Wpis z mikrobloga

Kiedyś ludzie wierzyli, że cholera roznosi się przez trujące wyziewy w powietrzu. Tak właśnie próbowano sobie wyjaśnić wybuch cholery w Londynie w 1854 roku. W dodatku uważano, że to wina szamb i zamiast nich powinno się kierować ścieki prosto do Tamizy. Jednak jeden człowiek w tamtym czasie zauważył, że rozprzestrzenianie się epidemii to wynik właśnie zatrutej wody. Doszedł do takich wniosków poprzez zbadanie sprawy 70 pracowników browaru, którzy mimo epidemii nie zachorowali, bo pili tylko p--o. Niestety jego argumenty nie zostały wysłuchane, a on sam zmarł podczas nasilenia się cholery w 1858 roku. Ten człowiek nazywał się Snow. Dr John Snow :)

#ciekawostki #theguardian
sinusik - Kiedyś ludzie wierzyli, że cholera roznosi się przez trujące wyziewy w powi...

źródło: comment_V3QnyVNPlnJLGxplJOEbIpwyDuGmOBcY.jpg

Pobierz
  • 28
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@sinusik: w londynie jest ciagle pub jego umienia, w soho, gdzie wisi mapa ktora on stworzyl i pokazujaca powiazanie chorym ze studniami ktorych uzywali wtedy do pobierania wody, mozna powiedziec ze byl pionierem wizualizacji danych
  • Odpowiedz
@sinusik:
Przed budką z piwem sączą taniego sikacza dwaj menele.
Podjeżdża wypasiony kabriolet z którego wysiada
dwóch elegancko ubranych gości.
Kupują po butelce wody mineralnej i na miejscu ją wypijają.
Na ten widok jeden z meneli mówi do drugiego:
– Heeeniek, patrz, wodę piją… Jak zwierzęta!
  • Odpowiedz
Tu się nie ma co śmiać - p--o w dawnych czasach to była najbezpieczniejsza rzecz do picia.

Mechanizm jest taki, że w wodzie nigdy nie wiadomo jakie pije się bakterie.
Z kolei piwa nie da się uwarzyć na zakażonej wodzie, bo proces warzelniczy wymaga żeby to drożdże "wygrały" bitwę o pożywienie z ewentualnymi bakteriami. A woda dobra dla drożdży okazuje się też bezpieczna dla ludzi.

Dawne piwa miały mało alkoholu i istotnie
  • Odpowiedz
@sinusik:

– To w rękach Bogów
– Nie p-----l mi tu o Bogach! Co powoduje zarazę, pytam.
– Morowe powietrze.
– Jakie, k---a, powietrze? – Zaan o mało nie eksplodował. – To dlaczego w pałacu nikt
  • Odpowiedz