pewno nie jestem idiotą. Mam swoje mocne strony i jestem ich świadomy, tak samo słabych. Na ile mogę to się rozwijam i staram się ciągle zmieniać. W porównaniu ze mną gdy byłem w gimnazjum, to wydaje mi się że jestem o wiele lepszy. Ale niestety lęki po przebudzeniu, nerwica potrafią mi sporo zepsuć. Ludzie odpychają mnie od siebie chociaż się nie narzucam. Samolubny nie jestem, a widzę że narcyzy mają powodzenie w życiu towarzyskim. Żeby nie było, nie zazdroszczę im, życzę im dobrze, nie denerwuje mnie to, iż komuś się powodzi, ale styl osób o których mówię "narcyzy" mnie odpycha(jest różnica między pochwaleniem się że coś mi się udało, że jestem w czymś dobrym, a takim nadmiernym).

Co do dziewczyn, to w klasie ich nie ma. Jedynie pozostaje mi zagadywać na przerwach, ewentualnie Tinder. Jakoś nie wierzę w to że na Tinderze mi się uda. Przerwy to chyba pozostaje zagadywać do pierwszej lepszej, z tego względu że jak jakąś upatrzę, widzę że się podobam to później nie mogę spotkać, bądź absolutnie nie ma okazji, ewentualnie źle się czuję przez moje dolegliwości(no tak, wtedy co nie czuję się pewnie to mam zagadywać wg co niektórych). Mija czas i tracę zainteresowanie. Zauroczenia mam niezmiernie rzadko.
Poza tym większość uznałaby mnie za dziwaka, bądź uznała że jest coś nie tak, gdyż nie mam kumpli.
Doradzcie co robić.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 3
  • Odpowiedz
  • 0
Ja swojego chłopaka (już prawie 7 lat razem) poznałam na studiach, akurat w momencie gdy postanowiłam, że olewam sprawy damsko-męskie i przyjęłam do serca motto "raz się żyje". Też na studiach dopiero zrobiłam się towarzyska tak naprawdę, wcześniej by przypodobać się, bądź mieć odwagę się odezwać korzystałam z alkoholu na rozruch.
I tak naprawdę najpiękniejszy okres i najfajnirjsi ludzie trafili się w okresie studenckim, choć nie oczekiwałam nic. Może zmiany zaczyną się
  • Odpowiedz
OP: @milatu: nie rozumiem co mam zaakceptować spośród rzeczy które mam. I mimo wszystko tych lat się nie da nadrobić. Mogę sie bawić na studiach, ale okres licealny, czy nawet podstawówka, gimnazjum jest stracony i nie ma się z niego dobrych wspomnień.

Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: kwasnydeszcz}
  • Odpowiedz