Wpis z mikrobloga

Spamujecie mi dalej pytaniami i innymi przykrymi dla mnie stwierdzeniami więc #!$%@? drugi wpis.
Biauek, przepraszam za zaciążone serwery, nie moja wina (ʘʘ)

będzie szybciej, będą punkciki ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
1. Jeśli o mnie chodzi byłam w pierwszym 3 miesiące w drugim prawie 5 ( ͡º ͜ʖ͡º)

2. Mieszkałam tam ponieważ nie miałam gdzie się podziać. Poprzednio mieszkałam u ex partnera ale nie mogłam u niego mieszkać dłużej a nie mam a) rodziców b) własnego mieszkania c) nie miałam kasy by wynająć coś w Krakowie na tamten czas a czasu miałam niewiele bo ex podjął tą decyzje w kłótni i nie było jak go ugłaskać

3. W pierwszym jak pisałam wcześniej mimo iż było to w moim rodzinnym mieście to nie spodobało mi się. Byłam przytłoczona zmianą otoczenia, tymi kobietami i pracownikami. Uważam po roku że było to najgorsze co mnie w życiu spotkało i nie lubię o tym wspominać. Czasami wracają pewne sytuacje w snach. Tak, serio.
Miałam dość wstawania rano, grabienia liści bo była to pora jesienna, miałam dość braku celu-bo moim celem był powrót do Krakowa a wszystkie znaki na niebie i ziemi mówiły "atoic do Krakowa za #!$%@? nie wróci". Nie miałam tam co robić, pracy nie szukałam nawet bo moje dziecko było za małe na żłobek. Zgodnie z pracownikami uzgodniłam że poczekam z pracą pół roku, na ten czas no trzymać mnie tam musieli :)
Wkurzały mnie kradzieże, brak lojalności, księżniczkowanie niektórych panienek, wieczne kłótnie, pretensje, zazdrość i zwykła złośliwość. Podam przykład-np głośne spotkania w kuchni która była obok mojego pokoju w czasie kiedy usypiałam chore dziecko-lasencje słuchały głośno muzyki, darły się, rzucały serio nawet i krzesłami, sobą xDD no robiły wszystko aż z płaczem dzwoniłam-bo nie mogłam wyjść z pokoju- do pracowników na dół aby przyszły i je uciszyły bo na moje prośby słyszałam tylko wyzwiska. Potrafiły tak stać pod moimi drzwiami i mnie w chamski i naprawdę przykry sposób obgadywać.
Przed świętami Bożego Narodzenia kiedy dowiedziały się że "uciekam" do Krakowa do exa na święta niemalże toczyły pianę z gęby. Robiły wszystko aby mi przepustkę anulowano, abym musiała się dołożyć na Wigilię itp.
Kiedy mnie nie było zrobiły mi burdel w już spakowanych rzeczach (bo po Wigilii miałam się stamtąd wyprowadzić). Kiedy się wyprowadzałam utrudniały mi i mojej rodzinie wyniesienie moich rzeczy, kopały mi spakowane kartony, rzucały czymś co mojego zostało a części rzeczy np z kuchni nie pozwoliły mi wcale wziąć.
A wyprowadzałam się bo pojawiła mi się opcja zamieszkania we Wrocku mimo że nie mam tam nikogo postanowiłam zaryzykować ale nie wyszło i dzięki temu jestem w Krakowie (ʘʘ) ale tak, znów mieszkałam u exa. Dopiero w lutym trafiłam do drugiego domu samotnej matki i....

4. W tym drugim było o wiele wiele lepiej. Byłam negatywnie nastawiona przez inne kobiety, opisywały mi że jako iż należy on do zakonnic jest prowadzony w chory sposób, nastawiony na powierzanie wszystkiego Bogu itp a ja jestem innej wiary więc tym bardziej się bałam. A zamieszkałam i nic. Zakonnice spoko, pomocne, zawsze miały czas na rozmowę. Okazało się że było zupełnie inaczej niż mówiły dziewczyny. Nawet same mieszkanki miały dobrą opinie, nie narzekały. Dyżury mimo niechęci robiła każda, był niewielki problem z praniem ale cóż. Trochę pod koniec mojego pobytu namieszała cyganka, młodsza ode mnie która -uwaga- siedziała dwa lata xD i postanowiła podbierać ale to niewielkie rzeczy no i wkurzające było jej dziecko które zabierało jedzenie, nadgryzało nam parówki i ser w lodówce itp. Nawet gotowałyśmy razem :) Każda się dokładała i jedna lub dwie robiły obiad dla wszystkich, inne zmywały, miałyśmy dużo imprez z dobrym żarciem, urodziny dzieci itp :)
Co jeszcze mnie zdziwiło? Traktowanie nas, matki jak kobiety :) Siostry zakonne i pracownice robiły wszystko abyśmy nie zapominały o sobie :) Na święta każda z nas dostawała mega paczki kosmetyków aby móc o siebie zadbać :) I pilnowano nas jeśli chodzi o badania, ogółem o zdrowie nas i naszych dzieci :)

