Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#tfwnogf #feels #samotnosc #rozowepaski

Cześć,
Mam 24 lata i jestem milionerem (mam milion pln na koncie i własne mieszkanie). Oprócz tego jestem... prawiczkiem, dodatkowo bez żadnych znajomych.

Zaznaczam, że to nie jest zarzutka. Sama ściana tekstu powinna o tym świadczyć. Wszystkich mających zamiar o tym pisać proszę o nie marnowanie czasu i przescrollowanie wpisu.

A oto moja historia w skrócie. Pochodzę z biednej rodziny, nigdy nie było łatwo, ale jakoś dawaliśmy sobie rade. Zawsze byłem cichym chłopakiem na uboczu, miałem kompleksy i życie w cieniu mi pasowało, było wygodniejsze. Pominę w moim wpisie etap szkoły, bo on zbyt wiele nie wnosi. Po liceum poszedłem na studia na polibudzie w jednym z większych miast Polski. Trudny techniczny kierunek, sami faceci na roku. Żyłem w pokoju z 2 randomami (tak, w jednym pokoju 20m2 spaliśmy w trójkę), aby było jak najtaniej.

Jako, że za bardzo nie mogłem liczyć na wsparcie finansowe od rodziny to zacząłem w Internecie wykonywać proste zlecenia, z czego zrodziła się moja DG. Nie będę opisywał dokładnie na czym się dorobiłem, nie to jest sednem wpisu, krótko mówiąc SEO.

Cały swój czas poświecałem albo na studia albo na pracę. Na imprezach praktycznie nie bywałem, jeśli już to jakieś kuc party, na których była taka stypa, że aż wstyd w sumie. Ale przynjamniej miałem jakiś kontakt z innymi ludźmi, nie czułem się tak osamotniony jak teraz. Teraz pracuję sam w swojej piwnicy, wszystkie znajomości się rozmyły, zresztą nigdy nie zawarłem jakiejś bliskiej więzi. Każdy po studiach poszedł w swoją stronę, nikt się nie odzywał, ale ja sam też nie byłem lepszy. Po prostu skupiałem się na pracy i to mi zajmowało mój cały czas. Efekt jest taki, że zostałem SAM ze swoimi pieniędzmi.

Zaraz ktoś powie XD, ma tyle hajsu i narzeka. Otóż pieniądze mam, bo mam wrażenie, że dużo dla nich poświeciłem. Pokażcie mi studenta, który z własnej woli przepracuje całe weekendy (miałem przerwy tylko na jedzenie) przez prawie 5 lat. Teraz w sumie już nie mam motywacji do niczego, ostatnie miesiące to marnowanie czasu na oglądanie seriali, filmów i spanie po 12h. Pomogłem rodzinie, wspierałem jakieś akcje charytatywne, ale nic to nie pomogło jeśli chodzi o mój nastrój. Mam wrażenie, że mimo wszystko dużo przegrałem i to cały czas siedzi w mojej głowie.

I tu dochodzimy do sedna sprawy, najbardziej jest mi brak bliskiego kontaktu z kobietami. Ostatnio z dziewczynami, poza Paniami w sklepach to rozmawiałem w.. gimnazjum. Technikum 0 kobiet w klasie, kucbuda 0 kobiet na roku plus dochodzi do tego moje ciągłe piwniczenie i albo nauka albo praca. Ogólnie samotność mnie wykańcza, bo może gdybym miał kumpli, to by poszło się na miasto i kogoś poznało.. gdybym. Nie mam nikogo takiego.

Aby poprawić swoją sytuację jakiś rok temu wcieliłem część wykopowych rad w życie: ogarnąłem ubiór, fryzjera, cerę i uzębienie, ale to w sumie tyle. Ogólnie rzecz biorąc jestem 3-4/10. Niski suchoklates w dodatku ze słabym ryjem i małym siurkiem. Na ulicy się niczym nie wyróżniam, chodzę w ubraniach z H&M czy tam innej zary (kto daje #!$%@? o marke ciuchów, to do tych którzy mają się zamiar #!$%@?ć, że w szmaty się ubieram). Chociaż zawsze schludnie, o to dbam.

Nigdy zainteresowania ze strony kobiet nie miałem, próby uśmiechu na ulicy do randomowych dziewczyn kończyły się zazwyczaj spojrzeniem jak na jakiegoś #!$%@?.. Zaprzestałem całkowicie. Ze względu na swój słaby wygląd nigdy nie próbowałem portali typu tinder czy badoo. Chociaż muszę się przyznać, że założyłem fejk konto kobiety na tinderze, ale tylko po to, aby zobaczyć profile facetów (nie dałem żadnego lajka, żeby nie było że tam kogoś trollowałem specjalnie). No powiedzmy, że wypadam blado przy takiej "konkurencji". Sam na pewno nie jestem wybredny, na ulicy podoba mi się większość dziewczyn jakie mijam. Nie mam natomiast jaj, żeby zagadać skoro ciężko nawet o odwzajemnienie uśmiechu. Już widzę, jak gość bez kontaktu z kobietami przez kilka lat zarywa na ulicy. No mam "hajs" to powinno mi łatwo pójść..tylko jak ja mam chociażby na to jakąś wyrwać i gdzie, skoro nie lubie szpanować pieniędzmi (btw. milion pln to nie jest dużo).

