Wpis z mikrobloga

#emigracja #uk #przemyslenia

#!$%@?, Mirki, ale dziś żenadłem. Od czasu do czasu wybucha wśród naszych "patriotów" oburzenie, jak to pracodawcy straszliwie dyskryminują naszych uciśnionych rodaków, zakazując im mówić w pracy po polsku. No więc dziś sobie pracuję, obsługuję dwie klientki, Murzynki. Przechodził akurat koleś, Polak. No i bez ceregirli pyta się "ej, #!$%@?łbyś takie murzynki? Brałbyś je ostro?" Kurtyna.

W ogóle obraz polskiej emigracji w Anglii nie jawi mi się zbyt pozytywnie po tych trzech tygodniach jak tu jestem. Rasizm na porządku dziennym oczywiście (zawsze jak spotykam Polaka, ale co mnie dziwi najbardziej, również nacjonalizm. Angole idioci, angole debile, głupie angielskie #!$%@?... Nie wdaję się w dyskusję nigdy, bo nie czuję sie na siłach walczyć z umysłowym betonem, ale zawsze so ibę myślę, że skoro te angole takie głupie, to czemu polacy przyjezdżają do ich kraju, a nie na odwrót. Również hipokryzja rodaków uderza mnie dość często - spotykam Polaków, którzy po kilku latach tu nie mówią ani słowa po angielsku. Mieszkają z Polakami, kupują w polskich sklepach ("bo tego angielskiego gówna nie da się jeść"), pracują z Polakami... Oczywiście nie przeszkadza im to wszystko w narzekaniu na "ciapatych" i "czarnych", że "#!$%@? nie chcą się integrować"...

Ja wiem, że to brzmi absurdalnie i pewnie zaraz ktoś wklei pod spodem Urbana w purpurze, ale takie sa moje dotychczasowe doświadczenia. Nie twierdzę, że każdy Polak w Londynie tki jest, bo ani nie znam wszystkich, ani nie każdy, kogo poznałem taki jest (choćby ja :D ), ale jednak proporcje są dla Polaków niekorzystne.

Zakończę optymistycznym akcentem - jeżeli ktoś się chcę przyjechać, ale ma wątpliwości to pozwólcie, że je rozwieję - warto tu być! Wspaniały kraj, Londyn piękne miasto, a Anglicy to w większości przesypmatyczni i pomocni ludzie. No i trochę #bekazprawakow, bo jak się taki wykopek naczyta jaka to tu degrengolada i zgnilizna moralna, kalifaty i inne prawackie urojenia, a potem zobaczy, że tu jest normalny kraj, trochę bogatszy i z trochę szczęśliwszymi ludźmi, to uświadamia, jakim szambem jest Wypok.

Miłego wieczoru Mireczki!
  • 39
  • Odpowiedz
@BluesBeast: Przyjmij na klatę uwagi zamiast obruszać się i tuptać z niezadowolenia, bo takie wpisy spłycają i generalizują obraz nie tylko danego kraju, ale i społeczności. To tak jakby jakiś obcokrajowiec przyjechał do Krakowa i hehe ale wiocha w tej Polsce to dalej na koniach i karetami ludzie jeżdżą. Masz jakieś pierwsze odczucia, spoko. Czas jednak jest podobny do wycieczki turystycznej i postrzeganiu Anglii przez bardzo ograniczony punkt widzenia jakim jest
  • Odpowiedz
@GhostxT: Odnoszę wrażenie, że to Ty tuptasz z niezadowolenia z mojego zdania. Ja to jestem ogólnie bardzo zadowolony z przyjazdu tutaj i niczego nie żałuje. Trochę szkoda, że odmawiasz mi prawa do posiadania spostrzeżeń, ale to już Twoja sprawa. Zresztą, ja nie zrobiłem żadnego podsumowania i nie napisałem jakiejś absolutnej, niezmiennej i autorytatywnej opinii. Ot, napisałem parę moich własnych spostrzeżeń na podstawie moich własnych doświadczeń odkąd tu jestem.
  • Odpowiedz
@BluesBeast: Amigo, luźno ci piszę jak wygląda ta twoja ściana tekstu otagowana jukejem i emigracją xD Odkrywaj i posiadaj jakie tam tylko chcesz spostrzeżenia, ale jak już sam przyznałeś w tym swoim wpisie to brzmi on absurdalnie, bo jest pisany w takim tonie i wypunktowaniu jakbyś miał jakieś doświadczenia tutaj oparte na różnych miejscach, społecznościach i 'długim czasie', a tu nagle Londyn i trzy tygodnie. Śmieszne wygląda takie spłycanie i tyle
  • Odpowiedz
@BluesBeast dużo zależy w jakim gronie się obracasz i gdzie pracujesz. I naprawdę trzeba robić selekcję niestety, ja dopiero po jakimś czasie poznałam tutaj fajnych, wartościowych ludzi. Najlepiej trzymać się jak najdalej od ludzi którzy są tacy jak opisujesz i będzie dobrze. Ja przyznaje, w trakcie pracy na linii myślałam że większość Angoli to niemyjący się debile. Ale po pewnym czasie jak mi się udało zmienić pracę to mój pogląd zmienił się
  • Odpowiedz
@BluesBeast: Akurat zakaz mówienia po polsku w jakiejkolwiek pracy jest przejawem dyskryminacji. To nie jest jakieś wydzimisie "hurr durr gnembiom polakuff robakuff" tylko takie sytuacje spotykają imigrantów na porządku dziennym w wielu miejscach na terenie UK.

Co do samych Polaków to mogę Ci powiedzieć z doświadczenia, że na sam początek w najgorszej pracy możesz trafić na patologie, ale z czasem jak już się zaczniesz życiowo ogarniać zapewne poznasz Polaków, którzy są
  • Odpowiedz
@BluesBeast:
Stary miałem to samo :/

Do teraz jak jeżdże z rodziną na zakupy do Londynu kupuje specjalnie na tą okazje koszulki sugerujące ze pochodze z Czech czy Rosji, bo nie chce by ktoś mnie wziął za londyńskiego polaka ze zmywaka.
  • Odpowiedz
@BluesBeast: Niestety większość Polaków na emigracji to takie raczyska, że przeciętny Janusz z polskiego przedmieścia to maestro dobrych manier. Wyjątki oczywiście są, nawet całkiem sporo, ale ogólna tendencja to tragedia. Wystarczy spojrzeć na zawartość grup typu "Polacy w Hadze", "Polacy w Londynie" czy w innych popularnych kierunkach, no albo właśnie popracować z nimi przez jakiś czas. Tym gorzej, jeśli pracuje się przez agencję.
  • Odpowiedz