Wpis z mikrobloga

Długodystansowa fizjoterapia

Czytając ten wpis pamiętaj, że jestem sportowcem - amatorem (to znaczy, że
zarabiam inaczej) i, że zawsze jak cokolwiek jest z tobą nie tak to nie szukaj
pomocy w internetach ale u specjalisty.

Nie znam osoby, która startuje w zawodach długodystansowych, a która nie
doznałaby jakiejś kontuzji (kolano biegacza, pasmo biodrowo - piszczelowe,
problemy z barkami w pływaniu, bóle odcinka lędźwiowego po wielogodzinnej
jeździe na rowerze i cała masa innych). Nie jest to dziwne - hasło "sport to
zdrowie" nie za bardzo nas dotyczy, gdyż kończy się na rekreacyjnym joggingu w
akompaniamencie weekendowej wycieczki w góry czy przejażdżki rowerowej.

Ci natomiast, którzy tyrają swój organizm codziennymi treningami po prostu
przeciążają go a odpowiedzią jest często kontuzja (choć zazwyczaj poprzedzona
wieloma sygnałami, które jednak bardzo łatwo zignorować, prawda?)

Z czego wynikają problemy?

Na początek ciekawostka - pewna znajoma fizjoterapautka opowiedziała mi kiedyś,
że spora część poważnych kontuzji nie bierze się z wypadków na zawodach a
samych treningach czy wręcz w życiu codziennym. Powód? Najpewniej zmęczenie,
dekoncentracja i rutyna.

Przykład pierwszy - przypomnijmy sobie historię Kíliana Jorneta,
który to dzień po pokonaniu na zawodach swojego największego rywala Agustiego
Roci złamał rzepkę w kolanie i kości śródręcza podczas.. powrotu z nauki jazdy
skacząc między krawężnikami (historia opisana w Biec albo umrzeć)

No i jeszcze drugi przykład z mojego własnego podwórka. Tydzień po Norsemanie
złamałem nogę w udzie w trakcie wycieczki rowerowej
- na trasie, którą znam na pamięć i pokonywałem na wiele sposobów o każdej
porze dnia czy roku.

Kolejne źródło kontuzji to bardzo często przemęczenie, przetrenowanie i
ogólne zmęczenie materiału. Wiele osób wpadło w uprawianiu sportu w rutynę,
w której sporo jest powtarzalności i, w której nie zauważają, jak bardzo ich
organizmy są wyczerpane. Przetyrany organizm bardzo szybko przybiera złą
postawę (np. garbienie w biegu czy zaokrąglone plecy na kolarzówce), co na
dłuższą metę kończy się poważnymi dolegliwościami.

Przyczyną kontuzji często jest też zła technika, która jest powodowana złym
przygotowaniem lub wręcz niewiedzą. Bardzo częstym przykładem są biegi na
długim dystansie. Bariera wejścia jest bardzo niska (wystarczy założyć buty i
zacząć biegać regularnie). Jeśli w tym scenariuszu nie zwrócimy uwagi na
technikę biegu (nie koślaw nóg, trzymaj napięty brzuch i plecy aby utrzymać
pionową postawę, staraj się biec raczej z wyższą niż niższą kadencją aby nie
przeciężać stawów, itd - sporo jest tutaj rzeczy do zapamiętania i nauczenia)
to po dłuższym czasie kontuzja sama nas znajdzie. Jednak technika potrzebuje
wsparcia - treningu tych partii, które odpowiadają za prawidłową postawę a nie
napędzanie (czyli ogólnie mięśnie stabilizujące naszą postawę).

Nie bądź głupi, idź do fizjo

Pewna znajoma fizjoterapeutka opowiadała mi kiedyś (no często rozmawiamy to i
historii trochę poznałem) o przypadku, gdzie pacjent pojawił się u niej z
nogą, która nie powinna już w ogóle działać i pytaniem czy może mu ją naprawić
przed weekendem BO ZAWODY A PRZECIEŻ ZAPŁACIŁ JUŻ ZA NIE 120 CEBULIONÓW. Cóż -
120pln to dość niska cena jeśli chodzi o zapewnienie sobie zdrowia, więc ja bym
odpuścił taki start, ale... zacznijmy od tego, że ja bym nie doprowadził się do
takiego stanu w taki sposób (znam inne).

