Wpis z mikrobloga

Gin Craze

William Hogarth Gin Lane, Anglia 1751 rok.

W XVIII wiecznej Anglii wszyscy pili alkohol: od zatwardziałych purytan, po mężczyzn, kobiety i dzieci. Ludzie pili alkohol przez całą historię, ponieważ woda zazwyczaj była złej jakości i można było nabawić się wielu nieprzyjemnych chorób. Gin pierwotnie nazywał się Genièvre i po raz pierwszy został stworzony w Niderlandach w XVII wieku. Niderlandy ze względu na swoje dalekosiężne umowy handlowe miały dostęp do szeregu różnych egzotycznych przypraw, owoców i składników. Bogaci ludzie będą mieli swoje własne wykwintne szklarnie zwane oranżeriami (pomarańcze – towar luksusowy w tym okresie, ale i w latach komunistycznych w Polsce), gdzie szlachta zbiera się na spotkania towarzyskie w małym botanicznym świecie. Jednym z głównych wytwórców wykwintnych alkoholów była rodzina Bols, która zajmowała się tym już od 1575 roku w swojej destylarni nazwanej t Lootsje w Amsterdamie, co tłumaczy się na małą szopę. Destylarnia w 1612 roku została wcielona do miasta wraz z poszerzaniem się murów miejskich, a w 1640 roku mamy pierwszą wzmiankę w prasie. Rodzinny biznes do rozmiarów europejskiego giganta (dzisiaj światowego) rozwinie Lucas Bols (urodzony 1652 roku). Bols będzie miał spore udziały w Holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej i dzięki temu będzie miał dostęp do nowych przypraw, ziół, składników i rozpocznie produkcję egzotycznych likierów i przodka ginu (w 1664 roku najprawdopodobniej, ponieważ mamy zapis z tego czasu, bo Lucas zakupił szyszkojagody)

Gin wcale nie stałby się sławny gdyby na tron Anglii nie wstąpił Wilhelm III Orański (1689 rok). Za jego panowania oba kraje się zbliżyły (w opozycji do Francji) i do Anglii zaczęły spływać alkohole z Niderlandów. Początkowo dla wyższych klas, ale wraz ze skomplikowanym procesem legislacyjnym i lobbowaniem gin stał się bardzo powszechnym napojem w Anglii. Na dodatek trwała wojna i blokada pomiędzy Anglią i Francją, a najpopularniejszym napojem wyskokowym w Anglii była francuska brandy, ale Wilhelm postanowił to zmienić i w 1690 roku wydano The distilling act (a żeby być dokładnym: An Act for the Encourageing the Distilling of Brandy and Spirits from Come and for laying severall Dutyes on Low Wines or Spirits of the first Extraction). Dzięki aktowi angielscy rolnicy sprzedawali nadwyżkę zbóż do destylarni i zastąpiono francuski towar luksusowy angielskim odpowiednikiem. Po tej ustawie następuje szereg innych, o których możecie przeczytać tutaj.

Wypada jeszcze wspomnieć o Tonnage act, ponieważ dzięki temu „podatkowi” na wojnę cena piwa drastycznie wzrosła, a gin można było dostać taniej albo w tej samej cenie, więc spora część populacji się przerzuciła. Poza tym państwo zachęcało obywateli do produkcji ginu (o wiele słabsza jakość niż z Niderlandów), jako wsparcie patriotycznego obowiązku w wysiłku wojennym. Daniel Defoe napisał nawet pamflet (przypomina on współczesne dziennikarzyny) pochwalający nowy napój i miejsca pracy: „A brief case of the distillers: and of the distilling trade in England, shewing how far it is the interest of England to encourage the said trade, as it is so considerable an advantage to the landed interest, to the trade and navigation, to the publick revenue, and to the employment of the poor. Humbly recommended to the Lords and Commons of Great Britain, in the present Parliament assembled.

