Wpis z mikrobloga

#pasta #heheszki #humorobrazkowy #tworczoscwlasna

Niewiele osób wie, że sławny aktor Michał Milowicz, pseudonim "Bolec" z Chłopaki nie Płaczą ma korzenie w Milówce (jak same nazwisko wskazuje). Słynny Bolec ma brata Marcina z którym spełniał swoje muzyczne fajntazje i to oni zapoczątkowali muzyczną euforię w rodzimych stronach. W Milówce po dziś dzień nazywają ich bracia Bolec, a kobiety z lekką euforią pojękują, wspominając jak operują puzonami. Pani Józefina, 90 letnia mieszkanka Milówki, zapytana o tych dwóch z dużymi instrumentami od razu oblała się rumieńcami na spracowanych policzkach i wspomniała braci Bolec, przytaczając straszliwe perypetie wsi. Po upadku ustroju w Milówce, do gminnego ośrodka kultury trafili bracia Bolec, mieli tam pomagać z drobnymi naprawami, gdyż w domu się nie przelewało, a pan Heniu, dotychczasowa złota rączka odszedł na emeryturę. Pani Józia, która wówczas była szefową do spraw personalnych wspomina ich jako błyskotliwych chłopaków z zacięciem do roboty. "Od razu ich przyjęłam gdyż znałam ich ojca.”

Ich muzyczny geniusz po raz pierwszy przejawił się kiedy w piwnicy zmroziło rury i trzeba było wymienić niektóre elementy. Pani Józefina miała wtedy dużo pracy w związku z organizacją gimnnej wigilijki, siedziała więc w biurze opatulaona w ciepły koc, kiedy to usłyszała anielskie dźwięki dobiegające z podziemii. Pierwsze pomyślałam że to wrota do nieba otworzyły się pod ośrodkiem - śmieje się staruszka. Zbiegła szybko do piwnicy i ujżała braci Bolec którzy z zaimprowizowanymi puzonami z rurek pcv i syfonów wygrywali skoczne, góralskie melodie, przyśpiewując o ścierniusku i san francisku - nie bardzo wiedziałam o czym śpiewają bo byłam tak zaabsorbowana tymi niebiańskimi melodiami. Pomyślałam że takie talenty nie mogą się zmarnować, tak więc z budżetu na nowe ogrzewanie w ośrodku, kupiliśmy nowe, piękne puzony dla braci Bolec. Codziennie o 5 rano gralia przez 3 godziny i po pracy zostawali następne 3, ogrzewając ośrodek swoją muzyką i przy okazji tworząc repertuar muzyczny. Pierwszy koncert odbył się tuż po świętach.

Plotka o geniuszu muzycznym braci rozeszła się szybko po malutkiej Milówce. Zeszło się wówczaj ponad 80% populacji Milówki, bo mój mąż był akurat na robocie w Niemczech, a kuzyn Baturowej wylądował w szpitalu na nerki, wspomina pani Józia. Salka była na tyle zatłoczona że ludzie stali za oknami przy 15 stopniach morzu, patrząc na nowo utworzoną grupę pieśni i tańca "Krynce Bolcem", w skład której wchodzili bracia Bolec oraz dwóch chłopaczków podających instrumenty Łukaszek i Pawłek - wspomina jedna z uczestniczek koncertu. To był ogromny sukces, przez następne 7 miesięcy, co tydzień odbywał się w pełni wyprzedany koncert, bracia pracowali ponad siły nad nowymi repertuarami i oszczędzali na turne po Polsce.

Wkrótce plotka o geniuszu rozeszła się szerzej, koncerty w Krakowie, Katowicach, Bielsku, nawet zagraniczne w Berlinie i Lipsku, wspomina matka braci Bolec, która pełniła rolę głównodowodzacej zespołu. Po czasie zmieniliśmy nazwę na Bolec Uorkiestra, żeby bardziej nawiązać do elementu muzycznego niż całego show następującego po koncercie - nie podobało mi się jak młode dziewczyny lgnęły do moich synów, ale to naturalny odruch matki, śmieje się pani Bolec, managerka-matka.

Tragedia nastała po 3 latach na scenie - Łukasz i Paweł G., pomocniny którym bezgranicznie ufali moi synowie po pewnym koncercie zniknęli z ukochanymi instrumentami. Nikt nie wiedział gdzie są i co robią, zapadli się pod ziemię. Marcin i Michał szukali ich przez wiele tygodni, zaniedbując muzykę, jednak bez wyników. Michałek zawsze był z twardej gliny lepiony więc jakoś sobie z tym radził. Jednak Marcinek już nigdy się z tego nie podniósł. Parę miesięcy po zniknięciu popełnił samobójstwo - ze łzami w oczach opowiada pani Bolec.
Michał, nie chciał wrócić do muzyki bez brata, odciął się od Milówki i załamany śmiercią brata przeniósł się do Warszawy żeby spróbować swoich sił w kinie kryminalnym - zawsze miał aktorskie zdolności i lubił strugać pistolety z drewna, wspomina matka. Dość szybko dostał rolę w paru filmach i wypłynął na wody kryminalnych produkcji.

Na przełomie wieku, na rynku muzycznym pojawiła się płyta Golec Uorkiestra - patrzę i oczom nie wieże wspomina pani Bolec, cały repertuar moich chłopców wyśpiewany przez dwóch facetów w kitkach. To przecież Łukasz i Paweł G., złodzieje i zdrajcy! Jak ja ich ku*wa nienawidzę - mówi pani Bolec, matka zdradzonych braci Bolec.
Pobierz
źródło: comment_3pS2QkHaVnh4QNZ5n24GPI3KItr2vgvB.jpg
  • 2