Wpis z mikrobloga

#pasta #madki #takaprawda?

Wiecie co jest najgorsze w byciu matką? Przynależność do grupy kobiet, które myślą, że urodzenie dziecka jest ich największym życiowym osiągnięciem. Drugie to wypicie rano ciepłej kawy. Otóż nie. Zacznę od początku. Ciąża, to taki piękny stan. Wyglądasz jak wieloryb i najpierw chce Ci się na zmianę rzygać albo sikać, a na koniec już nie wiesz co bardziej. Oczywiście nie przeszkadza Ci to w spamowaniu fejsa i instgrama zdjęciami USG płodu, na których i tak nic nie widać, ale przecież trzeba się pochwalić, że mój skarbek ma już 8cm. Potem dochodzą sesyjki ciążowe, koniecznie w jakieś pięknej scenerii. Dokumentowanie co parę tygodni jak się brzuch powiększył, napis na nim "loading ileś tam procent", "w lipcu wychodzę" czy inne "mamusia na ciebie czeka". Oczywiście z hasztagiem #rodzew2018 #instamum #instababy #jestembojestes, a pod koniec ciąży #wychodzjuz. Idąc na wizytę do lekarza w poczekalni spotkasz inne matki, które,nie wiedzieć czemu, stają się tam nazbyt otwarte i zawsze zaczynają się licytować, której to poród trwał dłużej i był trudniejszy. Opowiedzą Ci o swoim nietrzymaniu moczu, o bólu krzyża, o tym, że w brzuchu to chyba mały piłkarz siedzi, bo hehe tak mocno kopie. Po porodzie oczywiście trzeba wkleić milion zdjęć swojego skarba, najlepiej jeszcze w szpitalnych ciuszkach, z opaska na ręce, nie zapominając, żeby opis był według ogólnie przyjętego wzoru "Jessica ur. 2.01.2005, 21.37, 3200gram 52cm". Gramów, #!$%@?, gramów. Okej, więc teraz zaczyna się największa inba. Dołączasz do forów dla matek. Mama w twoim mieście. Mamuśki 2017. Mamy dziewczynek. Karmienie piersią itd. Nie ma nic gorszego od takich miejsc w internetach, serio. Nikt nie potrafi korzystać z lupki, więc codziennie pojawiają się te same wątki: gdzie iść do lekarza, co na kolki, odparzenia, jakie mleko itp. Zdarzają się też takie przypadki, dość czesto, że pojawia się post że zdjęciem bliżej nieokreślonej części ciała dziecka z wysypką i pytanie "drogie mamy, co to może być?" No nie wiem, może idź zapytać lekarza?

To na pewno bostonka, wiem, bo mój syn miał.

Nie, to na pewno atopowe zapalenie skóry, kup emolient.

Ja myślę, że to jednak skaza białkowa, odstaw nabiał na parę dni.

Oooo mój syn miał to samo, okazało się, że to super rzadka choroba wywołana wirusem kremówczaka, wylądował w szpitalu.

