TL;DR: jak załatwić gorzałę w kraju z prawem szariatu.
Achhh, pierwsze piwo w nowym roku.
Ostatnio w Sudanie z kolegami z Europy chodziliśmy jacyś nieswoi. Święta za pasem, na dworzu upał, no coś by się chlapnęło.
Przemycona przez granicę butelka whisky już dawno robi za pryzmat. Znajomi dyplomaci jeszcze nie wrócili z urlopu, Chińczycy w swojej restauracji widmo w szeregówce bez szyldu nie polewają już piwa w herbacianych filiżankach. Niemcy, nie dość że wywołali holocaust, to jeszcze ich transport piwa do miejscowego klubu towarzyskiego został przechwycony w drodze do Chartumu (częsty myk stosowany przez policję aby później odsprzedać skonfiskowany alkohol z zyskiem). Kolejny minus dla Niemców.
Za radą znajomego tubylca wybieramy się zatem na położoną u zbiegu dwóch Nilów wyspę Tuti. Tam od razu łapiemy kontakt z Abdelem, nadzorcą nadrzecznej manufaktury błotnych cegieł. Abdel ma zamglony wzrok, cuchnie destylatem i ledwo trzyma się na nogach. To dobry znak, od razu nabiera w naszych oczach wiarygodności. Idziemy za nim w busz, tam gdzie nie docieraja piaszczyste ścieżki. Odwiedzamy dwie meliny. Widok przykry, na słomkowych polówkach, wokół skleconych z gałęzi i szmat przyczółków siedzą mężczyźni, kobiety i dzieci, wszyscy pijani mamroczą coś do siebie, czuję się jak w akademiku białostockiej polibudy.
Zgromadzeni to Sudańczycy z południa, chrześcijanie lub animiści. Ci nigdy nie godzili się na prohibicję w Sudanie. Po odłączeniu Sudanu Południowego w 2011 roku, w Dżubue od razu uruchomiono pierwszy w historii browar.
Nie chcą nam jednak nic sprzedać. To zrozumiałe, boją się pewnie prowokacji Morawieckiego. Standardowa kara za picie alkoholu w Sudanie to chłosta 40 batów plus grzywna pieniężna jeśli jesteś muzułmaninem. Wymierzane bez względu na narodowość półmetrowym skórzanym batem na drugi dzień na lokalnym posterunku, wszystko w profesjonalnej i miłej atmosferze. Z dwojga złego to i tak lepsze niż ścięcie mieczem na co został skazany mój znajomy w Arabii Saudyjskiej (na szczęście się wywinął, opiszę to kiedyś w oddzielnej historii).
Idziemy zatem do domu Abdela, ten na chwilę znika i w jutowym worku przynosi trzy półlitrowe butelki po coli z destylowanym z daktyli trunkiem, 50 funtów sztuka (ok. 7 zł). Zapach przypomina wino ryżowe, w smaku jak mocno rozcieńczone Raki, nie więcej niż 20%.
Parę dni później witamy Nowy Rok i świętujemy, że potrafimy zobaczyć nieliczne fajerwerki.
#wanderlust - tag z mojej podróży w Róg Afryki (oraz wcześniejszych tułaczek i opowiadanek)
@Dwadziescia_jeden: O Panie, to mozna ksiazki pisac. Przemycanie alkoholu w nadkolu samochodu, piwo z proszku, oczywiscie regularne instalacje robiace wino, ktore ciagna sie przez pare pieter:)
Jak jest potrzeba to tez pojawiaja sie dziwne pomysly.
@ksiezyc_w_siatce: Ryzyko jest tylko jak chca zrobic z kogos przyklad. Niestety Arabia Saudyjska jest mocno restrykcyjna, po prostu trzeba uwazac.
@Zawsze_Jest_Pora: jak zły sen Tomka Kopyry - typowy wyzuty ze smaku "international lager" różniący się jedynie etykietą od Tyskacza. Ja tam nawet lubię:)
@Dwadziescia_jeden: oo Dashen beer, nie spodziewałem się, że na wykopie spotkam. Obecnie pracuję na budowie huty szkła w Debre Berhan która będzie produkować butelki właśnie dla dashen której fabryka stoi po sąsiedzku. Ostatnio byliśmy na wizycie. Obok Abisha i Walia to jedno z popularniejszych piw w regionie.
