Wpis z mikrobloga

Star Trek Discovery, odcinek 6

Każda rozmowa dindu z rudą wzbudza we mnie wstręt, no po prostu nie mogę ani słuchać, ani oglądać scen z nimi. Można dostać raka widząc je razem na ekranie, a co gorsza rujnują każdą scenę w której się znajdują (jak scena w stołówce, Asha zacząłem nawet lubić, bo jest konkretny, ale jak obok były baby to i tak nie dawałem rady oglądać).

Symulacja była tak przewidywalna, że nie mogę, a do tego po raz kolejny wrzucono tu wskazówki świadczące o tym, że Ash jest Klingonem ("walczysz jak Klingon" + gadka skąd pochodzi).

Gdy wstrzyknięta substancja zaczęła się rozprzestrzeniać już wiedziałem co się święci, a później jak zaczęła się świecić (a natężenie światła narastać) chyba każdy się tego domyślił. Strasznie łopatologiczne jest tu wszystko. Rozwaliło mnie jednak to, że zamiast przetransportować gościa najdalej jak się dało on uaktywnił pole siłowe, które nie trzymało się kupy, bo niby zadziałało (przeżył choć bomba wybuchła obok niego), ale tak naprawdę nie zadziałało, bo został bardzo poważnie ranny. Co więcej, sam pomysł żeby jako atak wykorzystać tak wolną bombę zamiast czegoś na wzór pasu szahida (gdzie jeden pstryk i po sprawie) to ten niby logicznie myślący i inteligentny osobnik zrobił to tak nieudolnie, że nawet przy spóźnionej reakcji Sareka (która była OOC i świadczyła o emocjach, których mieć nie powinien, straszny lag zaliczył zanim zaczął coś robić) nie dał rady go zabić. Kto pisze te bzdury?

Innym przykład grafomaństwa scenarzystów było podkreślenie po raz kolejny, że Ash to pewnie Klingon, gdy dindu go dotknęła. Nie wiem czy to zmyłka (jeszcze może się okazać, że nie jest szpiegiem, ba, może się okazać, że to Lorca jest szpiegiem, choć to nie ma najmniejszego sensu, ale widząc jak postępują scenarzyści nie zdziwiłoby mnie to) czy nie, ale wyglądało to tak, że telepatycznie wyłapała jakieś Klingońskie scenki, które obudziły w niej traumatyczne wydarzenia z przeszłości, a później jakimś cudem wyczuła Sareka. Jednak jeszcze gorsze było ponowne podkreślenie, że jest geniuszem i to takim, który jakimś cudem przerósł wszystkich Wolkan. Taa... Gdy lewactwo wejdzie za mocno mamy takie kwiatki. BTW, w tej scenie wyglądało jakby ledwo co zgoliła wąsa xD.

Kolejnym dowodem na to, że dindu to najgorsza postać jest jej ciągłe gadanie o zmarłych rodzicach. Wygląda na to, że dzieli się tym faktem z każdym kogo napotka, niczym weganin albo student prawa (patrz obrazek niżej). Jak na kogoś kto rzekomo przeszedł szkołę Wolkan i był na pierwszym miejscu w rankingu (wyprzedzając wolkańskich geniuszy) jest strasznie emocjonalna i mało precyzyjna, podając zupełnie nieistotne dla sprawy informacje. Na pytanie "jakim cudem możesz wyczuwać Sareka?" wystarczyło odpowiedzieć "zostałam przez niego wychowana" (choć to i tak jest bez sensu, ale dobra), natomiast dalsze gadanie o tym, że jej rodzice zginęli to off-topic i strata czasu, szczególnie że liczyła się każda sekunda.

Taa... Faktycznie to Star Wars, teraz dowiadujemy się, że Wolkanie mogą wskrzeszać ludzi, lol. Oczywiście powodem dla którego nigdy wcześniej tego nie widzieliśmy (jakichś pseudo-powieści nie liczę, dla mnie nie są one kanoniczne) okazuje się być "potępianie tego" przez Wolkan (w oryginale jest "frowned upon", czyli coś w stylu "krzywo się patrzą"). To jest całkowicie nielogiczne (w rzeczywistości to żaden powód, w tym odcinku Sarek wyśmiewa dindu, że ta chce się zapaść pod ziemię, bo reszta krzywo na nią patrzy, a tu mamy taką rewelację, idioci nie potrafią nawet być konsekwentni w przeciągu kilkunastu minut) i stoi w sprzeczności z filozofią Wolkan, którzy są do bólu pragmatyczni. Wiesz, moglibyśmy cię wskrzesić, ale co ludzie powiedzą? WTF? Twórcy zakładają tutaj, że Wolkanie nie potrafią jednak trzymać emocji na wodzy, skoro to wystarczający powód, by nie używać tej umiejętności. Nie toż, że lewaki zniszczyli Klingonów to teraz jeszcze Wolkan.
Na uwagę zasługuje tu aktorstwo dindu, która jest wprost fatalna w swojej roli. Tak sztucznie grającej aktorki ze świecą szukać, a jeszcze teraz zauważyłem, że jako wierna afrykańskim zwyczajom murzynka, nosi kolczyki przez co dziury w uszach kontrastują z jej niby wolkańskim backgroundem. Naprawdę, gorzej dobranej aktorki do tej roli nie mogli wybrać (choć patrząc na to z innej strony, dobrali aktorkę idealną, jaki serial i rola taka aktorka).

