Wpis z mikrobloga

Potrzebuję pomocy weterynarza I prawnika.

Siostra puszczała kota (nie był kastrowany) samopas I ten przechodził sobie przez balkon do sąsiadki I czasami jej psikał mieszkanie, no znaczył teren I srał na kafelki.

Ostatnio kot zaginął na 3-4 dni. Siostra podejrzewała, że mógł wejść do mieszkania sąsiadki I utknąć. Jak szła ją odwiedzić do sąsiedniej klatki to spotkała właśnie tych sąsiadow jak wracali z jej nieprzytomnym kitku od weterynarza po zabiegu kastracji. W awanturze tłumaczyli się, że wykastrowali, żeby im już więcej nie zaznaczał terenu na balkonie I w mieszkaniu.

Na każdy argument mówili, żeby pilnowała kota, bo mają w swoim domu pełno jego sierści I zabezpieczone odchody.

Kot rasowy, jakiś tam perski, ma rodowody.

Mam kilka pytań:
1. Czy można walczyć o odszkodowanie ze strony sąsiadów za kastrację nieswojego zwierzęcia?
2. Czy można walczyć o odszkodowanie ze strony weterynarza za niedopilnowanie obowiązku? Kot ma czip z danymi siostry.
3. Czy w przypadku podania sprawy do sądu moja siostra może zostać pociągnięta do odpowiedzialności, jeśli nie sprzątała tego, co kot nalał I nasrał u sąsiadki?

#prawo #weterynaria #kitku #pytanie #logikarozowychpaskow
  • 167
  • Odpowiedz
@nacpanazielonka pozwalanie kotom na szwedanie się po ulicach i karmienie suchą paszą nie jest spoko i dowód anegdotyczny w postaci 14-letniego kota nie jest specjalnie wartościowy w dyskusji. BARF jest tańszy niż niejedna sucha karma, a jak doliczysz do niej koszty leczenia kota po kilkunastu latach jedzenia takich fastfoodow, to rachunek jest jeszcze bardziej oczywisty.
  • Odpowiedz
Znajomi maja kota, perskiego. Zawsze te kudly pokoltunione jak cholera, ze ciezko rozczesac. Kiedys po nocnych wojazach kot wrocil do domu caly ogolony. Na poczatku mysleli ze to jakis obcy kot ale jak po claym dniu sie dobijal do okna to go wpuscili.
Ktos go musia zlapac i chcac kotu ulzyc cierpienia, #!$%@? go do zera maszynka.
Do dzisaj sie smieje jak znajomi opowiadaja ta historie.
  • Odpowiedz
@nacpanazielonka: Po pierwsze, każdego kota da się przyzwyczaić do siedzenia w domu, tylko trzeba chcieć mu poświęcić czas, wybawić, a nie zwalać to na karb "przybłęda, która całe życie chodziła po dworze". Zdajesz sobie sprawę z niebezpieczeństw, jakie panują obecnie we wspaniałym środowisku, które nie jest w ogóle naturalne dla kota? Bo ja bym mojego kota nie wypuściła, mając świadomość, że może choćby zjeść mysz, która zjadła trutkę u sąsiada.
  • Odpowiedz
@blindromance: są sprzedawane, bo ja mam kota rasowego i w umowie sprzedaży mam napisane, że musiałem go wykastrować inaczej nie dostanę rodowodu.

a co do autora postu - Twoja siostra jest #!$%@?ęta, że puszczała rasowego kota, żeby jeszcze ktoś go jej #!$%@?ł, a poza tym, że pozwoliła na to, żeby srał sąsiadom. A Ty jeszcze teraz chcesz odszkodowanie. Leczcie się oboje.
  • Odpowiedz
@Ganicjusz: moje zdanie jest takie, że sąsiedzi i owszem przesadzili, ale siostra to niech się cieszy że kot w ogóle żyje, bo jakby trafiła na czubków to albo by #!$%@? potruli za to szczanie albo odstrzelili na amen. Masz kota/psa czy jakiekolwiek inne zwierzę to albo go pilnujesz albo #!$%@? z nim z bloku, nikt nie będzie po nim sprzątał i wąchał gówna.
  • Odpowiedz