Wpis z mikrobloga

Mój supreme leader to fanatyk ciemnej strony mocy. Pół krążownika #!$%@? podduszonymi oficerami najgorsze. Średnio raz w miesiącu ktoś się potknie o leżącego na ziemi Huxa i trzeba go nieść do szpitala bo wraca mu przytomność jak tylko się go kopnie. W swoim 22 letnim życiu już z 10 razy targałem rudego gnoja na pourazówkę. Tydzień temu poszedłem na jakieś losowe badania to baba z recepcji jak mnie tylko zobaczyła to kazała sanitariuszy z noszami wołać xD bo myślała, że znowu Hux na podłodze.
Druga połowa krążownika #!$%@? holocronami, artefaktami sithów, resztkami Vadera xD itp. Co tydzień supreme leader robi objazd po wszystkich grobowcach użytkowników ciemnej strony mocy w galaktyce, żeby skompletować wszystkie dawne techniki. Byłem na tyle głupi, że nauczyłem go into delegowanie zadań bo myślałem, że trochę czasu i nerwów zaoszczędzimy kiedy nie będzie każdemu wydawał bezpośrednio rozkazów, ale teraz nie dosyć, że lata skupując te stare graty po sithach to jeszcze siedzi na commlinkach dla oficerów i kręci gównoburze z generałami o najlepsze statki z czasów imperium itp. Potrafi drzeć mordę do hologramu albo wytrzeć rozmówcą podłogę. Kiedyś Kylo mnie #!$%@?ł to podszyłem się pod jakiegoś admirała i go trolowałem mówiąc na jego częstotliwości jakieś losowe głupoty typu sithowie jedzo guwno. Hux nie nadążał z wymienianiem części statku które supreme leader #!$%@?ł na uspokojenie. Aha, ma już na wśród oficerów ksywkę JAR JAR za bycie nierealnie #!$%@?ącym.
Jak jest ciepło to co weekend #!$%@? szukać ruchu oporu. Od jakichś 5 lat w każdą niedzielę strzelam do buntowników w porze obiadowej a supreme leader #!$%@? o zaletach mordowania tego zdradzieckiego gówna. Jak awansowałem na podoficera to Kylo przez tydzień pie**olił że to dzięki temu, że zabijam dużo buntowników bo warunkowano mnie od dzieciństwa i mózg mi lepiej pracuje.
Co sobotę budzi ze swoimi szturmowcami cały batalion o 4 w nocy bo hałasują tankując TIE fightery, robiąc kanapki itd.
Przy jedzeniu zawsze #!$%@? o ruchu oporu i za każdym razem temat schodzi w końcu na Zakon Jedi, Kylo sam się nakręca i dostaje strasznego bólu dupy durr niedostatecznie doceniajo Vadera, tylko kradno jego miecz hurr, robi się przy tym cały czerwony i odchodzi od stołu klnąc i idzie rozwalić coś mieczem świetlnym żeby się uspokoić.
W tym roku sam sobie kupił na święta T 17. Oczywiście do samych świąt nie wytrzymał tylko już wczoraj go rozpakował i odpalił silniki w hangarze. Ubrał się w ten swój cały strój rycerza Ren i siedział cały dzień w tym statku na środku hangaru. Obiad (stek z Banthy) też w nim zjadł [cool][cześć]
Gdybym mnie na długość ręki dopuścili do wszystkich wrażliwych na moc dzieciaków w galaktyce to bym wziął i #!$%@?ł.
Jak któregoś razu, tuż po inwazji na Crait, miałem urodziny to supreme leader jako prezent wziął mnie ze sobą jako gwardzistę do swojej komnaty w drodze wyjątku. Super prezent #!$%@?.
Pojechaliśmy gdzieś #!$%@? windą, dochodzimy do rozsuwanych drzwi a Kylo już się oczy świecą i oblizuje wargi podniecony. Odłożył cały sprzęt i usiadł na fotelu i patrzy na przepołowionego Snoka. Po pięciu minutach mi się znudziło więc zapytałem supreme leadera czy nie powinna go ochraniać jakaś prywatna gwardia to mnie #!$%@?ął nogą Snoka po głowie, że medytuje żeby nawiązać kontakt z Rey a jedi słyszą moje marudzenie i się płoszą. Jak się chciałem podrapać po dupie to zaraz 'krzyczał szeptem', żebym się nie wiercił bo szeleszczę i projekcja Luka z zaświatów widzi jak się ruszam i uważa go za niekompetentnego dowódcę. 6 godzin musiałem stać w bezruchu i patrzeć na trupy jak w jakiejś #!$%@? świątyni jedi na Coruscant. Supremacy był wtedy przepołowiony po bitwie więc jeszcze do tego było zimno jak sam #!$%@?. W pewnym momencie Kylo odszedł kilkanaście metrów do dziury w poszyciu kadłuba i się spierdział. Wytłumaczył mi, że trzeba w kosmos pierdzieć bo inaczej Rey słyszy i czuje.