Uprawiając sporty długodystansowe do fizjoterapeuty powinniśmy chodzić jak do
dentysty - regularnie
.

Powodów ku temu jest wiele. Pierwsza wizyta dobrze aby była ogólnym
sprawdzeniem twojej fizjologii pod kątem funkcjonalnym w sporcie, który
uprawiasz. Dzięki temu fizjoterapeuta będzie w stanie ci powiedzieć nad
czym trzeba pracować (biegasz a masz słabe plecy, pływasz a mięśnie brzucha nie
dają wsparcia, koślawisz nogi dzięki czemu jesteś podatny na wiele kontuzji;
itd).

Kolejnym powodem regularnych wizyt u fizjo jest fakt, że nasze organizmy ciągle
się rozwijają i nabywamy różnych nowych schorzeń czy problemów. Wiele z nich
można zlikwidować zanim jeszcze będą powodować problem. Biegając regularnie po
górach bardzo obciążamy kręgosłup (jeszcze jeśli ten plecak...) - dobry fizjo
wychwyci w mig, iż zaczynamy mieć początki kręgozmyku i zaraz coś zapisze (nie
tabletkę a ćwiczenia).

A jeśli już w ogóle chcemy na starość kończyć maratony czy triathlony to
taka wieloletnia znajomość z fizjo to wręcz sprawa konieczna. #!$%@?ąc od
sportu na codzień robimy bardzo różne rzeczy (praca biurowa, fizyczna itd),
które oddziałowują na nasze organizmy na wiele sposobów - jeśli w wieku 25 -
30 - 35 lat się za nie zabierzemy i będziemy regularnie pielęgnować to za 40
lat po prostu będziemy w formie.

No dobra - ale do jakiego fizjo?

Wybór fizjoterapeuty nie jest prosty, bo jest ich wielu i każdy ma na ścianie
jakieś dyplomy. Na szczęście w miarę łatwo można wykreślić tych, którzy nam się
nie przydadzą.

Szukamy fizjoterapeuty sportowego - takiego, który zrozumie czym się zajmujemy,
na proste kontuzje nie zapisze zaprzestania biegania i będzie w stanie w głowie
ułożyć wieloletni plan dla twojego rozwoju pod kątem wybranego sportu z korektą
na wykonywany zawód i różne dysfunkcje.

Brzmi prosto? W sumie to takie jest. Podam wam kilka kryteriów:

1. Super aby fizjo opiekował się jakimiś sportowcami. Im bardziej znani tym
lepiej. Dzięki temu masz pewność, że zna się na rzeczy (czyli na pracy ze
sportowcami; z całym szacunkiem dla rehabilitantów, których praca jest mega
trudna ale nie zawsze zgodna z rozwojem sportowym)
1. Bardzo dobrym wyznacznikiem tego czy fizjo jest sportowo ogarnięty jest
fakt, czy prowadzi zajęcia z treningu funkcjonalnego dla sportowców. To by
oznaczało, że poza pomocą dorażną potrafi też zasugerować rozwój fizjologiczny
pod kątem naszego sportu.
1. Dobry fizjoterapeuta to taki, który nie tylko potrafi zadać ból ale przede
wszystkim wiedzieć kiedy tego nie robić i potrafi co to wyjaśnić. Ugniatanie
mięśni nie zawsze jest rozwiązaniem problemu - czasem wręcz szkodzi. Spotkałem
się z opinią, że dobry fizjo to taki, od którego jak się wyjdzie to wszystko
boli tak głęboko potrafi wjechać łokciem. Cóż - ja jednak wolę oceniać za
pomocą innych kryteriów. Przede wszystkim trzeba odróżnić masażystę od
fizjoterapeuty. Ci pierwsi mają mega trudną pracę, ale jednak poświęcając się
na codzień głównie masażom ciężko będzie im zdiagnozować dość specyficzną
kontuzję sportową. W praktyce dobrze aby fizjo opowiadał w szczegołach co ci
dolega, skąd się bierze i jaki to a wpływ na twoją ruchomość.
1. Ogarnięty fizjo pokaże ci jak się rolować i rozciągać. I będzie to regularnie
weryfikował. Kropka.
1. Jeśli ma USG to już w ogóle rewelacja. Dzięki temu w dość krótkim czasie
bardzo precyzyjnie można zobaczyć co jest nie tak - bez zadywania. Jednak
pamiętaj, że USG jest nadal rzadko spotykane w gabinetach, więc to raczej taki
"fajnie mieć".