Powielające się milion razy ten same odpowiedzi są gorsze niż ból dupy o kropki bumpujące posty. Albo odpowiedzi nie na temat. Przykład? Mama Oli pyta o zabawki dla 2letniego chłopca, dostaje oczekiwane odpowiedzi + bonus "moja córka ma pół roku i najbardziej lubi grzechotkę". Aha, to fajnie, tylko kogo to obchodzi skoro pytanie było o coś innego? Nie zapomnij też w rubryce praca zmienić "szlachta nie pracuje" na "mama 24/7". W koncie na instagramie koniecznie w nazwie wpisz "mamabrajanka", a w bio wszystkie ważne daty, od poczęcia do narodzin, pierwszego ząbka, kroku, kupy do nocnika. Nie rozumiem też wychwalania dzieci poniżej 1 roku życia. Jakby zdobywanie wszystkich umiejętności było czymś nadzwyczajnym, a nie naturalnym od tysięcy lat. I tak się spotykają dwie mamuśki, rozmowa się klei. Ooo twój jeszcze nie chodzi, mój to w jego wieku już buty wiązał. A gada coś? Bo mój to non stop tylko mama tata baba dada mniam mniam, hehe od rana do nocy. A karmisz jeszcze? Weź lepiej butle daj, to ci noc prześpi. A kupę jaką robi? Bo mój to ostatnio taką zrobił, że ja nie wiem gdzie on to wszystko mieści. Weź go nie noś, bo przyzwyczaisz. Wiem, bo kuzynka siostry ciotecznej szwagra żony tak nosiła i teraz młody wyrósł i tylko na ręce chce. A na nocnik sadzasz? Bo ja to od razu jak tylko zaczął się podnosić posadziłam. Eh. Jeśli spytasz takiej co u niej, to na 90% odpowie, że "dobrze, Brajanek śpi, a Vaneska się bawi". Mam znajomą, która jest bardzo dumna z bycia mamą, lajkuje wszystkie strony typu "kocham swoją córeczkę" jakby kliknięcie kciuka sprawiało, że ta miłość będzie silniejsza. Albo niekliknięcie, że czar pryśnie. Nie zapominajmy o blogach paretingowych, które rosną jak mrówki po deszczu. Nie wiem tylko czy bardziej irytujące są mamuśki wrzucające miliony zdjęć swoich dzieci czy te, które próbują z dystansem podchodzić do macierzyństwa. Ale jak będziesz mieć własne dzieci to zrozumiesz. Błogosławieństwo i przekleństwo za razem.
  • 10
  • Odpowiedz
@manamana90: okropna prawda została napisana. Też cierpię męki będac na forach tego typu jednocześnie nie chcąc się wypisać, bo zdarza się quality content. Trauma straszna a nie tam jakaś pasta ;D
  • Odpowiedz
@manamana90: Kurcze no jest w tym prawda, sama nie jestem na żadnym dzieciowym forum bo się ich boję. Z drugiej strony dziecko, a chyba zwłaszcza pierwsze, jest niesamowitą radością i nie dziwne że ludzie się tym dzielą. A potem z maluchem jest mnóstwo problemów, że ciężko ze wszystkim chodzić do lekarza. Czasem warto zapytać bardziej doświadczonej koleżanki która coś poradzi. No i takie siedzenie w domu z dzieckiem jest naprawdę męczące,
  • Odpowiedz
@manamana90 cała prawda ( ͡º ͜ʖ͡º). Ale te rakowe grupy matek się przydają, czasami. Wrzucają jakieś promocje na pampersy, albo kremy. Druga sprawa, że to samo rakowisko.
Oczywiście teraz seria antyszczepionkowcow, "ja nie szczepię bo się boję", sama zaczęłam się bać, ale szybko mi odpadło. Albo wręcz przeciwnie: "Brajan (i to dosłownie!) Znowu ma katar. Lecimy po antybiotyk". Miliard zdjęć dzieci, a dodatkowo: "macie jakieś kody na
  • Odpowiedz
@manamana90 boże, jakie to jest prawdziwe. Dosłownie esencja madek. Też mnie #!$%@? coś takiego, instagramy #!$%@? zdjęciami z każdej minuty życia dziecka, nazwa profilu oczywiście musi nawiązywać do tego że jedyne co w życiu ci wyszło to dziecko z wiadomej części ciała, na fb opisy typu "szczęśliwa mama", "mama na pełen etat". Jakie to jest ogromne rakowisko żeby zachowywać się w ten sposób
  • Odpowiedz
@manamana90 to się moja żona uchowała :D jedno zdjęcie wrzuciła po miesiącu na Instagrama tak żeby buzi dziecka nie było widać (nie, że brzydki ;D tylko po co). Ale ogólnie idealne podsumowanie, o tych grupach dla matek nawet jej nie podpowiadam :D coś tam o szczepionkach czytała, ale zaraz ją na ziemię sprowadziłem ;)
  • Odpowiedz