Achhh, pierwsze piwo w nowym roku.
Ostatnio w Sudanie z kolegami z Europy chodziliśmy jacyś nieswoi. Święta za pasem, na dworzu upał, no coś by się chlapnęło.
Przemycona przez granicę butelka whisky już dawno robi za pryzmat. Znajomi dyplomaci jeszcze nie wrócili z urlopu, Chińczycy w swojej restauracji widmo w szeregówce bez szyldu nie polewają już piwa w herbacianych filiżankach. Niemcy, nie dość że wywołali holocaust, to jeszcze ich transport piwa do miejscowego klubu towarzyskiego został przechwycony w drodze do Chartumu (częsty myk stosowany przez policję aby później odsprzedać skonfiskowany alkohol z zyskiem). Kolejny minus dla Niemców.
Za radą znajomego tubylca wybieramy się zatem na położoną u zbiegu dwóch Nilów wyspę Tuti. Tam od razu łapiemy kontakt z Abdelem, nadzorcą nadrzecznej manufaktury błotnych cegieł. Abdel ma zamglony wzrok, cuchnie destylatem i ledwo trzyma się na nogach. To dobry znak, od razu nabiera w naszych oczach wiarygodności. Idziemy za nim w busz, tam gdzie nie docieraja piaszczyste ścieżki. Odwiedzamy dwie meliny. Widok przykry, na słomkowych polówkach, wokół skleconych z gałęzi i szmat przyczółków siedzą mężczyźni, kobiety i dzieci, wszyscy pijani mamroczą coś do siebie, czuję się jak w akademiku białostockiej polibudy.
Zgromadzeni to Sudańczycy z południa, chrześcijanie lub animiści. Ci nigdy nie godzili się na prohibicję w Sudanie. Po odłączeniu Sudanu Południowego w 2011 roku, w Dżubue od razu uruchomiono pierwszy w historii browar.
Nie chcą nam jednak nic sprzedać. To zrozumiałe, boją się pewnie prowokacji Morawieckiego. Standardowa kara za picie alkoholu w Sudanie to chłosta 40 batów plus grzywna pieniężna jeśli jesteś muzułmaninem. Wymierzane bez względu na narodowość półmetrowym skórzanym batem na drugi dzień na lokalnym posterunku, wszystko w profesjonalnej i miłej atmosferze. Z dwojga złego to i tak lepsze niż ścięcie mieczem na co został skazany mój znajomy w Arabii Saudyjskiej (na szczęście się wywinął, opiszę to kiedyś w oddzielnej historii).
Idziemy zatem do domu Abdela, ten na chwilę znika i w jutowym worku przynosi trzy półlitrowe butelki po coli z destylowanym z daktyli trunkiem, 50 funtów sztuka (ok. 7 zł). Zapach przypomina wino ryżowe, w smaku jak mocno rozcieńczone Raki, nie więcej niż 20%.
Parę dni później witamy Nowy Rok i świętujemy, że potrafimy zobaczyć nieliczne fajerwerki.
#wanderlust - tag z mojej podróży w Róg Afryki (oraz wcześniejszych tułaczek i opowiadanek)
#podroze #podrozujzwykopem #ciekawostki #alkohol #piwo #afryka #sudan #etiopia
źródło: comment_kMjl3cGcLTgLVSzdamkPnEksl2QYdlor.jpg
PobierzJak jest potrzeba to tez pojawiaja sie dziwne pomysly.
@ksiezyc_w_siatce: Ryzyko jest tylko jak chca zrobic z kogos przyklad. Niestety Arabia Saudyjska jest mocno restrykcyjna, po prostu trzeba uwazac.
@Zawsze_Jest_Pora: jak zły sen Tomka Kopyry - typowy wyzuty ze smaku "international lager" różniący się jedynie etykietą od Tyskacza. Ja tam nawet lubię:)
źródło: comment_nR4A4KOsSBdPMZGnX5fESfP34T8vb91C.jpg
Pobierz@werniol: jaka profesja? pracodawca z jakiego kraju?