Wpis z mikrobloga

3 lata temu zacząłem transformację z piwniczka-stuleja w normalnego kolesia. Udało mi się to, ale co z tego? 2 lata ciężkiej pracy, zarówno w sferze zawodowej jak i społecznej. Od roku w nowym mieście, nowej pracy, nowe znajomości. W pracy 7 razy wygrałem plebiscyt na najlepszego współpracownika miesiąca xD (na 7 możliwych), zawsze komuś pomogę. Z 3/10 awansowałem na 8;9/10, zarabiam całkiem sporo, ale bez przesady. Wszystko to zrobiłem, ponieważ chciałem znaleźć dziewczynę, założyć rodzinę. Wiedziałem, że będąc stulejem będzie mi bardzo trudno, więc zacząłem zmiany od siebie. Ale to wszystko jak krew w piach. Nie mówię, że mam problem z dziewczynami, bo nawet zdarza się, że same inicjują spotkania, ale znalezienie takiej, która nadawałaby się na żonę to jakaś masakra. A to problemy psychiczne, klubowiczka, szlauf, na jakaś #!$%@? paranoja. Albo na drugiej randce mówi mi, że miała tylko 3 partnerów (tak mnie zatkało, że słowa nie powiedziałem i odszedłem). Próbowałem młodszych 19-20 lat, ale tam tak samo. Znalezienie niewinnej dziewczyny jest chyba niemożliwe, albo jak już się trafi to nie z wyboru, tylko z powodu bycia mało atrakcyjną. Czasami żałuję, tego wszystkiego. Jak byłem piwniczakiem to szedłem do pracy, po pracy komputer i tak cały czasz. Miałem zero problemów i trosk, a co najważniejsze mogłem usprawiedliwiać swoje #!$%@? i wszystko było cacy.

#zwiazki #seks #logikarozowychpaskow #rozowepaski #przegryw #feels
  • 36
@letot66: widzisz, to jest ruletka. Ja bywałem na imprezach studenckich przez dobre 1.5 roku i nic. A tu pewnego dnia przez internet różową poznałem, jakiś czas znajomości, potem spotkanie i *boom* dzieje się. Także nie martw się, nie znasz dnia ani godziny ;)