Na razie nie ma żadnych problemów. Teraz może o sytuacji stanu trzeciego w I połowie XVIII wieku w Anglii. To nie są jeszcze czasu rewolucji industrialnej, ale Londyn to spore współczesne miasto i tysiące ludzi z prowincji zjeżdża się tam za chlebem. Przemysł, rzeźnie, manufaktury, porty, prostytucja, służba u szlachty – życie nie jest zbyt wspaniałe. Dzień pracy pewnie trwa 10 godzin w nieogrzewanych pomieszczaniach albo na zewnątrz. Ludzie zaczęli zapijać smutki na poważnie w latach 20. i problem przybrał gigantyczne rozmiary, choć niektórzy twierdzą, że są przesadzone przez prasę tych czasów. Ludzie zaniedbywali pracę, porzucali dzieci, truli się podrabianym ginem z dodatkiem terpentyny i kwasu siarkowego. Tworzyły się całe getta uzależnionych alkoholików (mężczyzn i kobiet) i wzrost przestępczości był bardzo zauważalny. Szyld jednego sklepu obwieszczał: „Pijany za pensa, zalany za dwa, czysta rurka za darmo” (Drunk for a penny, Dead drunk for twopence, Clean straw for nothing.). Ginowe szaleństwo jest również źródłem pierwszej pasty o pijakach/narkomanach. Wszyscy pewnie słyszeli o małżeństwie, które włożyło swoje dziecko do mikrofalówki, ale źródłem tego mitu właśnie jest historia z angielskiej gazety, gdzie pijana kobieta miała podłożyć dzieckiem do pieca, myląc je z kawałkiem drewna i tak kłamstwa ciągną się za nami przez wieki… . Swoje poparcie sprawie wycofał również Defoe, twierdząc, że następne pokolenie będzie stracone przez choroby i poronienia. Sprawa wyglądała tak źle, że Parlament musiał wydać aż 8 tak zwanych Gin Act (1729 do 1751 roku trwały – nie będę ich opisywał). Ustawy były tak niepopularne, że doprowadziły do zamieszek w 1743 roku, a na dodatek powstał czarny rynek i szara strefa. Oprócz tego stan trzeci był tak oburzony, że stworzono „pierwszą maszynę do sprzedaży” w kształcie kota, która sprzedawał shoty ginu na ulicy, a wymyślił ją bezrobotny irlandzki żołnierz kapitan Dudley Bradstreet

„Each customer placed a coin in the cat's mouth, they would then whisper 'Puss' and a 'Mew' came in reply.  They would then ask the puss for "twopennyworth of gin".  Bradstreet was never arrested, but came close a few times.  The cat became so popular, that it became a symbol for gin and was affectionally referred to as Old Tom.”

Rozwalony kot (Stary Tom) na krześle stał się okładką jednego z najstarszych angielskich ginów - Old Tom Gin. Kot stał się również symbolem człowieka pracującego, który po wykonaniu swojej pracy dla społeczeństwa może robić, co chce i nikomu nic do tego.

Sytuacja została ustabilizowana do 1751 roku, ale nie dzięki państwu. Była klęska nieurodzaju i nie było nadwyżki zbóż, aby wykarmić populację, stworzyć zapasy piwa i ginu. Wypada też nadmienić, że współcześni badacze, uważają, że w większej mierze była to nagonka (purytański etos pracy i posłuszeństwa wobec instytucji państwowych) na uboższe warstwy społeczeństwa, ale nie pomijają patologii, ale o tym w długiej audycji radiowej tutaj.

A jako bonus dodaje coś ciekawego. Niektórzy ludzie twierdzą, że gin pozwolił Wielkiej Brytanii na podbój i utrzymanie w ryzach Indii, bo ponoć multum egzotycznych składników (a zwłaszcza jeden kora chinowca - chinina) przeciwdziałały malarii. Jak wygląda świat bez podboju Indii przez Wielką Brytanię? Całkiem inaczej… .

Historia ginu od początku do czasów współczesnych w 8 częściach
Maszyna

Wspieraj Starsze Zwoje i Smoczą Utopię na Patronite, aby było więcej takich wpisów.

#starszezwoje - tag ze starymi grafikami, miedziorytami, rysunkami z muzeów oraz fotografiami

#historia #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #gruparatowaniapoziomu #anglia #historiajednejfotografii #alkohol #prawo #koty #myrmekochoria
myrmekochoria - Gin Craze

William Hogarth Gin Lane, Anglia 1751 rok.

W XVIII wi...

źródło: comment_rEfRmHAhQ3ycZ0UxnORqKTbgLiNANFSe.jpg

Pobierz
  • 12
  • Odpowiedz
@myrmekochoria: Ale jakie radia ty porównujesz? BBC radio do RMF czy podobnych tworów? W Polskim Radiu też są świetne audycje. Na przykład ja słucham Wieczoru Odkrywców i poziom jest bardzo wysoki, redaktor oczytany, goście to profesorzy, doktorzy i doktoranci z polskiego świata nauki. Trochę gorsza jest audycja Człowiek 2.0 na TOK FM ale też można posłuchać. Poza tym w Polskim radiu masz jeszcze stacje historyczne czy kulturalne na tym samym poziomie
  • Odpowiedz
@myrmekochoria całkowicie się z Tobą zgadzam. Niestety w przypadku wieczoru odkrywców nie ma takiej opcji, a powinna. Przez co audycje lecą zapetlone, nie można wybrać gdy coś nas nie interesuje I bardzo często się powtarzają. Na tok fm za to można ale tam trzeba niestety płacić później. Kiedyś dużo słuchałem teraz mam mniej czasu i słucham tylko audiobookow.
  • Odpowiedz
@archemicuss: Dla mnie telwizja publiczna powinna robić coś jak BBC czy C-Span. Długie wywiady ( na C span kiedyś były wywiady po 4 godziny z pisarzami) z naukowcami, pisarzami itd. Wszystko za darmo, bo z publicznych pieniędzy oraz opisuję to kulturę, ale coś takiego raczej się nie wydarzy do 25 lat w Polsce o ile w ogóle patrząc na poziom współczesnego dziennikarstwa czy humanistyki. Poza tym jesteśmy w takim miejscu w
  • Odpowiedz