Aktywne Wpisy
noipmezc +166
deiceberg +7
#przegryw #sex #pytaniedoeksperta
Zacząłem chodzić z koleżanką z klasy taka 7/10. Typowa Julka. Gruba dupa, mały mózg. Ale do rzeczy. Czy moim obowiązkiem jako jej chłopaka jest lizanie jej cipki? Przyznam że obrzydza mnie widok cipek, bo wyglądają jak Predatory.
Zacząłem chodzić z koleżanką z klasy taka 7/10. Typowa Julka. Gruba dupa, mały mózg. Ale do rzeczy. Czy moim obowiązkiem jako jej chłopaka jest lizanie jej cipki? Przyznam że obrzydza mnie widok cipek, bo wyglądają jak Predatory.
mirki, ja juz nie wiem co robic, pomozecie?
mam 23 lata, mieszkam w mieszkaniu rodzinnym. Sam. Ojciec mieszka ze swoją rodziną, utrzymujemy kontakt, a matka wyprowadziła się 3,5 roku temu do nowego mieszkania, zostawiajac mi dotychczasowe nasze. Jako ze byłem na studiach to opłacała wszystko (mozna powiedziec ze 50/50 z ojcem, bo brala ciagle alimenty).
w listopadzie cos jej #!$%@?. w swieto zmarlych zaczela drzeć japę...
(tutaj pauza - moja matka w calej rodzinie słynie z agresywnosci, zlosliwosci, wredoty po prostu. jest nie tak jak ona chce to wszyscy nie maja racji itd. po prostu #logikarozowychpaskow w pelnej gamie i palecie. serio)
... na mnie i ojczyma mojego za to ze ona nas zle pokierowała na cmentarz. jak dostowalem sie do jej krzykow mowiac ze nikt nic nie zrobil i nic sie nie stalo, wiec niech sie ogarnie i nie krzyczy znowu bez powodu, to odpuscila, ale potem ciagle byla nieprzyjemna.
byłem u nich z 2 tygodnie pozniej, na herbatke, ciastko itd. wiecie, taka rodzinna wizyta.
no i spała, wiec z ojczymem zaczelismy obierac ziemniaczki. on postawil pusty smietnik na stole. Ona wstala w miedzyczasie i krzyk ze jestsemy #!$%@? brudasy i #!$%@? xD wiec zaczalem jej mowic zeby sie uspokoila, nic sie nie stalo, nie ma powodow do krzyków i agresji. obrazila sie ze racze jej mówić co ma robić, i zaczela drzeć sie jeszcze mocniej xD rzucila we mnie czyms, i kazal sobie isc xD wiec ubrałem się, otwieram drzwi a ta wbiega i mowi ze nie ide itd. no to ja wyszedłem przez balkon (mieszkaja na parterze, maja ogrodek) i nara xD zaczela przepraszac w smsach ze #!$%@?, bla bla bla.
wiec pojechalem 2 dni pozniej, z mysla ze sie pogodzimy itd. Ale ona nie powiedziała nic przez 2 godziny, jeszcze sie poklocilismy o marsz niepodległośći i polityke (ona hardo głosuje na po, nowoczesną, wcześniej na SLD kilka lat, ja z kolei raczej prawica, więc zaczeła mówić że jestem faszystą xD), ale na koniec pytam "i co, to koniec? nie masz nic do powiedzenia o tym co było 2-dni-temu?". "Ale ja ci napisałam w smsie. po co mam to powtarzać?", więc jej powiedziałem, że ja jej mogę napisać równie dobrze "wesołych świąt" w smsie, i rozumiem ze będzie okej? co zrobiła? zaczeła krzyczeć xD
więc mało myśląc, powiedziałem że tak nie będę się z nią komunikować bo to bezsensu, ze wychodzę, i dopóki nie zrozumie co ona #!$%@? i dopóki nie zacznie panowac nad swoimi emocjami, to może nawet nie myśleć o tym, że mnie zobaczy na święta, urodziny czy w ogóle kiedykolwiek. I że do końca roku się wyprowadzam, bo #!$%@? takie "rodzinne koneksje".
No i czekam. Mijają 3 tygodnie. Dziś chciałem zacząć szukać mieszkania.
Aż dziś napisała, żeby kupić ojczymowi prezent na święta, ona da 5 stówek, ja mam dać resztę (4 stówy xD no chyba nie), i że jak nie chce to mam nie odpisywać (xD) i że w ogóle pyta czy sie jeszcze gniewam. jak gdyby nigdy nic.
co byście zrobili? Trzymali ją dalej i czekali na oficjalne przeprosiny (nie drogą elektroniczną)?
z chęcią bym się wyprowadził, ale z hajsem nie dam rady... obecnie 3,3k na rękę (w stolicy), więc utrzymać się za to + wynająć sensowną kawalerkę, to jest (chyba) zdecydowanie za mało... Nawet z alimentami od ojca (gdybym to zrobił, od niej nie wziałbym nic).
dodam jeszcze, że ja juz jej humorkow nie odczuwam, ale moj ojczym ktory z nia mieszka, potrafi nie uslyszec nic od niej przez tydzień, bo przeszedł w butach przez mieszkanie, a ona myła podłogę, albo milczeć kilka dni, bo on nie wyjął rano prania xD ale że on ma miękkie serce, a do tego jest introwertykiem i generalnie mało gada, to po kilku dniach zawsze się godzą (a raczej po prostu temat cichnie), i ona nigdy nie dostaje "lekci". Jak w tym roku się #!$%@?ł, że znowu go #!$%@?ła za jakies nic nie znaczace gówno (typu, nie poprawiłeś po sobie poscieli!!!), przed wyjazdem na tygodniowy urlop, to wzial torbe, spakował się, i pojechał sam xD myślałem że jej dupa pęknie generalnie. No i co? wrócił i nie była zła, bo wiedziała że jest winna takiemu stanu rzeczy. Ale oczywiście nie przeprosiła go za nic, i dalej robiła to samo xD
powtorze wiec pytanie. Co WY byście zrobili?
#!$%@?, ale sie rozpisałem.
#rodzina #problemy #pomocy #rodzice #niewiemjaktootagowac
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Zkropkao_Na