Wpis z mikrobloga

Nie wszyscy ojcowie przemysłu komputerowego byli nerdami. Niektórzy z nich posiadali charyzmę wymaksowaną do tego stopnia, że potrafili zakrzywiać rzeczywistość społeczną. Umieli przekonać dowolnych ludzi do swoich projektów i celów. Kanonicznym przykładem takiej postaci był Steve Jobs, ale zaliczyć do nich należy także mniej znanego Richarda Garriotta, twórcę legendarnej serii cRPG Ultima i notabene syna astronauty.

Sądząc po zainteresowaniach, młodego Garriotta należałoby określić mianem ewidentnego nerda. Interesował się komputerami, naukami ścisłymi, Tolkienem i grami fabularnymi spod znaku Dungeons & Dragons, w które grał z zapałem jako nastolatek pod koniec lat siedemdziesiątych.

Pod względem umiejętności społecznych Richard typowym nerdem na pewno jednak nie był. Organizowane przezeń erpegowe spotkania cieszyły się taką popularnością, że do domu Garriottów wpadały pograć nawet szkolne osiłki, których kontakt z grami fabularnymi w innych okolicznościach ograniczałby się do bicia pryszczatych erpegowców na korytarzu na dużej przerwie.

Szkoła Garriotta posiadała tylko jeden komputerowy terminal, który przez większość czasu nie był w użyciu. Richard zaproponował dyrektorowi następujący układ: uzyska nieskrępowany dostęp do urządzenia, a w zamian na koniec każdego semestru napisze grę fantasy. Jeżeli będzie działała, dostanie automatycznie szóstkę z informatyki. Jeżeli nie będzie działała, dostanie pałę.

Dyrektor się zgodził i dorzucił coś od siebie: Programowanie w BASIC-u zostanie potraktowane na świadectwie Richarda jako zaliczenie kursu z języka obcego.

Tak właśnie zakrzywia się rzeczywistość społeczną. Chociaż w Europie numer z BASIC-iem jako francuskim pewnie by nie przeszedł.

Źródło

#rpg #crpg #dnd #programowanie #informatyka #komputery