To jak z tą fizjoterapią długodystansową?

W pigułce to jest tak: chodź regularnie do fizjo - jeśli nic się nie dzieje to
po prostu regularnie na trening funkcjonalny, w trakcie którego będziesz mógł
trochę ponarzekać na bolące stawy a on(a) szybko oceni czy marudzisz czy
faktycznie trzeba na stół. Ja do tego lubię minimum raz w miesiącu i tak
wskoczyć na stół po to aby zobaczyć czy coś nowego się nie pojawiło, co mi się
nie wydaje problemem a jednak jest oznaką czegoś nowego i potencjalnie
grożnego. Możesz też chodzić bardzo regularnie (co tydzień, dwa) na masaż,
który bardzo pomaga w regeneracji a tobie i fizjo da szansę na podłapanie
zmian w organiźmie.

Dodatkowo oszczędź czas i nerwy twojego fizjo i swoje zdrowie i uczciwie
wykonuj zalecone ćwiczenia w domu oraz roluj się i rozciągaj regularnie.

Pamiętaj, ze kondycja i siła to jedno, a utrzymanie postawy to druga sprawa,
równie ważna


Maciek, a możesz kogoś polecić?

Tak i nie. Znam kilku fizjo, ale korzystałem tylko w Krakowie. Jeśli chodzi o
fizjoterapię sportową to zdecydowanie http://www.fizjotrener.com
- zarówno opiekuje się wieloma znanymi sportowcami jak i prowadzi zajęcia,
jeździ na zgrupowania, prowadzi prelekcje i jest sroga (a w zasadzie to są
dwie: Ala i Kinga).

W Bielsku słyszałem bardzo dobre słowa o Ortomedzie
a w Olsztynie MKON kogoś polecał

#triathlon #trening #plywanie #rower #bieganie #blogdlugodystansowy
Maciek-z-Krakowa - Długodystansowa fizjoterapia

Czytając ten wpis pamiętaj, że jes...

źródło: comment_vceRnBTQnMUgVQm7P7Ek8dvUXJ5Iaj7u.jpg

Pobierz
  • 3
@Maciek-z-Krakowa: Super wpis. Akurat prosto w moje ostatnie przygody.

Gleba na rowerze na bardzo prostym singlu i złamany obojczyk, bo na czymś tak prostym się nie da wywalić i brak koncentracji robi swoje (nadal twierdzę że tam się nie da wywrócić).

Obecnie pracuję po tym wypadku z fizjo i znalazł u mnie już 2 wady, którymi się muszę zająć. Nad sportowym typowo pomyślę.

W jakiej dyscyplinie startujesz? tri?
@shusty: dzięki, tak, tri plus skyrunning. Bez pomocy fizjo nie ogarnąłbym tego na obecnym poziomie plus pewnie mój kręgosłup już dawno by się zbuntował. Powodzenia w rehabilitacji - obojczyk to chyba jedna z bardziej popularnych kontuzji u kolarzy - znam kilku, którzy przez to przeszli - śmigają dziś, że aż miło :)

@Caly_na_bialo: nie ma co się zastanawiać; to warto polecić nawet tym, którzy nie trenują w ramach zwykłek profilaktyki