Na dzień dzisiejszy najlepszą opcją wydaje mi się wizyta u dziwki. Ale na samą myśl trochę mi słabo. Nie wiem czy w ogóle odważyłbym się umówić.

Drugą moją myślą, której nie jestem w stanie jednak spełnić, jest #!$%@? tego hajsu (nie całego, połowy np.) - zrobienie kilku grubych imprez. Tylko JAK, Z KIM, GDZIE? :D Randomow z ulicy zapraszać...chyba nie.

Aha, nie mam żadnej pasji i hobby. Powtarzam, cały swój czas poświeciłem na pomnażanie kapitału. Można powiedzieć, że jestem nudziarzem. Odwiedziłem sobie tylko kilka stolic europejskich, aby zobaczyć trochę innego świata. Zwiedzałem oczywiście sam i jest to dość smutna aktywność. Zdjęcia widzieli tylko moi rodzice (nie mam kont na żadnych social media) xD

Jak znaleźć znajomych, przyjaciół, dziewczynę? Mam iść pograć w planszówki? Tak wbić do kanjpy i się dosiąść do kogos na chama? Czytałem już tutaj takie rady, jednak bierzcie pod uwagę, że przez swój tryb życia przez ostatnie lata jestem mocno introwertyczny.

Starczy tego biadolenia, chociaż mógłbym jeszcze pisać i pisać. Moje pytanie do Was, jak byście teraz poprowadzili swoje życie, będąc w mojej sytuacji? Fajnie byłoby też usłyszeć zdanie jakiejś kobiety. Zaznaczam na koniec, że prawictwo najbardziej mi ryje banie na dzień dzisiejszy i nie ma dnia, abym o tym nie myślał. O kompromitacji jaka mnie czeka na 99,9% także.

Od zera do milionera. Szkoda, że po drodze do społecznego i mentalnego zera.

Jeśli przeczytałeś/aś całość - dziękuje.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
  • 20
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: no to #!$%@?. Pójście na dziwki może być jakimś pomysłem, może przełamałbyś nieśmiałość w stosunku do kobiet. Ale z drugiej strony musisz uważać, żeby innych kobiet nie traktować jak dziwek.

Nie masz jakiegoś hobby? Czegoś co Cię kręci? Może spróbuj się do jakiegoś klubu zapisać, czy czegoś w ten deseń.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Milion złotych to ile jest, jedno mieszkanie w dużym mieście? Dom na peryferiach? To jest sporo dla 24-latka, ale ogólnie rzecz biorąc to przecież jest mało pieniędzy. 300 tys $, gdzieś trzy lata pracy programisty w Stanach.

Trochę mało wiarygodny ten wpis jest :). Pisałem już gdzie indziej, by być szczęśliwym trzeba coś tworzyć, inaczej wpadasz w nihilizm (brak celu, brak wartości). Hobby, grupa przyjaciół, rodzina, charytatywa. Jak jesteś
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: chyba mi nie dodało mojego komentarza, więc jeszcze raz: idź na kurs salsy/innego tańca :) tam dotyk jest naturalny, więc szanse na bliższe poznanie jakiejś loszki też rosną ;) dodatkowo siłownia i zwiększysz swoją pewność siebie, a jak jesteś z większego miasta to społeczność taneczna Cię wciągnie - wspólne imprezy po zajęciach, eventy itp. i można tam też poznać ludzi
  • Odpowiedz
OstryStulejarz: zapisz się na kurs salsy/innego tańca - tam przełamiesz barierę dotyku, a dotyk jest w tańcu zawsze obecny - a ponieważ to kurs tańca - jest też naturalny i nie ma takiej spiny. A to już pierwszy krok do wyrwania jakiejś spoko loszki :) poza tym uwierz mi - jeśli tylko żyjesz w dość dużym mieście - społeczność taneczna Cię wciągnie - wspólne wyjścia po zajęciach, imprezy itd. jak jeszcze
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania sprawa jest prosta, popowiadasz co nieco o sobie, rzucisz konkretną kwotą na spory kilkudniowy event, poczekasz do maja, ja jestem odpowiedzialny za całą resztę i twoje wyjście z przegrywu. Melanż niesamowity, kobiety, nie tylko te "na raz" ( ͡ ͜ʖ ͡)
  • Odpowiedz
pan janusz: Byłem w bardzo podobnej sytuacji do ciebie, więc jestem w stanie uwierzyc w twoją historię, największa różnicą było to, że nie odłożyłem miliona tylko mniej. I mieszkania też nie miałem, ale oprócz tego wszystko podobne. Też przegryw. Bez znajomych, bez dziewczyny, ale z pieniędzmi głównie z SEO, w bardzo młodym wieku. Dla mnie rozwiązaniem okazał się wyjazd do Azji Południowo-Wschodniej - Tajlandia, Filipiny. Bez problemu wyjdziesz tutaj z przegrywu.
  • Odpowiedz
PrzystojnyAzjata: Anon, terapia... serio, terapeuta, druga sprawa, znajdź coś co Cię przynajmniej troszkę cieszy, rower... planszówki, jakiś sport i zacznij faktycznie brać udział w takich eventach, może jakiś wolontariat? tam jest dużo pozytywnych ludzi. Powoli powoli i znajdziesz znajomych, przede wszystkim nie próbuj ludzi kupić... jak jesteś z Wro to na rower się można umówić :)

Zaakceptował: Asterling}

  • Odpowiedz