Wspomniałem, że supreme leader ma szturmowców, z którymi lata mordować buntowników. Kiedyś towarzyszką wypraw była hehe Phasma. Kobieta o głosie jak IVONA i 365 dni w roku w srebrnej stormtrooperce. Była z moim supreme leaderem prawie jak rodzina, przychodziła z własnym szturmowcem FN2199 na szukanie mapy prowadzącej do Skywalkera itd. Raz Kylo miał imieniny Phasma przyszła na hehe kielicha. #!$%@? się i oczywiście cały czas gadali o ruchu oporu i sithach. Ja siedziałem u siebie w koszarach. W pewnym momencie zaczeli drzeć na siebie mordę, czy generalnie lepszy był Vader czy Sidious.
- WEŹ MNIE NIE #!$%@? PHASMA, WIDZIAŁAŚ TY KIEDYŚ JAKI VADER MIAŁ WYMACH? CHLAST I RĘKA #!$%@?!
- #!$%@? BEN SIDIOUS BYSKAWICAMI PO 800 WOLTÓW #!$%@?Ł, TWÓJ VADER TO MU MOŻE NASKOCZYĆ
- CO TY MI O SIDIOUSIE #!$%@? JAK LEDWO SZTURMOWCA POTRAFISZ DO WALKI WYSZKOLIĆ. VADER TO JEST KRÓL SITHÓW JAK LEW JEST KRÓL DŻUNGLI
No i aż się zaczeli #!$%@?ć zapasy na dywanie w kwaterze Kylo a ja z FN2187 musieliśmy ich rodzielać. Od tego czasu zupełnie zerwali kontakt. Jakiś czas temu zadzwonił szturmowiec, że Phasma spadła w dziurę i zaprasza na pogrzeb. Odebrał akurat Hux, złożył kondolencje, odkłada słuchawkę i mówi o tym Kylo, a Kylo
- I bardzo #!$%@? dobrze
Tak ją za tego Sidiousa znienawidził.
Wspominałem też o arcywrogu mojego supreme leadera czyli Zakonie Jedi. Stał się on kompletną obsesją Kylo i jak np. w holocronach mówią, że gdzieś była starożytna bitwa to supreme leader zawsze mamrocze pod nosem, że powinni w końcu coś o tych #!$%@? z Zakonu Jedi powiedzieć. Wiadomości od Huxa też przestał odbierać bo miał ból dupy, że o jasnej strony mocy ani aferach w Zakonie Jedi nie chce pogadać.
Szefem Zakonu Jedi w jego okolicy był niejaki pan Luke. Jest on dla supreme leadera uosobieniem całego zła wyrządzonego małym dzieciom przez Zakon i Kylo przez wiele lat toczył z nim wojnę. Raz poszedł na planetę gdzie pojawił się broniący ruchu oporu Luke i supreme leader wrócił na statek z #!$%@?ą od soli koszulą bo siłą go usuwali z powierzchni takie tam inby #!$%@?ł.
Zanim poniósł klęskę w starciu fizycznym ze zbrojnym ramieniem Zakonu Jedi Kylo rozpoczął partyzantkę polegającą na szkalowaniu Zakonu i Luke’a wśród lokalnych obdarzonych mocą dziewuch. #!$%@?ł na niego jakieś głupoty typu, że Luke był tajnym współpracownikiem Imperium albo, że go widział nad swoim łóżkiem w nocy i usiłował go zabić itd. Nie odziedziczył po ojcu charyzmy i daru przekonywania więc skończyło się wyszkoleniem nowej Jedi i Kylo musiał #!$%@?ć swojego mistrza.
Jak go #!$%@?ł to przez tydzień na statku się nie dało żyć, Hux #!$%@?ł na impulsywne dzieciaki, Zakon Jedi, Kylo Rena i w ogóle cały świat. Z #!$%@? supreme leadera z kolei wynikało, że Jedi jak jacyś masoni rządzą całą galaktyką, pociągają za sznurki i mają wszędzie układy. Przeliczał też tę swoją porażkę na Crait na ilość buntowników których mógł wtedy #!$%@?ć i dostawał strasznego bólu dupy, ile np. czasu spokój byłby w galaktyce gdyby się ich pozbył (kilkaset lat).
#starwars #pasta #heheszki
  • 8
  • Odpowiedz