5. Czy każdą matkę która tam była traktuje jak patolę?
I tu się zacznie moi drodzy. Wstyd mi naprawdę.
Będąc w takich miejscach uwierzyłam w syndrom madki, naprawdę. Uwierzyłam w to co czytałam w wielu artykułach poświęconych macierzyństwu- że kobieta po porodzie głupieje. Odwala jej, przestaje o siebie dbać, zaczyna kozaczyć xD i być naprawdę aspołeczna, zgryźliwa itp itd.
Przykładów mogłabym podać wiele, nie zawsze widać to na pierwszy rzut oka.
Ja, kiedy urodziłam miałam coś takiego że wszędzie wśród znajomych widziałam same idealne matki, moje znajome kóre od razu po porodzie były chude, zdrowo jadły, miały zdrowe, modnie ubrane dzieci i zero problemów, obiad trzy daniowy, wycieczki za granicę bez dzieci, domy, auta, oszczędności itp.
Miały życie takie samo jak przed ciążą, dużo wychodziły ze znajomymi. No strasznie im zazdrościłam. Dlatego nie mogę pomieścić w głowie że są matki całkowicie odwrotne. Takie właśnie brudne, w dresie, siedzące w domu, tylko pieluchy, kaszki no ja sama bym ocipiała! Jestem sama z dzieckiem i mnie to przytłacza, próbuje jak najwięcej być poza obowiązkami. Nie wiem jak one rodzą sobie po 5 dzieci, no mają przynajmniej dla mnie skończone życie. Takie kobiety siedzące w takich ośrodkach po x lat, bo przecież do pracy nie pójdą prędzej w kolejną ciążę zajdą, całe życie na zasiłkach. Wszystko im dać, wszystko im się należy bo biedne. Kurde, sama nie mam kasy, serio. Nie raz chodzę głodna. Ostatnio nawet bardzo ciężko bo wydaje na mieszkanie i spłacam inne długi. Ale bez przesady. Z mopsu np nie dostaję już nic, piszę wam serio. Mam tylko 500+ z którego tak się śmiejecie a ja za te pieniądze opłacam żłobek. Pracuje ale wypłata dopiero w grudniu. Gdyby nie znajomi i inne pomocne dusze byłabym pewnie już dawno w dupie.

Nie mogę znieść kiedy wrzuca się nas wszystkie do jednego wora. Kiedy kobiecie która jest fair, żyje zgodnie ze sobą i innymi, która ma może więcej hajsów albo dobra, może i jest utrzymanką męża ale dzieci są dla niem dopełnieniem małżeństwa przypisuje się łatkę MADKI bo ma bachora.
Czemu każdej bogatej lub sławnej lasce mówi się że ma BACHORA.
Bachora mają moim zdaniem te które rodzą masówkę, o których ostatnio dodałam wpis bo nawet mnie boli to że takie dzieci się marnują w tych pato rodzinkach a ja #!$%@? drugiego już mieć nie będę.
I zapytacie mnie po #!$%@? mi drugie dziecko.
No to wam na koniec napiszę. I obiecuję już więcej do tematu nie wrócę.
Bo Bóg albo coś innego z góry dało mi dwójkę.
I pomimo dwóch lat ten ból ten żal nadal jest we mnie. Bo by były. Dwie.
Nie zrozumie tego nikt, kto nie stracił. I nie życzę tego nikomu z was.
I naprawdę zważajcie czasem na to kogo i jak oceniacie. Tym bardziej że rola matki jest trudna a najczęściej musimy poradzić sobie z tym same...
#samotnematki #atoicstory #oswiadczeniezdupy #musialamtozsiebiewyrzucic #gownowpis #niesmieszne #takaprawda
  • 11
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@atoic: Nie wiedziałem o Tobie nic z rzeczy opisywanych powyżej, robi wrażenie. Od razu sobie wszystko można przewartościować i docenić jak się życie toczy. #!$%@? tam szołapy, nie szołapy - było minęło, teraz doskonale Cię rozumiem i nawet podziwiam. Trzymaj się, pozdrawiam.
  • Odpowiedz
@atoic: trafiłam na ten wpis i płakłam, bo nie wyobrażam sobie stracić dziecka, bo to coś czego w życiu boje się najbardziej.
  • Odpowiedz