Wpis z mikrobloga

Z niepokojem uchyliłem drzwi wyjściowe mieszkania.

Bałem się jak wtedy, gdy miałem zamiar po raz pierwszy postawić się żonie.

Na klatce bałagan, wybite szyby, strzepki ubrań, ślady krwi.

A więc zaczęło się. Długo zapowiadana apokalipsa.

Wszyscy myśleli, że mogą się na nią przygotować. Wielu próbowało, ale nikt nie mógł być gotowy na to, co nastąpiło.

Z pierwszymi promieniami słońca nastał chaos. Ludzie, którzy wstali tego dnia z łóżek nie byli tymi samymi osobami, które poprzedniego wieczora położyły się spać.

Serce waliło mi z prędkością młota pneumatycznego, a w głowie dudniła porada jednego z najlepszych prepersów - "Movimiento es Vida" / "Ruch to Życie".

Pomimo lęku ruszyłem więc w dół po schodach. Poruszałem się najszybciej jak to możliwe, starając się nie wydawać żadnego dźwięku.

Nagle moje buty zachrzęściły o rozbite szkło. Ktoś lub coś otworzyło drzwi do mieszkania, które właśnie mijałem.

Serce prawie mi się zatrzymało. Strach paraliżował. Na szczęście w szczelinie otwartych drzwi pojawiła się sąsiadka. Wyglądała normalnie, co za ulga.

Zapytała, czemu wychodzę akurat dzisiaj. Czy zwariowałem, czy nie widziałem przez okno co się dzieje? Niestety musiałem ...

Wyszedłem poza budynek. Starałem nie rzucać się w oczy. Minąłem Tesco, od którego zamkniętych drzwi ludzie odbijali się głowami niczym zombie.

Po drodze porozwalany stragan, tutaj też nie obyło się bez tragedii. Opowiadały o niej ślady krwi i resztki okaleczonego ciała.

Widok ten wywrócił mi żołądek do góry nogami. W tym momencie stwierdziłem, że pomimo ryzyka muszę przyspieszyć, mniej się chować i szybciej biec, bo w zasięgu wzroku miałem watahy wygłodniałych, opętanych ludzi ...

Biegnę ... najszybciej, jak to jest możliwe. Nagle zza rogu wychyla się jakaś łapa zakończona ostrymi pazurami. To coś było olbrzymie, próbowało mnie złapać, ale jakimś cudem straciłem tylko kurtkę.

Biegnę, a głowie przekleństwa i refleksja - czy ci psychole z rządu kiedyś zapłacą za ten eksperyment na ludziach?

Wpadam do pomieszczenia, które było celem mojej ryzykownej eksapady ...

Uff, udało mi się przeżyć pierwszą niedzielę niehandlową ... i kupić na Orlenie mięso na rosół - co to za niedziela bez rosołu.

Do domu wracam kanałami ...

W następną niedzielę bez handlu będę przygotowany - w poniedziałek idę po pozwolenie na broń ...

#horror #historiaprawdziwa