Oczywiście najwyższy stopniem Wolkanin, którego widzimy jest murzynem, no bo SJW.

Poza tym pomysł, że te zarodniki w zetknięciu z gazami z mgławicy (czyli pewnie wodorem) mogłyby wybuchnąć jest idiotyczny. Wodór jest najpowszechniejszym gazem we Wszechświecie więc gdyby tak było, to ta cała sieć już dawno by się rozpadła. Poza tym niby jakim cudem te zarodniki zetknęłyby się z gazami skoro są wewnątrz statku? WTF? No i z jakiegoś powodu gdy zostali przyciągani przez grawitację gwiazdy w 4 odcinku (a gwiazda składa się z wodoru, który w wyniku reakcji termojądrowej zamienia się w hel) jakoś nic się nie działo. WTF? Zresztą takich przypadków musiało być więcej (np. gdy ratowali kopalnie, tam też musiało być większe stężenie gazów niż zwykle, choć niekoniecznie wodoru, zależy jeszcze co to za planeta była).

No i jak zdesperowana na bolca musiała być ta stara prukwa skoro pofatygowała się do kapitana osobiście, lol. Przecież to jest śmiech na sali.

Ale najgłupszą rzeczą, bez dwóch zdań, było to całe wolkańskie mumbo-jumbo/hokus-pokus i mind melt na sterydach (+wskrzeszanie). Naprawdę to Star Warsy, śmierć nie ma tu znaczenia, można komunikować się telepatycznie na olbrzymie odległości (podczas gdy w prawdziwych ST musiał być kontakt fizyczny i było podkreślone, że oni nie są takimi genialnymi telepatami), itd. itd. No i zmuszanie do oglądanie sceny z ceremonii skończenia studiów przez dindu więcej niż raz było żałosne i to kolejny dowód na nieudolność twórców. Tak samo zresztą jak to, że dindu pokonała Wolkanina (nie toż, że to facet, to jeszcze walczył z człowiekiem, którzy są 3 razy słabsi), nawet jeśli było to tylko w myślach. Szekle za propagandę SJW muszą się zgadzać.

No i miałem rację, że admirał chciała być przebolcowana. Teraz wiadomo dlaczego Lorca nie trafił do więzienia albo przynajmniej nie został wyrzucony z gwiezdnej floty po tym gdy jak tchórz zbiegł ze statku i zabił swoją załogę.

Jak wspominałem, nie toż że skopali Klingonów, to jeszcze Wolkan, przecież tutaj ŻADEN z nich nie zachowuje się logicznie, ale kieruje emocjami. Przecież gdy kazano Sarekowi wybrać miedzy synem, a dindu widać było, że ta decyzja była spowodowana emocjami i niechęcią do "eksperymentów". Logiczne byłoby tylko przyjęcie obojga kandydatów o ile spełnialiby kryteria (a wiemy, że spełniali). #fucklogic #lewackalogika #facepalm

No i po raz kolejny okazało się, że to dindu miała rację i cała reszta się myliła (tu wstaw mema z Korwinem). Ta próba wywyższenia dindu przez deprecjonowanie Sareka jest po prostu żałosna i karygodna. Żaden fan ST nie zrobiłby czegoś takiego wobec postaci, która była jedną z najczęściej występujących (i najbardziej lubianych, oczywiście tyczy się to postaci "gościnnych").

To niestety nie koniec, scena w łóżku była tak absurdalna, że przewracałem oczami z niedowierzania. Ponownie pokazano tutaj, że baby nie nadają się do służb mundurowych, co jest rozwalające zważywszy na zlewacenie serialu. Scenarzyści nie potrafią nawet napisać prymitywnej propagandy i dokonują samozaorania. No bo jak tłumaczyć to, że pokazano jak baba popuściła w majty ze strachu gdy tylko facet skierował w jej stronę pistolet? Znakomity dowódca, nie ma co. Zamiast docenić czujność i trzeźwość reakcji kapitana (który momentalnie zorientował się, że nie jest wrogiem, dzięki czemu nie odparowała) to ta zachowała się jak typowa baba i dostała focha. No tak, bo w czasie wojny to takie dziwne, że dowódca miałby przy sobie pistolet... Szczerze mówiąc myślałem, że gdy powiedziała mu, że jest skończony to nie wyjdzie stamtąd żywa. Co prawda raczej trudno byłoby kapitanowi takie morderstwo zatuszować, ale ten serial i tak nie ma w sobie krzty logiki więc taki scenariusz był więcej niż prawdopodobny (i najwyraźniej twórcy chcieli żeby widz tak myślał, bo raczej nie sądzę, że widząc bardzo dobrą grę aktorską Issacsa widać było co innego niż gniew). Swoją drogą nie wiem też jakim cudem chcieliby zatuszować fakt, że admirał spędziła noc w kapitańskiej kwaterze, raczej musieli wiedzieć gdzie jest (to zbyt ważna szycha żeby sobie zniknęła ot tak na kilka godzin, poza tym statek ma tyle ludzi, że tego nie dałoby się ukryć, no chyba że przez transporter, ale w sumie ona tam weszła i nie wyszła tylko od razu zaczęli się rozbierać :D). WTF? WTF? WTF?

