Wpis z mikrobloga

Zbliża się magiczny dzień 1 października 2017 roku i rozpoczęcie roku akademickiego 2017/2018.
Mieszkam w akademiku bo mam blisko do pracy i na uczelnie. Od marca do dzisiaj mieszkałem sam w pokoju.

Pani kierownik dokwaterowała delikwenta z pierwszego roku, który przyjechał z mamusią i po wejściu do pokoju chyba zaczął się irytować :D i poskarżył kierowniczce, że jest ponoć brudno...

Jak jest? Jest pedantycznie czysto w moim pokoju i składzie. Młody student nie potrafi sobie przenieść poskładanych 2 koszulek, które od wczorajszego mojego prania położyłem tymczasowo na wolnym łóżku. Jeszcze zarzut, że na moim biurku stoi butelka po piwie marki Żywiec :D i nie ma szafy do której sobie chce złożyć swoje ubrania które mamusia mu przywiozła (a cała szafa stoi od marca pusta).
Jeszcze się poskarżył, że w łazience śmierdzi chlorem jak na basenie :P hmmm? Pomyśleć, że muszle klozetową co 2 dni myje w rękawicy wodą chlorową i dezynfekuje najbardziej skażone rejony studenckiej łazienki ;)

Zastanawiam się co się dzieje z "pierwszakami"? Gdy zaczynałem studia to:
1) sam sobie woziłem rzeczy z domu bez samochodu i fatygowania rodziców
2) zawsze się z lokatorami świetnie dogadywałem i zawsze nigdy nie było problemu

Teraz taka mała afera i już telefon :D chyba czas nauczyć mojego nowego współlokatora życia w akademiku.

#akademik #studia #krakow
  • 69
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@bisu: Na początek postawił bym drugą butelkę na biurku, a czteropak obok. Możesz zainteresować się również procederem wyrobu patelni/durszlaków, a wieczorkiem zaproś kilka osób.
  • Odpowiedz
@mere: trochę nie rozumiem tego podejścia bo akademik to nie mieszkanie z mamusią. Wiedział, że o 16:00 będę w akademiku i będzie można wszystko ustalić no ale woli panią kierownik :D
  • Odpowiedz
1) sam sobie woziłem rzeczy z domu bez samochodu i fatygowania rodziców


@bisu: Hohoho, sam sobie woziłeś rzeczy, szacun. Niezły chojrak z Ciebie, to nie mogło być łatwe doświadczenie.
A tak na serio, to co jest złego w pomocy rodziców? xd
  • Odpowiedz
@bisu: no to już widzę ten telefon do pani kierownik, że budzisz go przed zakończeniem ciszy nocnej ( ͡° ͜ʖ ͡°) uważaj, żebyś czasem nie wrócił pijany na akademik w nocy, bo będzie jeszcze gorzej ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)
  • Odpowiedz
@Kummernis: w tym że mam więcej niż 18 lat i sam sobie poradzę ( ͡° ͜ʖ ͡°) Nie chodzę do wyższej instancji kiedy mojego lokatora nie ma jeszcze w pokoju i z nim nawet nie porozmawiałem.
  • Odpowiedz
@GuziQ: panie z recepcji zaświadczą, że nie miało to miejsca ( ͡° ͜ʖ ͡°) bo znają mnie już 4 lata i nawet jak przychodziła do mnie starsza o 20 lat koleżanka (bez wypisywania noclegu) to udawały, że niczego nie widzą :D
  • Odpowiedz
@bisu: Jak studiowałem na roku miałem gościa co mieszkał 5 kilometrów od uczelni (poza miastem, chociaż pewnie były takie osoby które mieszkały dalej ale w tym samym mieście xD) i sobie wynajął stancje - 3 kilometry od uczelni. Mimo to było mu wszystko źle - a bo godziny nie pasują, bo autobusy za rzadko jeżdżą (linia od niego do uczelni kursowała co 10 minut w godzinach 6-19 a później do
  • Odpowiedz
  • 1
@bisu miej też trochę wyrozumiałości człowieku. Wiem, że empatia to dla niektórych szczyt nie do pokonania, no ale ewentualne "żarty" z młodego to nieporozumienie. Każdy przeżywa inaczej swoją pierwszą wizytę w dsie i nie wiesz z jakiego domu pochodzi...
  • Odpowiedz
@j4ace: wprowadził się kiedyś do mnie do "boksu" (boks to przedsionek i dwa pokoje(3 os. i 2 os.) jakiś typ, rudy, grubawy, no, wyglądał jak typowy wykopowy stulej ( ͡° ͜ʖ ͡°) Wszyscy w łączniku się znali 2-3 lata, dbaliśmy wszyscy o czystość wspólnej toalety, łącznika, dogadywaliśmy się - bajka. Już pierwszego dnia po jego wprowadzeniu się, zastałem w muszli "narty" - no ktoś po prostu osrał kibel i
  • Odpowiedz
@bisu: Jak dla mnie nie ma nic zlego w wozeniu rzeczy z rodziną. Ja na przyklad mam 200km i nie wiem ile razy musialbym jezdzic, żeby przewieźć biurko, krzesło, mikrofale itd.
  • Odpowiedz