Wpis z mikrobloga

Mam pytanie do lekarzy.
Dlaczego praktycznie WSZYSCY lekarze wysyłają swoje dzieci na medycynę i tworzą im ten smutny los biednych rezydentów i przemęczonych lekarzy robiących w kilku miejscach jak oni sami?

#lekarzerodzinne
#protestmedykow
  • 251
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@mustafas00: U mnie nikt nie cisnął na medycynę, bo to ciężkie studia i najzywczajniej w świecie ani ja, ani siostra się nie nadawaliśmy. Młodszy brat sam wyszedł z taką decyzją i udało mu się skończyć. Ale moja Mama jest "zwykłym" lekarzem, nie prof. hab. dr. mgr. inż. lic. nauk med., który zna z imienia wszystkie ważne osoby w światku, więc powiem Ci tylko, jak wygląda sprawa od strony "normalnych" lekarzy,
  • Odpowiedz
Mam pytanie do lekarzy.

Dlaczego praktycznie WSZYSCY lekarze wysyłają swoje dzieci na medycynę i tworzą im ten smutny los biednych rezydentów i przemęczonych lekarzy robiących w kilku miejscach jak oni sami?


@mustafas00: może dlatego, że jest to jeden z najbardziej uniwersalnych zawodów na świecie i najbardziej potrzebnych? I że dzięki temu zawodowi ich dzieci będą miały zawsze zapewnioną pracę, nawet jak zdecydują się na emigrację - w przeciwieństwie do takich
  • Odpowiedz
@mustafas00: Więc całe to zamieszanie o poprawę warunków rezydentów... UDERZA w dzieci lekarzy! Pośrednio ale jednak! Bo oni sobie poradzą, ale ludzie bez kontaktów mają przed sobą piekło lub emigrację.
Zachęcając ich do pozostania zwiększa się konkurencję na rynku, a więc poprawia jakość i cenę usług. Idioci, którzy dają się złapać na tanią propagandę "HURRR A DOKTUR TO ZARABIA TAK DUŻO" sami kręcą na siebie bat, bo im mniej nowych,
  • Odpowiedz
@NoMercyIncluded: Komu jest najbardziej na rękę niska liczba lekarzy? - ano lekarzom bo więcej lekarzy to więcej praktyk, mniej dyżurów itp, itd a więc konkurencja. Jest tam coś w porozumieniu rezydentów o zwiększeniu liczby przyjęć na studia medyczne? - bo ja nie znalazłem. A kolejki się wydłużają głownie nie z powodu braku lekarzy a z powodu braku limitów na poszczególne usługi a więc pieniędzy.
  • Odpowiedz
@tahti: cos w tym jest co @mustafas00 pisze. Jako syn lekarza, ktory nie wybral medycyny przyznalbym ze to bardzo porzadany kierunek z punktu widzenia rodzicow. Tak bylo w moim przypadku i w przypadku znajomych (czesc ostatecznie wybrala medycyne). Co obecnie widzimy to zwykla walka o wlasne interesy. Trudno sie dziwic. Nastepni moglibyby byc nauczyciele, gornicy, pielegniarki i tak w kolko.
  • Odpowiedz
Ale jezeli chodzi o protesty rezydentow waszym naczelnym wrogiem raczej powinni byc profesorowie chroniacy dostepu do zawodu, uniemozliwiajacy awans zawodowy w upragnionej specjalizacji.
  • Odpowiedz
@ediz4: Oczywiście, finansowanie służby zdrowia w Polsce to ponury żart rodem z trzeciego świata, krytyczny sektor dostający ochłapy.

Zwiększenie liczby studentów nie ma sensu, jeśli nie będą chcieli tu zostać. Więc o to trzeba zadbać w pierwszej kolejności. Nie chcą stu milionów, tylko pensji, za którą można się utrzymać w mieście i nawet myśleć o rodzinie, co jest w pełni uzasadnione na odpowiedzialnym, specjalistycznym stanowisku.
  • Odpowiedz
@B____M: Mamy ogromny przesyt nauczycieli. O ile powinien to być odpowiedzialny, szanowany zawód, to obecnie na nauczyciela idą często ludzie, którzy wybrali gównostudia i nie wiedzą, co ze sobą zrobić w życiu, a potem pałętają się od szkoły do szkoły, szukając upragnionej umowy na czas nieokreślony. Średnio da się porównać te dwa zawody, chociaż oba są profesjami zaufania publicznego.
Nauczycielem można zostać nawet nie z palcem, a z obiema rękami
  • Odpowiedz