No i ostatnia scena to wisienka na torcie. Była równie głupia jak scena z GoT, w której Daenerys przejęła niewolników i kazała im zabić swoich dawnych panów. W obu przypadkach zrobiono z pewnej grupy ludzi kompletnych debili, no bo jakim cudem pchali się na niby neutralny teren nie mając go zabezpieczonego? Doskonale wiedzieli, że Klingoni mają kamuflaż (a Federacja znała sposoby by go wykryć, a przynajmniej stwierdzić z dużą dozą pewności, że mogą się one znajdować). Równie dobrze mogli spotkać się na Kronosie w takim razie. No i jakim cudem statek admirała nie próbował jej odbić? A no tak, zapomniałem, że tutaj znów zamiast wysłać eskortę wrzucili ją do łajby. Żeby robić aż takich debili z dowództwa SF to naprawdę trzeba mieć tupet. Przecież w poprzednim odcinku takie zachowanie skończyło się złapaniem Lorki FFS. !!!

Co się zaś tyczy reakcji Lorki - bardzo przewidywalna. Na początku myślałem, że uszkodzi jej statek, ale widać on wie, że scenarzyści to idioci i admirał zabije się za niego, lol. Od dziś będę takie bzdury nazywał burzeniem piątej ściany (czyli wyższy poziom absurdu niż burzenie czwartej ściany).

P.S.
Zapomniałem jeszcze o tekście Lorki "nie wracaj bez dindu", lol. BLM approves.

#seriale #startrek #std #netflix
Pobierz
źródło: comment_jP329TwXvq6arY4EmX4OfKsskogrDQTr.jpg
  • 13
@Bethesda_sucks: Jest takie fajne angielskie słowo disservice, które można tłumaczyć jako szkoda, czy tam krzywda, ale nie jest to idealny przekład. Właśnie disservice robi kobietom to całe STD ( ͡° ͜ʖ ͡°). Jak nie rozpętają wojny, to są niestabilne emocjonalnie, albo jak teraz - admirał musiał się przespać z podwładnym... W ST były różne związki, ale chyba nie było wcześniej takiego na bezpośredniej linii podwładny-przełożony? No jakoś
@FrasierCrane: Nie no, chyba kończę z komentowaniem odcinków, bo jak widać ilość głupoty narasta w zatrważającym tempie i moje posty są coraz dłuższe. Jeszcze kilka odcinków i będę musiał rozbijać posta na dwa ze względu na limit znaków. Najlepsze, że wiele osób (czyt. debili) uważa, że serial jest coraz lepszy. Szkoda gadać.
@Bethesda_sucks: nie chce mi się tego wszystkiego czytać, ale dodam tylko od siebie, że dialogi są strasznie słabe, postacie irytujące, a zwłaszcza główna bohaterka. Oglądają każdy odcinek swędzi mnie palec by co chwilę skipować do przodu. Nie wiem czy dam radę to dooglądać do końca pierwszego sezonu.
@name_taken: Bardziej pastisz niż parodia, ale odpowiednio dozowany (tyle żeby nie było posądzenia o plagiat). Najgorszy jest pierwszy odcinek, potem z każdym kolejnym jest lepiej. Pod tagiem znajdziesz moje wpisy na jego temat, w tym nie masz spoilerów więc możesz przeczytać: https://www.wykop.pl/wpis/27181109/to-jest-zaskakujaco-dobre-szczegolnie-w-zestawieni/

Także polecam obejrzeć pierwsze 4 odcinki chociaż (2 to absolutne minimum, bo w pierwszym jest najwięcej żartów na niskim poziomie i można się zniechęcić).
@Bethesda_sucks: No scena w kwaterze kapitana to zdecydowanie do czołówki najgłupszych w std może się załapać. Nie dość że pani admirał w czasie wojny i na okręcie specjalnego znaczenia jest zaszokowana że kapitan się pilnuje, to jeszcze zaraz potem grozi mu za takie coś odebraniem stanowiska. Lorca z kolei zamiast ją obśmiać i zapytać jak to sobie wyobraża w praktyce i co ma zamiar w uzasadnieniu napisać i czy liczy się