Wpis z mikrobloga

  • 1331
Plusują ci co choć raz wypiepszyli się na rowerze ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • 55
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@krzywy_odcinek: tak jeździć rowerem powoli o grzecznie, tak samo z samochodem, nie daj Boże A dużo gazu dasz i spalisz gumę. Co ludzi pomyślą. Po co w ogóle zyc z takim nastawieniem, to jakiś survival mode ze dostajesz punkty za nieużywanie zasobów i przeżycie jak najdluzej?
  • Odpowiedz
@Ryzu17:
Poluzowała mi się śróbka trzymająca błotnik przy tylnym kole. Jak zjeżdżałem z wiaduktu to odpadła, element trzymający błotnik zadziałał jak hamulec na tylne koło, a wiadomo co się dzieje, gdy zjeżdzając nagle przestaje sie jedno koło kręcić.
Kierownica się pogięła od siły jebnięcia, sam wyszedłem bez szwanku. :)
  • Odpowiedz
Sam kiedys w żwir tylko ręce i kolana poszarpane i trochę broda.
Gorzej mój brat kiedyś...
Powód: grupa pieszych,
wynik: czaszka w drzazgi, 3 tyg śpiączki farmakologicznej, płytka w głowie do końca życia rozmiar jakieś 1/4 czaszki... I jeszcze kilka drobniejszych rzeczy...
  • Odpowiedz
  • 0
tak jeblem podczas zimy jadąc z górki że do końca życia będą mi rechotać kolana ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
@Ryzu17 Dwa lata temu przy autostradzie(?) w Londynie... Szeroki chodnik, pusto, a ja na sekundę spojrzałam pod przednie koło i na pełnej prędkości uderzyłam centralnie w słup (). Na swoją obronę robiło się już ciemno. Fikołek, cudem tyłem głowy nie uderzyłam, ale mięśnie karku czułam przez tydzień. Łańcuch spadł, coś się przekrzywilo i na szybko nie dało się naprawić, więc wracałam 2 godziny do domu na piechotę
  • Odpowiedz
@Qardius: za szkody fizyczne-obite kości i musiałam chodzic na fizjo, No i rower do kasacji ale to bylo stare gowno, cierpienie chyba najwiecej mnie kosztowało ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz